Szczury opanowały miasto! Gryzonie wchodzą do naszych mieszkań!

Na problem ze szczurami zwrócili uwagę mieszkańcy kilku ulic na głogowskim Starym Mieście. Gryzonie ani trochę nie boją się ludzi, i ku przerażeniu głogowian, bez problemów myszkują po całej starówce.

– Strach wyjść z domu, bo można natknąć się na szczura – poskarżyła się naszej redakcji mieszkanka Starego Miasta. – Są wielkie, wypasione i bezczelne. Nie boją się ludzi. Były nawet przypadki, że atakowały. Jeden z nich wpadł przez otwarte drzwi do mojego samochodu i nie zamierzał z niego wyjść. Dopiero pies go stamtąd wykurzył – opowiada.

Szczury widziane były nie tylko na terenie Starego Miasta. Do naszej redakcji docierały również sygnały ze Śródmieścia czy osiedla Kopernik. Gryzonie buszują nie tylko po śmietnikach, ale zapuszczają się też do klatek schodowych oraz mieszkań.

– Musiałem okleić pianką całe okno wokół framug, bo szczury łażą po ścianach budynku i powygryzały sobie tu rowki – opowiada jeden z mieszkających na parterze kamienicy na Starym Mieście mężczyzna. – Baliśmy się, że w końcu dostaną się do mieszkania. A w domu jest malutkie dziecko. Ze strachu nigdy nie otwieramy okien.

– W ubiegłym roku miałem to paskudztwo w domu, wszedł bo przegryzł rury kanalizacyjne – dodaje inny mężczyzna. – Moja dziewczyna była wtedy w ciąży. Po tej sytuacji na jakiś czas wyprowadziła się do rodziców, ze strachu o zdrowie swoje i dziecka. Teraz na dworze nie można stracić z oczu wózka dziecka, z obawy o szczury.

Nawet gdy rozmawialiśmy z mieszkańcami Starego Miasta, szczury bez oporów wychodziły ze swojej kryjówki za śmietnikiem na placu Solnym i ruszały w swoją drogę ignorując zbiorowisko ludzi. W ciągu kilku minut widzieliśmy co najmniej kilka zwierząt.

Mieszkańcy przyznają, że problem narasta od dłuższego czasu, ale władze miasta i spółdzielni robią niewiele, by go rozwiązać. Na szczęście zmieniło się to po dziennikarskiej interwencji.

Ruszają na wojnę z gryzoniami

Spółdzielnia Mieszkaniowa Nadodrze wystawiła już specjalne łapki i trutki w miejscach wskazywanych nam przez mieszkańców. Również miasto wytoczyło armaty przeciw hordzie gryzoni. Mieczysław Mucha z Działu Estetyzacji Miasta wybrał się na patrol z Dariuszem Sypieniem, właścicielem firmy zwalczającej szkodniki. My również towarzyszyliśmy im w czasie, gdy planowali rozwiązanie szczurzego problemu.

– Na terenach zielonych na całym Starym Mieście rozstawimy specjalne łapki oraz trutki przeznaczone do zwalczania szczurów – poinformował nas Mieczysław Mucha.

Czy to wystarczy, aby rozwiązać problem? Na pewno go zmniejszy, jednak na pewno nie pozbędziemy się szczurów do końca. To bardzo wytrzymałe zwierzęta, które potrafią przystosować się do życia w bardzo niesprzyjających warunkach. Są też inteligentne. Jeśli chodzi o trutki, to zwierzęta te bardzo szybko uczą się, co zabija ich pobratymców i zaczynają ignorować takie jedzenie. Dlatego trzeba stosować wiele rodzajów trutek. Niestety, prawda jest taka, że tam gdzie są ludzie i pozostawiane przez nich śmieci i resztki jedzenia, tam zawsze prędzej, czy później pojawią się też szczury.

Dariusz Sypień przyznał, że stale otrzymuje kolejne zlecenia na walkę ze szczurami w różnych częściach miasta. Gryzonie pojawiają się zarówno na skwerach i w parkach, jak i w piwnicach naszych bloków. Zwłaszcza jesienią i zimą będzie je tam ciągnąć ze względu na ciepło.