Najnowsze artykuły

Wrocławianie grasujący po Śląsku (felieton)
Chcę napisać o artystach, którzy grasowali ostatnio po Śląsku i zostawili po sobie jakieś ślady. W tym wypadku są to takie ulotne zjawiska jak przedstawienia teatralne, co pewnie Czytelników moich skromnych wynurzeń już specjalnie nie dziwi...

Wielkanoc w knajpie
Za ten tytuł prawdziwi Polacy mnie ukrzyżują i nie będę miał szans na zmartwychwstanie. Do tej pory tylko jednemu się to udało, ale nawet na to nie ma twardych papierów. Kiedy leniwy człowiek porozgląda się po internecie, to szybko skonstatuje, że pracowite urządzanie Wielkanocy w domu kompletnie się dziś nie opłaca. Przynajmniej finansowo.

Płciownik - myślownik (FELIETON)
Nie wiecie pewnie Państwo, kto to jest płciownik? Chętnie bym ciekawych wysłał na krótki kurs językowy pt. "Docieki nad życiem płciowym" do Wrocławskiego Teatru Lalek, ale boję się, że potem wszyscy ode mnie będą żądać zwrotu pieniędzy za bilety i kolacji w Monopolu. Nie stać mnie na takie fanaberie.

Co Polak Pollak myśli przy kawie
A propos myślenia, tak sobie w nowym roku pomyślałem, że warto w miarę systematycznie - czasem rano, a czasem, na przykład, wieczorem - zapisywać swoje refleksje, komentarze do rzeczywistości, paradoksy, które nas dotykają, zachwycające i irytujące fakty, wszystko, co nam do głowy przychodzi. Ot, tak sobie, w żadnym określonym celu. Kiedyś może się przydać! Czy każdy powinien to robić? Nie. Ale na pewno wszyscy myślący nie tylko o sobie

Limeryk podpowiada (FELIETON)
Podarki pod choinkę nigdy nie prowokowały w mojej świadomości jakichś rozterek. Wszyscy najbliżsi w wigilijny wieczór wiedzieli, że jednym z prezentów, jakie znajdą pod świerkiem w doniczce, będzie książka. Wybierać książki nie jest takie łatwe. Dlatego przez lata prawdziwe łowy rozpoczynałem już w trakcie Wrocławskich Promocji Dobrych Książek na początku grudnia

Tropami Profesora (felieton)
Wystawę malarstwa i rysunku Eugeniusza Gepperta można oglądać w Muzeum Narodowym tylko do końca listopada

Wykruszają się Himalaje
Oglądałem dziesiątki przestawień zmarłego we wtorek wspaniałego reżysera i pedagoga Jerzego Jarockiego. Zawsze kojarzył mi się z wyjątkowym świętem. Czymś nadzwyczajnym i oczekiwanym zawsze prezentem dla mojej wyobraźni. Nigdy nie byłem osamotniony w swoich zachwytach nad Jego kolejnymi przedstawieniami, reżyserowanymi w najlepszych polskich i zagranicznych teatrach.

Czy sport jest zdrowy?
Tytułowe pytanie jest retoryczne. Bo nie jest. Nawet z pozycji rozwalonego w fotelu przed telewizorem grubego basiora, który pociąga piwo albo wino, patrząc na mistrzów olimpijskich, sport nie jest najzdrowszą dziedziną życia w wielu przestrzeniach. Spacer do lodówki to jednak ciut za mało na rekordową sportową ekspresję. Nie będę wracał do - wyglądającej już na obsesyjną dziś - idei ojca nowożytnych igrzysk Pierre'a de Coubertina, że najważniejszy jest sam udział.

Bóg się od nas odwrócił
Piszę na gorąco. Jest środa, pierwszy dzień sierpnia 2012 roku, wczesny, pochmurny ranek. Na słupach i budynkach w mieście pełno biało-czerwonych flag z żałobnym kirem. Co się stało? Nic nie wiem.

Flaga na toi-toi
Kierowcy postanowili podkreślić świąteczny czas, pewnie dotąd, dokąd biało-czerwoni będą w grze. Od paru dni mocują na samochodach flagi narodowe, a właściwie w większości bandery pokazujące przynależność morskiego statku handlowego do określonego kraju.

Majowe zmory
To kwietniowo-majowe rozpasanie na szczęście chyli się ku końcowi. Jeszcze tylko niedziela i w poniedziałek do roboty, nieroby.

Wiatry z mózgu
Tytuł sobie zapożyczyłem, ale to najlepiej świadczy o uniwersalności inwencji pożyczkodawcy. Ile milionów razy pożyczano od Chęcińskiego tytuł "Sami swoi"? Mającym kłopoty z pamięcią, tak jak ja, przypomnę, że "Wiatry z mózgu" był to tytuł surrealistycznej Gali dwudziestej szóstej edycji Przeglądu Piosenki Aktorskiej, który lada chwila wybuchnie po raz trzydziesty i trzeci. Od roku 1976 oglądałem przez dwadzieścia parę lat wszystkie przeglądy, od pięknego refrenu otwierającego zawsze te marcowe spotkania "Pamiętajcie o ogrodach" Kofty, po ostatnie na galach brawa, a bywało, że i owacje. Teraz coś tam czasem podejrzę - raz czy dwa - zresztą najczęściej w offowym nurcie.

Zapominany nasz Henio
Razem z Wolantem, czyli Staszkiem Wolskim, drukowaliśmy przed laty na łamach tejże gazety anegdoty o znanych nam wrocławianach, które opowiadali inni znani wrocławianie.

Lasota w kryzysie
Znacie Państwo kogoś, kto ma na imię Lasota? Ja też nie znam. A to polskie imię, bardzo piękne i proste, ale zapomniane jakoś, bo przyjęło się łacińskie imię Sylwester, czyli leśny. Lasota znaczy to samo - człowiek z lasu.

Gra o Świdnicką
Teraz wrocławska ulica Świdnicka roi się od ludzi, bo przedświąteczny kiermasz ich kusi, jak co roku o tej porze. Pachnie różnymi smakołykami, kicz się przelewa z kontuarów, jest gwarno, wesoło i nastrojowo. Tylko lepiej wrócić potem do Rynku. Bo jak ruszymy tylko do tego idiotycznego przejścia podziemnego, będzie masakra. Gdy się z niego wyjdzie w stronę opery, od razu czujemy się jak w przeciągu, bo nie ma gdzie i po co przysiąść. Paranoja.

Siedziałem w więzieniu
Siedziałem, owszem. Cieszę się z tego. Wyszedłem w poniedziałek trochę przed południem. Z dwie minuty przed moim profesorem, a państwa felietonistą od lat niepoliczalnych - Janem Miodkiem, który wcale tam nie siedział, by badać tajniki więziennej grypsery.

Aport polityczny
W dawnych czasach wczesnym rankiem listonosz wrzucał mi do ogrodu przed drzwiami plik porannych gazet, wcześniej mleczarz stawiał dwie butelki mleka, które można było postawić potem na zsiadłe.

To hańba wstydzić się lalek
Wrocławski Teatr Lalek, gdy tylko lokalni radni to przyklepią, będzie niebawem Teatrem Miejskim. Owa zmiana jest zapowiadana jako zmiana kosmetyczna. Ponoć jest to pomysł samego naszego najwyższego i najlepszego w Polsce prezydenta miasta z ambicjami metropolitalnymi.

Dzień bez teatru
Proszę o chwilę powagi! Będę, i to nie na wiwat, strzelał z armaty! Pan marszałek Rafał J. - ja wiem, że takiej pisowni imienia i pierwszej litery nazwiska używa się wobec przestępców, ale robię to świadomie - bo Rafał J. złamał obyczajowe prawo.

Srebrne usta
Patronem dzisiejszych w małej części słów moich będzie Publiusz Korneliusz Tacyt, nie tylko dlatego, że jest u nas taka piękna wprawka dykcyjna: cytaty na tacy Tacyta. Proszę to powiedzieć bardzo szybko. To będą cytaty podane na tacy z okazji gali Srebrnych Ust w radiowej "Trójce".

Uderz w stół...
Uderz w stół, a nożyce się odezwą - to przysłowie, które sprawdza się zawsze w każdym miejscu na świecie. Dziś za odzywające się nożyce sam będę robił, ale w końcu nie tylko ja się mogę odzywać.

Grotowski i...
Ja znów o pewnej niszy, która, choć siedzibę miała w Rynku, nie oglądało jej 200 tysięcy osób jednorazowo, jak Dodę w sylwestra.
Najpopularniejsze