Szymon Pogoda wszedł do Sejmu w trakcie kadencji. Po rezygnacji Adama Lipińskiego. Teraz dostał zaskakująco wysokie miejsce na liście

Szymon Pogoda to poseł ziemi bolesławieckiej. Kończy właśnie 38 lat. W Sejmie znalazł się sposobem niestandardowym. Zajął miejsce Adama Lipińskiego, który w trakcie kadencji jesienią 2020 roku został powołany na wiceprezesa Narodowego Banku Polskiego. Musiał zatem pożegnać się z czynną polityką, ponieważ wygasł jego mandat.

Lipiński, znane nazwisko Prawa i Sprawiedliwości (w latach 2001-2020 wiceprezes PiS), do Sejmu w obecnej kadencji wszedł z okręgu nr 1 czyli legnickiego. Otrzymał ponad 33 tysiące głosów i – przypomnijmy – startował z pierwszego miejsca. Kiedy jego mandat wygasł, zwolniło się miejsce dla kandydata PiS-u, który w wyborach był pierwszy pod kreską.

Zobacz też: Coraz mroczniejsza komunistyczna przeszłość Tadeusza Samborskiego. Lider listy PSL w Legnicy współpracował ze służbami specjalnymi PRL?

Okazał się nim Szymon Pogoda. Zdobył on zaledwie 4876 głosów. Trudno się dziwić, miał niezbyt korzystne miejsce na liście – dziesiąte. W swojej partii w okręgu zrobił siódmy wynik. Szczęście się do niego uśmiechnęło i zasiadł w trakcie kadencji w sejmowych ławach.

Patrząc na aktywność poselską w izbie niższej parlamentu Pogoda nie wyróżnił się w obecnej kadencji:

• 16 wystąpień (368. pozycja na 460 posłów)
• 7 interpelacji (dla porównania najwięcej Hanna Gill-Piątek – 2801)
• 4 zapytania (najwięcej Aleksander Mieszalski - 737)
• udział w głosowaniach - 99,75 proc. (uplasował się w pierwszej pięćdziesiątce posłów)

Jaka jest przeszłość polityczna 38-latka z Bolesławca? Z wykształcenia jest magistrem zarządzania. Do PiS wstąpił w 2011 roku. W 2014 startował bezskutecznie do rady powiatu bolesławieckiego, a w 2015 roku próbował swoich sił w wyborach na prezydenta Bolesławca. Zajął 3 miejsce. W 2018 wszedł do rady miejskiej i tam pełnił rolę przewodniczącego klubu PiS.

Ciężka organiczna praca podczas kampanii wyborczej do Sejmu w 2019 roku się opłaciła. W porównaniu do Lipińskiego Pogoda bez rozpoznawalnego nazwiska nie uzbierał zbyt wiele głosów, ale jak widać – jego wynik okazał się wystarczający wobec biegu wydarzeń. W Sejmie pracuje w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.

Co ciekawe, to drugi bolesławiecki poseł w historii miasta. Pierwszym był Jan Kisiliczyk, w kadencji 1989-1993.

Ogłoszenie listy wyborczej okręgu legnickim w PiS nie wzbudziło wielu niespodzianek. Jedną z nich było właśnie wysokie, trzecie miejsce Pogody. Dlaczego? Wyprzedził bowiem ministra w Kancelarii Premiera, posła Krzysztof Kubowa, który jest szefem Gabinetu Politycznego Prezesa Rady Ministrów. On dostał czwarte miejsce. Piąte zaś przypadło Stanisławowi Żukowi, a szóste doświadczonemu posłowi kilku kadencji Wojciechowi Zubowskiemu.

Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, Pogoda do ostatniej chwili nie wiedział o takich planach wyborczych wobec niego. Nie spodziewał się tak wysokiej pozycji.

- Nie postrzegam tego jako pewny mandat. Patrzę przez pryzmat dobra całego zespołu, tak jak mówi o tym marszałek Elżbieta Witek. Wspólnie pracujemy na dobry wynik partii. Kolejność miejsc na liście ma dla mnie drugorzędne znaczenie. Od 8 lat stawiamy na pracę zespołową. Mamy wyrazistego lidera w Legnicy. Ja starałem się pracować najlepiej jak potrafiłem przez 3 lata tej kadencji. Wysokie miejsce na liście można odbierać jako pewnego rodzaju docenienie pracy, a zarazem szansę na przyszłość – mówi nam poseł Szymon Pogoda.

Opisuje przy tym swój teren – Bolesławiec i okolice – jeśli chodzi o wyborców. Czy to łatwy obszar do przekonywania ludzi do polityki prowadzonej przez PiS?

- W moich rodzinnych stronach przez ostatnie lata udało się wytworzyć naprawdę pozytywną atmosferę z samorządowcami. Wspólnie staraliśmy się stawiać na to, co nas łączy, a nie co nas dzieli. Myślę, że mieszkańcy Bolesławca, Lubania, Lwówka Śląskiego i okolic widzą efekty – stwierdza Pogoda.

Czy jego zdaniem partii rządzącej uda się utrzymać w okręgu legnickim 6 mandatów?

- Pracowaliśmy ciężko i liczę na to, że Polacy 15 października wybiorą formację, która myśli po polsku i dla której polskie sprawy są najważniejsze. Mierzyliśmy się z czymś dotychczas niespotykanym czyli pandemią Covid-19. Za naszą wschodnią granicą wybuchła wojna na Ukrainie. I w tym trudnym czasie zadbaliśmy o bezpieczeństwo Polaków oraz wprowadzaliśmy różne programy inwestycyjne dla samorządów – odpowiada wymijająco bolesławiecki poseł.

Wyraźnie nie chce dywagować, kto i ile mandatów zdobędzie w jego okręgu. Jego zdaniem podstawowa różnica między PiS-em, a innymi ugrupowaniami politycznymi to długoterminowa strategia rozwoju kraju i konkretny program.

- Pomysł opozycji na objęcie władzy to jedynie odsunięcie Prawa i Sprawiedliwości i nic więcej. W naszej partii nie spoglądamy na swoje koleżanki i kolegów, jak na rywali do wyborów. Mamy wspólny cel, jesteśmy zespołem i to tworzy naszą siłę. Naszym celem jest zmiana Polski na lepsze. To nasz obowiązek nie tylko wobec tych, którzy głosują na Prawo i Sprawiedliwość, ale wobec wszystkich Polaków – podsumowuje poseł.