Wrocław: Drożeją zerówki. Bo radni nie wiedzą za czym głosują

Do tej pory dzieci w wieku 3, 4 i 5 lat mają codziennie zapewnionych bezpłatnych pięć godzin w przedszkolu. Tak jest w całej Polsce. We Wrocławiu sześciolatki uczące się w zerówkach miały dotąd darmowe zajęcia przez osiem godzin. Od września ten czas zostanie sześciolatkom skrócony także do pięciu godzin. Taką uchwałę podjęli na styczniowej sesji miejscy radni. Głosowanie odbyło się na wniosek prezydenta Rafała Dutkiewicza.

Bezpłatne godziny w poszczególnych przedszkolach naliczane są według różnych zasad, najczęściej od godziny 6 lub 7 rano, niezależnie od tego o której rodzice przyprowadzą dziecko do placówki. Płacić trzeba więc już od godz. 11 lub 12.
W praktyce decyzja radnych oznacza dla rodziców sześciolatków 80 złotych podwyżki miesięcznie. To ma być kolejny argument, który przekona rodziców by we wrześniu wysłali sześciolatki do szkół. W przeciwnym razie przedszkola nie będą mogły przyjąć trzyletnich dzieci, bo zabraknie dla nich miejsc. Klikniij i przeczytaj więcej na ten temat

Za nowymi stawkami murem głosowali nie tylko radni koalicji Rafała Dutkiewicza z Platformą, jak i ci opozycyjni z Prawa i Sprawiedliwości (tylko jeden radny PiS wstrzymał się od głosu). Okazuje się, że większość radnych po prostu nie wiedziała za czym głosuje.

Spytaliśmy dziś radnego PiS Jerzego Sznercha o to, czy jest za bezpłatnymi 8, czy 5 godzinami dla dzieci z zerówek. Bez namysłu odpowiada, że oczywiście za 8. Dlaczego więc głosował inaczej? - Wie pani, na tej sesji było istne szaleństwo - broni się.

Radny Mirosław Lach z PiS pytany o to samo uważa, że bezpłatnych godzin powinno być jeszcze więcej niż 8. Dlaczego więc głosował inaczej? - Musimy to przeanalizować. Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby zmienić ten kierunek - próbuje wybrnąć z sytuacji. I przyznaje, że nie do końca wiedział, że taki będzie efekt tej uchwały.

Radny Piotr Maryński (PiS) też jest za 8 bezpłatnymi godzinami w zerówkach. Dlaczego i on głosował inaczej? Odpowiada że musi zobaczyć uzasadnienie uchwały i protokół z sesji. Dodaje, że sprawami edukacyjnymi w klubie zajmują się inni radni i to nie jest w jego "obszarze zainteresowań".

Radny PiS Damian Mrozek w ogóle nie chce rozmawiać na ten temat. Odsyła do członków komisji edukacji, choć sam też poparł podwyżkę i nie miał w tej sprawie żadnych pytań.

Jedyną osobą z klubu PiS, która podczas sesji wstrzymała się od głosu jest Robert Pieńkowski. On wiedział o co chodzi w nowych przepisach. - Być może tłumaczenie magistratu jest w jakiś sposób zasadne, dlatego się wstrzymałem, ale jako radni opozycyjni powinniśmy stawać w interesie mieszkańców, wiadomo że wszystkie podwyżki, które uderzają w mieszkańców Wrocławia nie powinny być popierane - mówi nam. Dodaje, że jego koleżanki i koledzy głosowali inaczej z powodu "braku komunikacji na klubie PiS".

Ale nie tylko radni PiS nie wiedzieli, jakie przepisy popierają. Również wielu radnych klubu Rafała Dutkiewicza z Platformą poparła nowe zasady, choć się z nimi nie zapoznała.

Radny Wojciech Błoński z tego klubu przekonuje nas, że dopiero dzisiaj będzie na ten temat dyskusja na posiedzeniu komisji. Kiedy zwracamy uwagę, że dyskusja jest już zbędna, bo radni w styczniu podjęli w tej sprawie decyzję, Błoński próbuje wybrnąć, że "teraz trzeba zrobić wszystko, żeby system był jak najlepszy dla dzieci i dla rodziców”.

Radny Jan Chmielewski (klub Rafała Dutkiewicza z Platformą) wie, że w zerówkach w przedszkolu dziecko może teraz spędzić bezpłatnie tylko 5 godzin, ale według niego to kwestia ustawy. Nie pamięta o styczniowej uchwale, za którą sam głosował.

Wyniki głosowania za podwyżką opłaty za przedszkola dla sześciolatków