Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Debata dolnośląskich liderów politycznych. Rozmawiali o systemie emerytalnym, polityce migracyjnej i finansowaniu telewizji publicznej

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Podczas debaty znane dolnośląskie nazwiska polityczne prezentowały stanowiska swoich partii na palące problemy kraju.
Podczas debaty znane dolnośląskie nazwiska polityczne prezentowały stanowiska swoich partii na palące problemy kraju. Maciej Rajfur
Debatę wyborczą dolnośląskich liderów wszystkich ogólnopolskich ugrupowań politycznych zorganizował Klub Jagielloński. W hotelu Art we Wrocławiu na pytania odpowiadali kandydaci do Sejmu i do Senatu. Prezentowali swoje stanowiska m.in. na temat niżu demograficznego, systemu emerytalnego i polityki migracyjnej.

Jak na końcówkę kampanii wyborczej była to debata spokojna, merytoryczna, bez wzajemnych zaczepek i kontrowersji. Wystąpili w niej:

  • Jarosław Obremski (Prawo i Sprawiedliwość)
  • Michał Jaros (Koalicja Obywatelska)
  • Krzysztof Tuduj (Konfederacja)
  • Jacek Protasiewicz (Trzecia Droga - PSL + Polska 2050)
  • Marta Stożek (Lewica)
  • Jerzy Michalak (Bezpartyjni Samorządowcy)

O systemie emerytalnym i kto ma pracować na nas w przyszłości?

Wszyscy kandydaci zgodzili się, że system emerytalny musi się bilansować, ale diabeł tkwi w szczegółach. Partie mają różne pomysły na ten bilans.

Jarosław Obremski, wojewoda dolnośląski uważa, że państwo powinno zapewnić to minimum, ale jednocześnie obywatel musi mieć wolność, czy chce dalej pracować, czy nie.

- W dyskusji o wieku emerytalnym narzuca się dyskurs, że dla człowieka najważniejsze są pieniądze. Niektórzy wolą się opiekować wnukami, inni są po prostu zupełnie wypaleni. Dla nich ten odpoczynek jest ważniejszy niż wyższa emerytura. Trzeba więc stworzyć system zachęcający, który będzie oznaczać zapewne spadek świadczeń dla tych, którzy przechodzą na emeryturę tuż na progu. Znam ludzi, których nie stać na codzienną pracę 8 godzin dziennie, ale może np. co drugi dzień po 6 godzin. Stwórzmy system, który będzie zachęcał do dłuższej aktywności zawodowej, ale nie po przymusem – mówił Obremski, kandydat do Senatu z Prawa i Sprawiedliwości.

Jerzy Michalak z Bezpartyjnych Samorządowców opisując system zabezpieczenia społecznego mówił o dobrowolnym ZUS-ie dla prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Na wzór systemu niemieckiego, gdzie przedsiębiorca może wybrać uczestniczenie w ZUS-ie albo odkładanie samemu.

- Jasno postrzegamy potrzebę dopływu nowych osób do tego systemu, dlatego opowiadamy się za otwarciem na emigrację, ale dla tych, którzy chcą u nas pracować i płacić podatki. Oczywiście z ich dostosowaniem, czyli np. z lekcjami WOS-u dla tych osób. Poszukujmy takich ludzi, którzy będą potrzebni naszej gospodarce. Dzięki nim nastąpi zastępowalność pokoleń – uważa Michalak, kandydat do Senatu.

Podobnego zdania jest Jacek Protasiewicz z PSL-u (Trzecia Droga)

– Jesteśmy za dobrowolnym ZUS-em. Wiek emerytalny musi być na dzisiejszym poziomie. Obejmuje to umowa społeczna. Zachęcamy do pozostania na rynku pracy poprzez rezygnację z opodatkowania tej pracy po osiągnięciu wieku emerytalnego. Oprócz tego jesteśmy za ułatwieniami dla Polaków mieszkających na Wschodzie. Wystarczy w ich przypadku jasna deklaracja, że są Polakami. Chcemy wprowadzić rodzinny PIT, czyli dzielenie podatku nie tylko na rodziców, ale również na dzieci. Ta realna zachęta sprawdziła się we Francji – stwierdził kandydat do Sejmu z PSL-u.

Marta Stożek z Lewicy oświadczyła, że nie chce podwyższać wieku emerytalnego, ale nie pokłada – w przeciwieństwie do przedmówców - żadnych nadziei w ułatwianiu ani w umożliwianiu opuszczania systemu państwowego, czyli ZUS-u.

- Nie jesteśmy za odkładaniem samodzielnie, dając ludziom wybór, bo skończy się to tym, że znajdą się osoby, które nic nie zgromadzą. Nie ma bezpieczniejszego rozwiązania niż ubezpieczenie państwowe i solidarność międzypokoleniowa – oświadczyła kandydatka do Sejmu Lewicy.

Jej ugrupowania chce wypracować włączanie migrantów w nasz system społeczny i edukacyjny.

- Jesteśmy za tym, żeby jeszcze bardziej wesprzeć kobiety w powrocie po porodzie na rynek pracy. Dać wszystko co zabezpiecza byt rodzin w projektowaniu swojej kariery. Jako Polacy pracujemy praktycznie najdłużej w Europie! – apelowała Stożek.

Na zupełnie innym biegunie jest poseł Krzysztof Tuduj z Konfederacji.

– Zapomnijmy o 13. i 14. emeryturze. To bardzo krzywdzący program, w którym politycy udają że dają ze swoich. Powinna nastąpić realna waloryzacja wobec stawek inflacyjnych. Nie jesteśmy za podnoszeniem wieku emerytalnego. Obywatele muszą być spokojni, że to, na co są z państwem umówieni, jest pewne. Politycy nie powinni mieć w tej materii swobodnego ustalania – uważa Tuduj.

Proponuje rozwiązanie emerytury obywatelskiej, czyli państwo gwarantuje niskie świadczenie podstawowe, ale wszystkim. Żadnego ZUS-u i księgowania.

- Stawiamy mocno na indywidualne ubezpieczenia, o których każdy sam decyduje: polisy, inwestycje w nieruchomości, rola dzieci, którzy utrzymują rodziców. Zobaczmy, to był kiedyś naturalny system. Jesteśmy jedyną formacją, która ma afirmatywne podejście do wspólnoty narodowej. Więc nie chcemy imigrantów pracujących na polskie emerytury. Jesteśmy za odpowiedzialną polityką migracyjną – oświadczył przedstawiciel Konfederacji.

Poseł Michał Jaros z Platformy Obywatelskiej zauważył, że Polska jest w fazie wielkich zmian. Jedna z nich to zmiana generacyjna, pokoleniowa.

- To problem, który wymaga długofalowego spojrzenia. Grozi nam zapaść demograficzna. Ta kwestia powinna być wyjęta poza spór polityczny. Tylko PO i PSL zdecydowały się na poważną reformę emerytalną i zapłaciły za to… utratą władzy – stwierdził Jaros, mówiąc o podwyższeniu wieku emerytalnego za rządów PO. Koalicja Obywatelska uważa, że trzeba zastosować szereg finansowych zachęt dla osób które przechodzą na emeryturę, żeby kontynuowały swoją pracę. - Nie chodzi tylko o kwestie finansowe, ale też ochronę zdrowia. Jako KO jesteśmy za podwyższeniem kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł. Czyli każdy emeryt, który zarabia do 5 tys. zł nie płaci podatków – zapowiedział szef dolnośląskiej Platformy.

Co z mediami publicznymi? Jak jest układać i finansować?

Uczestnicy debaty odpowiadali także na pomysł regulowania i finansowania mediów publicznych.

– Opozycja nie ma wpływu na to, co dzieje się obecnie w telewizji publicznej, która jest elementem całego aparatu partyjnego PIS. Trzeba rozkleić media od partii rządzącej. Kompetentni dziennikarze, którzy się tam ostali, a są tacy, nie mają się co martwić. W mediach publicznych nie zobaczymy, jak powinna przebiegać debata publiczna. Potrzebujemy zasadniczych zmian. W tej sytuacji to dziennikarze telewizji stają się rzecznikiem rządu. Przyjdzie taki czas, że to zmienimy – zapowiedział Michał Jaros.

Krzysztof Tuduj odniósł się do jego słów.

- Pamiętamy jak za Platformy telewizja publiczna także była używana do celów partyjnych. Oczywiście nikt PiS-u nie przegoni w tej propagandzie. To jest kompletna katastrofa. Media publiczne tak, partyjne nie. Telewizja publiczna powinna być wzorem dziennikarstwa – mówił poseł Konfederacji.

Jarosław Obremski z PiS-u oświadczył, że ma zastrzeżenia co do poziomu i jakości dziennikarstwa w TVP, ale zwrócił uwagę na to, co działo się na rynku medialnym za rządów PO:

- Mieliśmy wcześniej podzielony rynek telewizyjny na trzy części i wszystkie trzy sprzyjały Platformie. Teraz jest o tyle lepiej, że w różnych telewizjach pojawiają się różne perspektywy. To, że jakaś telewizja jest prywatna, nie upoważnia ją do kłamania – uważa Obremski.

Marta Stożek jest za likwidacją Rady Mediów Narodowych. Marzy jej się ciało, gdzie będą reprezentanci wszystkich partii politycznych oraz prawdziwa demokratyzacja i wzmocnienie fachowości mediów publicznych. Zdaniem Jacka Protasiewicza Rada Mediów Narodowych dubluje de facto kompetencję Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

- Mamy do czynienia ze skrajnie upolitycznionym gremium. Jesteśmy za likwidacją rady, powrotu do kompetencji KRRiT. Nie tylko w rozdzielaniu koncescji czy karaniu za łamanie prawa przez media polskie, ale również do powoływania władz mediów publicznych. Takich, które dają gwarancję apolityczności i bezstronności w najlepszych rozumieniu. Dzisiaj mamy do czynienia z upartyjnieniem – opisywał kandydat PSL-u.

Jerzy Michalak natomiast nie ma wątpliwości, że jeśli nastąpi zmiana władzy, po prostu zmieni się linia polityczna telewizji publicznej.

- Bezpartyjni bardzo głośno mówią, że im mniej publicznego w telewizji publicznej, tym lepiej. Niech media będą oparte na prywatnym rynku. Z 3 miliardów złotych przeznaczanych na TVP niech 2 miliardy złotych pójdą na opłacenie biletów w kolei regionalnej. Wtedy kolej regionalna będzie za darmo – proponował kandydat na senatora.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska