W planach było poszerzenie jezdni ul. Pułaskiego od Małachowskiego do Kościuszki i wytyczenie torowiska na pasie obok ulicy (tak jak jest na odcinku Pułaskiego od Traugutta do Kościuszki).
Ich wyburzenie było niemal przesądzone. O sprawie wypowiadała się Dolnośląska Wojewódzka Konserwator Zabytków Barbara Nowak-Obelinda. Budynki są w ewidencji zabytków, tak jak właściwie cała przedwojenna zabudowa Przedmieścia Oławskiego, ale nie ma ich w rejestrze zabytków. Nowak-Obelinda odmówiła wpisania ich do tego rejestru, bo nie przedstawiają szczególnych wartości architektonicznych, historycznych czy kulturowych. Z kolei sam wpis do ewidencji nie chroni przed rozbiórką. W październiku to się nagle zmieniło. Ponieważ poszerzenie Pułaskiego bez poszerzania wiaduktu zdaniem miasta jest bez sensu, a do tego drugiego nie kwapi się PKP, wycofano się z poszerzenia ulicy. Rafał Dutkiewicz ogłosił: "Kamienice przy ul. Pułaskiego nie zostaną wyburzone. Przystępujemy do prac nad zmianą planów, tak by mogły zostać sprzedane i wyremontowane".
PRZECZYTAJ: Kamienice przy Pułaskiego nie będą burzone. Dutkiewicz: zmiana planów
Na razie nawet nie słychać nic o potencjalnym inwestorze, bo kamienice nie są w pełni wykwaterowane. W kamienicy przy Małachowskiego na rogu z Pułaskiego są zajęte dwa mieszkania: jedni lokatorzy czekają na lokal zastępczy, który niebawem zostanie wyremontowany, a ci drudzy czekają na wyrok sądu, bo mają długi. W oficynach jest kolejne kilka rodzin: w tym przypadku także toczy się kilka spraw w sądzie z powodu zaległości, wyrokiem może być przyznanie lokali zastępczych, ale też wykwaterowanie na bruk.
CZYTAJ DALEJ: Miejska konserwator zabytków: Te kamienice nie podlegają żadnej formie ochrony prawnej
Miejska konserwator odrzuciła wniosek o remont
Tymczasem po wojewódzkiej konserwator wypowiedziała się miejska, Katarzyna Hawrylak-Brzezowska. Odmówiła nakazania remontu wspomnianych kamienic, o co z wnioskiem zwróciło się stowarzyszenie "Monitoring zabytków". I jako powód nie podała wcale, że kamienice przejmie prywatny inwestor i to on je wyremontuje. Uznała, że stowarzyszenie nie działa w interesie społeczeństwa.
Napisała, że "nie do udowodnienia jest, że indywidualna wiedza czterech osób, nawet stowarzyszonych, wyraża w jakiś sposób zainteresowanie społeczeństwa (interes społeczny)" i dodała: "Istnieje jaskrawy rozdźwięk między tym, co stowarzyszenie stara się wykazać jako interes społeczny, a tym czym społeczeństwo w istocie jest zainteresowane".
Czytamy też: "Ze stanowiska stowarzyszenia można wywnioskować, że powstanie zapisu w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego o przeznaczeniu budynków do rozbiórki odbyło się w oderwaniu od społeczeństwa oraz iż Gmina Wrocław jako taka funkcjonuje w oderwaniu od społeczeństwa. Podkreślić tu należy, że każdy miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego – zgodnie z procedurą – powstaje z udziałem społecznym".
"W tym kontekście jaskrawo uwidacznia się, że stowarzyszenie występuje jednak w partykularnym interesie samej organizacji społecznej, a nie w interesie społecznym – sama jest tym zainteresowana w przeciwieństwie do społeczeństwa, które zainteresowane jest czymś innym" – pisze Hawylak-Brzezowska.
Konserwator wyraźnie podkreśla, że kamienice nie są jednostkowo wpisane do rejestru zabytków. W piśmie datowanym na 7 listopada stwierdziła, że kamienice są przeznaczone do rozbiórki i nie podlegają żadnej formie ochrony prawnej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?