Proces przed głogowskim sądem ruszył w lutym tego roku. Na pierwszą rozprawę oskarżeni zostali doprowadzeni z aresztu, ale 23 lutego zostali z niego zwolnieni. W sumie spędzili za kratami siedem miesięcy.
Ze względu na charakter sprawy, prowadzący proces sędzia Andrzej Molisak zdecydował o wyłączeniu jawności. Z tych samych powodów utajnił też uzasadnienie wyroku.
Wyrok zapadł w poniedziałek, 22 maja. Sędzia skazał parę małżonków na dwa lata bezwzględnego więzienia. Jednak jeśli ten wyrok się uprawomocni, spędzą oni za kratami 1 rok i pięć miesięcy, ponieważ sąd wliczył im w poczet kary tymczasowy areszt.
Prokuratura na razie nie udziela informacji, czy złoży apelację.
- Zgodnie z przepisami prokurator ma siedem dni na to, by zwrócić się do sądu o pisemne uzasadnienie wyroku, co jest zapowiedzą apelacji - ucina nasze pytania Lidia Tkaczyszyn, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Czy tak się stanie? Rzecznik prokuratury nie chce tego komentować.
Urodziła i wyniosła dziecko do kotłowni
Przypomnijmy: Dramatyczne chwile rozegrały się w nocy z 30 czerwca na 1 lipca ubiegłego roku. Wówczas Katarzyna B. zaczęła rodzić, jednak nie wezwała pogotowia ratunkowego. Kobieta zeznała, że rodziła na stojąco, a noworodek miał jej upaść na podłogę i nie dawał oznak życia. Nie zainteresowała się jednak jego stanem, a dwa dni po porodzie wyniosła dziecko do przydomowej kotłowni. Mąż kobiety spalił dziecko w kotłowni, co potwierdziły znalezione przez śledczych szczątki w piecu.
36 - letnia Katarzyna B. została zatrzymana przez policję we wtorek, 12 lipca, w domu. Funkcjonariusze pojawili się tam z pracownicami Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej po anonimowym donosie z informacją o dziwnym zachowaniu kobiety.
Wcześniej, po informacji od mieszkańców Radwanic, że Katarzyna B. prawdopodobnie była w ciąży, lecz nie widać dziecka, pracownicy GOPS-u odwiedzili rodzinę, ale nie zostali wpuszczeni do środka.
Mówiła, że sprzedała dziecko do Niemiec
W czasie śledztwa Katarzyna B. kilka razy zmieniała zeznania. Podała nawet, że noworodek został sprzedany do Niemiec, jednak w końcu przyznała się do winy, ale nie wyjaśniła przyczyn swojego makabrycznego zachowania.
Jak ustaliliśmy, po wyjściu z aresztu Katarzyna i Krystian B. nie zamieszkali już razem. Kobieta została w Radwanicach, a jej mąż zamieszkał u swojej rodziny w gminie Grębocice.
Małżeństwo B. ma troje dzieci, ale żadne z nich nie przebywa w domu. Ze względu na zaniedbania zostały im odebrane i przebywają w rodzinie zastępczej, którą stworzyła dla nich matka Katarzyny B. Małżonkowie nie mieli najlepszej opinii wśród mieszkańców swoje wsi. Wiadomo, że oboje nadużywali alkoholu, co w rozmowie z nami potwierdziły ich matki.
Katarzyna B. przyznała się do winy, ale podczas zeznań nie wyjaśniła dlaczego postąpiła w ten sposób. Krystian B., nie przyznał się do winy i konsekwentnie odmawiał składania wyjaśnień.
ZOBACZ TAKŻE: KOŃCZY SIĘ ROZBIÓRKA SZKIELETORA PRZY ULICY KOLEJOWEJ
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?