Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radny miasta Piotr Maryński: Przeciwnicy pomnika Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu to spadkobiercy komunistów

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Piotr Maryński razem ze stowarzyszeniem "Odra-Niemen" rozpoczął temat pomnika Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu. To było w 2010 roku.
Piotr Maryński razem ze stowarzyszeniem "Odra-Niemen" rozpoczął temat pomnika Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu. To było w 2010 roku. Paweł Relikowski
O pomniku Żołnierzy Wyklętych, który po wielu latach starań ma stanąć niedaleko Dworca Głównego PKP we Wrocławiu, mówi Piotr Maryński - radny miejski zaangażowany w sprawę od początku.

Maciej Rajfur: Od kiedy tak naprawdę zaczęły się starania o pomnik Żołnierzy Wyklętych we Wrocławiu?

Piotr Maryński: Ten proces ma swoje źródło w 2010 roku, kiedy pełniłem jeszcze funkcję wiceprezesa zarządu stowarzyszenia Odra-Niemen. Wtedy postanowiliśmy podjąć starania o budowę pomnika. W tej inicjatywie nieoceniony udział miał śp. płk. dr Jerzy Woźniak oraz kilka innych osób. Kolejnym krokiem był zjazd okręgowy Prawa i Sprawiedliwości w 2012 roku, na którym z mojej inicjatywy podjęto uchwałę zobowiązującą radnych rady miejskiej do podjęcia inicjatywy nazwania imieniem „Żołnierzy Wyklętych” ronda we Wrocławiu. Rozpoczęły się działania (z marszem włącznie) z potężnym wsparciem kibiców WKS-u Śląska Wrocław, ze śp. Romanem Zielińskim na czele. W 2012 roku udało się otworzyć rondo przy ul. Zaporoskiej. Chcieliśmy tam postawić pomnik. W 2014 roku odbyły się wybory samorządowe. Startując do rady miejskiej objąłem sobie za cel doprowadzenie do postawienia tego pomnika. W 2015 już jako radny zgłosiłem tą inicjatywę w ramach Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. Okazało się jednak, że to narzędzie nie może być wykorzystane, ponieważ we Wrocławiu obowiązuje tzw. uchwała pomnikowa.

Czy był jakiś moment przełomowy, że sprawa pomnika przyspieszyła?

To był czerwiec 2015 roku. Moja emocjonująca dyskusja podczas sesji rady miejskiej z prezydentem Rafałem Dutkiewiczem. Ostatecznie padło pytanie ze strony prezydenta: „To kto składa wniosek, pan czy ja?” Oparłem, że ja i niezwłocznie złożyłem ten wniosek, rozpoczynając procedurę legislacyjną budowy pomnika Żołnierzy Wyklętych. W ślad za tym nastąpił szereg działań administracyjnych.

Dlaczego to się tak przeciągało? Mamy 2023 rok, a pomnik dopiero zostanie postawiony.

Z powodu przeprowadzania dwóch edycji konkursu. Paradoksalnie szczęśliwie się złożyło (w tym bardzo ważną rolę odegrał prof. Krzysztof Szwagrzyk), że pierwszy konkurs nie został rozstrzygnięty. Prace, które nadesłano, nie spełniały naszych oczekiwań. Zastanawialiśmy się, jak z tego wybrnąć. Ostatecznie konkurs pozostał nierozstrzygnięty i ogłoszono nowy. Za drugim razem zobaczyliśmy różnicę jakościową i w czerwcu 2020 zwyciężył projekt Tomasza Urbanowicza i Konrada Urbanowicza. Jednak to jeszcze nie było zakończenie procesu. Przed ogłoszeniem konkursu rada miejska podjęła uchwałę intencyjną w 2016 r., zaś po jego rozstrzygnięciu konieczne było podjęcie kolejnej uchwały, która decydowała o budowie pomnika według zwycięskiego projektu – nastąpiło to w roku 2021.

Nie sądzi Pan, że przeciągnęło się, mówiąc krótko, bo nie było "sprzyjającego klimatu" w mieście dla tej historii? Wydaje się, że gdyby rzeczywiście zależało władzom Wrocławia i spore grupie mieszkańców, to pomnik powstałby już dawno.

I tak i nie. Serce podpowiada, że tak, jednak procedury są takie, a nie inne. A że dla pomnika Żołnierzy Wyklętych nie było jednoznacznego poparcia zgadzam się całkowicie. W latach 2014-2018 mieliśmy do czynienia z bardziej przejrzystą sytuacją polityczną we Wrocławiu. Trochę inaczej niż dziś wyglądały kluby radnych. Obecna kadencja, jest nieco inna. Klub prezydencki Jacka Sutryka to ludzie od lewej do prawej strony sceny politycznej. Od lewicowych polityków po uciekinierów z klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Nie brakuje zagorzałych przeciwników pomnika – choćby obecny wiceprezydent Bartłomiej Ciążyński, który się temu do dzisiaj przeciwstawia. A zatem sytuacja z klimatem politycznym w mieście jest skomplikowana. Są różne stronnictwa. Na pewno znaczenie miała presja społeczna choćby ze strony stowarzyszenia „Odra-Niemen”, czy kibiców Śląska Wrocław. A to była spora grupa.

Dlaczego Pana zdaniem ten pomnik jest potrzebny w tym mieście? To nie jest Ziemia Świętokrzyska czy Podhale, gdzie działały ogromne oddziały podziemia niepodległościowego.

Na tych terenach oczywiście nie było aż takiego nasilenia walk, ale pamiętajmy, że mnóstwo tych, którzy przeżyli wojnę i działali w konspiracji, przybywało do Wrocławia, żyło tu i było tu prześladowanych. Wykonywano także wyroki śmierci w więzieniu przy ul. Kleczkowskiej. Mamy kwaterę Żołnierzy Wyklętych na Cmentarzu Osobowickim. Poza tym Wrocław jest kojarzony z Kresami Wschodnimi ze względu na przesiedlenia po wojnie. Ja postrzegam nasze miasto jako spadkobiercę Lwowa i Wilna. Żołnierze Wyklęci tutaj działali, choć z mniejszym niż na wschodzie nasileniem. Wspomnijmy także tutaj śp. płk. dr Jerzego Woźniaka, który był symbolem tych ludzi. Uważam, że jesteśmy to winni bohaterom powstania antykomunistycznego. Pomnik ku ich czci powinien się znaleźć w każdym dużym mieście w Polsce. Oni stali się symbolem przetrwania Polski. Takich ludzi musimy upamiętniać. Dlaczego wzniesiono pomniki Kościuszki czy Piłsudskiego w różnych miejscach? Tutaj mamy bohatera zbiorowego – bohaterskich Polaków walczących i ginących w ciągu tak wielu lat.

Nie sądzi Pan, że czas największego zainteresowania historią żołnierzy niezłomnych już w Polsce minął?

Rzeczywiście można to zauważyć, ale wydaje mi się, że historia jest swoistą sinusoidą. Obecnie jesteśmy w niełatwej sytuacji. Dopiero co wyszliśmy z pandemii koronawirusa. Dzisiaj tematem dominującym stała wojna w Ukrainie, która spowodowała wzrost zainteresowania społeczeństwa obronnością i świadomości zagrożeń. Myślę, że to pobudzi znowu w młodym pokoleniu powrót do wartości i do zainteresowania naszymi bohaterami. Ten pomnik, który niedługo powstanie, będzie niesamowity. Widziałem już na własne oczy elementy kluczowe monumentu. Moim zdaniem to będzie najbardziej interesujący pomnik Żołnierzy Wyklętych w kraju.

Uważa Pan, że jego lokalizacja jest dobra?

Zdecydowanie tak. Bliskość dworca kolejowego, autobusowego i dużej galerii handlowej spowoduje możliwość dotknięcia tematu przez bardzo wiele osób. Pomnik będzie intrygował, skłaniał do zgłębiania tej historii. Dużą rolę odgrywa także wojna w Ukrainie i obecność uciekinierów z tego kraju w naszym mieście. Pomnik pokazuje ofiary tego samego wroga. Mutacja Rosji od czasów Iwana Groźnego jest pozorna. Nieustannie mamy do czynienia z tym samym zagrożeniem.

Dlaczego historia Żołnierzy Wyklętych wciąż dzieli Polaków? We Wrocławiu też to widać na przykładzie pomnika.

W mojej ocenie nic się nie zmieniło od czasów powstania antykomunistycznego. Są patrioci i ludzie z drugiej strony. Ci, którzy dzisiaj sprzeciwiają się takiemu pomnikowi, to polityczni spadkobiercy komunistów. Podział jest od długiego czasu taki sam. Mamy grupę ludzi, która kontynuuje linię patriotyczną, niepodległościową i tę drugą, przeciwną stronę. Zmieniają się tylko proporcje i metody działania.

A jakie są te proporcje Pana zdaniem we Wrocławiu? Stosunek tych, którzy uważają Żołnierzy Wyklętych za bohaterów i tych, którzy myślą odwrotnie.

To jest dobre pytanie. Aby na nie precyzyjnie odpowiedzieć, trzeba by było przeprowadzić odpowiednie profesjonalne badania. Sądzę, że więcej mamy ludzi przekonanych o bohaterstwie podziemia antykomunistycznego. Myślę, że w tym temacie nie trzeba podgrzewać emocji, a skrajnie przeciwne głosy, wrogie wobec Żołnierzy Wyklętych, stanowią margines. Także we Wrocławiu.

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska