Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pora na prawdziwą kolej aglomeracyjną we Wrocławiu

Grzegorz Chmielowski
Grzegorz Chmielowski
Dzięki kolei do Wrocławia wjeżdża mniej aut korkujących miasto - mówi Tymoteusz Myrda
Dzięki kolei do Wrocławia wjeżdża mniej aut korkujących miasto - mówi Tymoteusz Myrda fot archiwum
O przejazdach pociągami na terenie Wrocławia, inwestycjach i problemach na dolnośląskiej kolei rozmawiamy z Tymoteuszem Myrdą, członkiem zarządu województwa dolnośląskiego.

Jaki jest stan gry o bilety kolejowe na terenie Wrocławia?
Do 30 czerwca sytuacja się nie zmieni. Obowiązuje aktualna umowa z Miastem Wrocław. Wrocławianie jeżdżą pociągami Kolei Dolnośląskich i Polregio posługując się Urbancard. Co dalej? Trudno mi powiedzieć, bo samorząd województwa, który reprezentuję, nie jest stroną dialogu w tej sprawie. Stronami, które prowadzą negocjacje, są Gmina Miejska Wrocław i przewoźnicy, czyli Koleje Dolnośląskie i Polregio. Pociągi jeżdżą, zgodnie z rozkładem i tak będą jeździć bez względu na to, jaki rodzaj biletu zostanie wdrożony od lipca.

Sprawa ma szerszy wymiar. We Wrocławiu działają 22 stacje i przystanki kolejowe, w ciągu kilku miesięcy dojdą kolejne i ich liczba wzrośnie do 33. Jeżeli skomplikuje się system płacenia za bilety, a tym bardziej jeżeli wzrośnie cena za przejazd w stosunku do obecnej sytuacji, to istnieje obawa, że część pasażerów zrezygnuje z przejazdu pociągami. A to nie tylko problem miasta i przewoźników, ale w jakiejś mierze także samorządu województwa, który jest właścicielem Kolei Dolnośląskich. Poza tym nowe przystanki powstają nie po to, by ładnie wyglądało miasto, a po to, by zmniejszyć korki na ulicach, usprawnić komunikację, poprawić jakość powietrza...
Proponuję spojrzeć na to z innej strony. Wrocław będzie miał 33 przystanki kolejowe. Warszawa ma ich 35 i dopłaca do kolei aglomeracyjnej 300 milionów złotych. To najwyższa pora, by powstała we Wrocławiu kolej aglomeracyjna z prawdziwego zdarzenia. Czyli należy powołać organizatora przejazdów w ramach aglomeracji. Bo inne potrzeby ma pasażer kolei regionalnej, a inne wrocławianin czy osoba mieszkająca w podwrocławskich miejscowościach. Tę sytuację od paru lat wyraźnie widać. Mieszkańcy Wrocławia coraz chętniej korzystają z pociągów jako formy komunikacji zbiorowej na terenie Wrocławia, wybierając pociąg zamiast autobusu czy tramwaju. Wygrywa najkrótszy czas dojazdu do centrum, szczególnie z osiedli znajdujących się na obrzeżach miasta. Jednocześnie w pociągach pasażerami są również mieszkańcy aglomeracji oraz innych części regionu.

Fakt, ten rozdźwięk widać już na etapie inwestycji kolejowych. Wrocław zgłaszał potrzebę uruchomienia na terenie miasta pięciu przystanków na rewitalizowanej linii Wrocław - Sobótka - Świdnica, a samorządowi województwa, który zainicjował tę modernizację, wystarczyły dwa. I te dwa będą przygotowane…
Według posiadanej przez nas diagnozy, na potrzeby ruchu regionalnego z obecnych 22 przystanków potrzeba najwyżej pięć, może siedem. Pozostałe mają znaczenie typowo miejskie.

Ale to będzie oznaczać rozczarowanie potencjalnych podróżnych. Szybkie, nowoczesne pociągi pojadą koło wielu wrocławskich osiedli bez zatrzymywania się, choć już „przed wojną” było na tej trasie więcej przystanków.
Potrzebne jest poważne podejście władz Wrocławia, aby zrozumieli, jak ważna i potrzebna dzisiaj jest dostępna kolej miejska. Rolą samorządu województwa jest organizacja kolei regionalnej, łączącej miasta na terenie całego Dolnego Śląska. Koleje Dolnośląskie mają naprawdę szybkie czasy dojazdu do Wrocławia z miast w regionie. Na przykład z Legnicy do Wrocławia jedzie się około 35 minut, z Lubina czy Bolesławca około 55 minut. Dla pasażerów jest to atrakcyjna oferta, aby wybrać pociąg, a nie samochód. Dzięki kolei do Wrocławia wjeżdża mniej aut korkujących miasto. Na tym polega nowoczesna kolej, która ma być szybka i jak najbardziej dostępna zarówno dla mieszkańców całego regionu, ale również dla tak dużego aglomeracyjnego miasta, jakim jest Wrocław z rozwiniętą liczbą przystanków kolejowych.

Wróćmy do kolei aglomeracyjnej. Jak mamy sobie wyobrazić ich powstanie: to będą nowe koleje z prezesami, konduktorami, pociągami czy jakiś nowy urząd?
Sprawa jest prosta. Mówimy o podmiocie, który, tak jak teraz urząd marszałkowski dla Dolnego Śląska, będzie organizatorem ruchu pociągów dla Wrocławia i podwrocławskich gmin. Będzie więc analizował potrzeby, zamawiał kursy, koordynował je, wpływał na rozkład jazdy pociągów, ustalał ceny biletów. Taki podmiot mogą wspólnie powołać związki samorządów, np. gmin i powiatów.

Może to robić jakiś wydział urzędu miasta?
Może, jeżeli inne gminy powierzą to zadanie Wrocławiowi. To jest tylko kwestia porozumienia się między gminami tworzącymi aglomerację, które są zainteresowane rozwojem komunikacji kolejowej.

Czy marszałek podejmie się mediacji między miastem a przewoźnikami? W końcu podkreślacie, że wrocławianie to też Dolnoślązacy, poza tym urząd marszałkowski ma 14 lat doświadczenia w roli organizatora przejazdów.
Możemy się takiej roli podjąć, jeżeli urzędnikom nie uda się wypracować porozumienia z przewoźnikami. Bazując na naszym doświadczeniu, możemy pomóc też taką kolej zorganizować.

Gdzie w Polsce są najlepsze wzorce kolei aglomeracyjnej?
Wielkopolska ma system pośredni - gminy dofinansowują zamówione kursy pociągów. Najlepszy przykład to Warszawa, która - podobnie jak Wrocław - ma wielką siatkę połączeń. I tam można znaleźć rozwiązania wielu problemów, które mogą się u nas pojawić w związku z organizowaniem kolei aglomeracyjnej.

Może Wrocław nie chce tworzyć takiego modelu jak Warszawa, bo skoro tam miasto płaci 300 mln zł, a tu kilkanaście, to żaden interes cokolwiek zmieniać.
Wrocław stosował dotąd ulgi dla pasażerów wykupując u przewoźników preferencyjne przejazdy. Nie życzę wrocławianom zmiany i utraty tych preferencyjnych warunków. Ale jest pytanie, czy to poprawi, czy pogorszy sytuację komunikacyjną w mieście. Dolnośląski samorząd nie ogranicza liczby pociągów. Jedyne, co się może zmienić, to zasady korzystania z pociągów.
Pojawiła się informacja, że Wrocław uruchamia 10 nowych linii autobusów do podwrocławskich gmin. Może to jest odpowiedź na ten cały kryzys z KD i Polregio i Wrocław szykuje się na rozwój komunikacji autobusowej?
Zasadniczym elementem nowoczesnej komunikacji jest czas przejazdu. A pociąg w warunkach wrocławskich czterokrotnie skraca czas przejazdu, co możemy na przykład zauważyć na trasie Wrocław Leśnica - centrum miasta. Autobusy muszą kursować tam, gdzie nie ma linii kolejowych. Generalnie jednak można nawet wysłać na trasy sto autobusów elektrycznych, ekologicznych, ale i tak utkną one w korkach. Na pewno szybko nie pojadą w tym wrocławskim ruchu. Pociągi to wielka szansa na unowocześnienie komunikacji we Wrocławiu.

Jak po trzeciej fali pandemii wygląda sytuacja na kolei?
Jest całkiem dobra. Jest nawet więcej połączeń niż było. To efekt rządowego wsparcia. Wypełnienie pociągów nadal jest mniejsze niż przed pandemią. Ale wciąż są przecież ograniczenia. Zauważyliśmy, że gdy tylko pojawia się komunikat o spadku zachorowań, to pasażerów przybywa. Gdy fala zachorowań rośnie - pasażerów ubywa. Otwarcie hoteli, restauracji, ośrodków kultury na pewno zaowocuje wzrostem przejazdów pasażerskich. Ale trzeba pamiętać, że nadal część uczniów, studentów czy pracowników wciąż jeszcze do pociągów nie wróciła.

Dużo mówimy o przejmowaniu starych linii kolejowych. Co się z nimi dzieje?
Zagospodarowanie przejętych od PKP linii kolejowych postępuje. Na pewno w pierwszej kolejności uruchomimy ruch na przejętej linii Chojnów - Rokitki. Pozwoli to objąć Chojnów komunikacją na ważnym kierunku do Żagania. Drugi odcinek to rewitalizacja linii Chocianów - Duninów, która pozwoli przyłączyć do systemu sieci kolejowej miasto i gminę Chocianów. Pracujemy nad rozpoczęciem rewitalizacji kolejnych linii: z Piławy przez Łagiewniki do Kobierzyc, Gryfów Śląski - Świeradów-Zdrój, Jelenia Góra - Mysłakowice - Karpacz, Jelenia Góra - Kowary - Kamienna Góra.

W ub. roku zaplanowano budowę kolei aglomeracyjnej w LGOM. Co w tej sprawie się dzieje?
Do końca maja zakończymy przygotowywanie dokumentów - specyfikacji - do przetargu na wykonanie dokumentacji studyjnej i środowiskowej dla systemu LGOM. Przetarg planujemy ogłosić w czerwcu. Przypomnę, że chodzi m.in. o budowę nowego odcinka torów Lubin - Polkowice - Głogów (około 30 km) oraz budowę drugiego toru na linii Legnica - Lubin - Rudna Gwizdanów.

Rozmawiał
Grzegorz Chmielowski

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska