Incydent ujawniliśmy jeszcze w czasie głosowania. Z niewyjaśnionych powodów komisja zaczęła wydawać wyborcom złe karty do głosowania na senatorów. Dopiero po dwóch godzinach jeden z wyborców zorientował się, że doszło do pomyłki. Teoretycznie w tej sprawie można wnieść protest wyborczy. Składa się go w Sądzie Najwyższym w ciągu tygodnia od daty oficjalnego ogłoszenia wyników wyborów. Jeśli sąd protest by uznał, mogłoby to oznaczać konieczność powtórzenia wyborów do Senatu w całym okręgu - czyli w połowie Wrocławia.
Protesty można więc wysyłać pocztą do wtorku włącznie. Na razie Sąd Najwyższy dostał trzynaście protestów i żaden nie pochodzi z Wrocławia. Sąd Najwyższy bada zasadność protestu oraz sprawdza czy stwierdzone uchybienie miało wpływ na wynik wyborów.
Nie ma sporu co do tego, że wrocławski incydent na wynik wyborów wpływu nie miał. W komisji nr 202 przy ulicy Osobowickiej Barbara Zdrojewska pokonała swojego kontrkandydata z PiS różnicą głosów znacznie większą niż 92. Tak samo w całym okręgu. Na Osobowicach głosowało na nią 980 osób a na Sergiusza Kmiecika - 455. A w całym okręgu kandydatka Koalicji Obywatelskiej zebrała 122 071 głosów w stosunku do 63 891 jej konkurenta.
Po tym jak ujawniliśmy pomyłkę komisji, media spekulowały, że wrocławski incydent mógłby być badany przez prokuraturę. Sprawdziliśmy - dotąd ani prokuratura rejonowa Wrocław Psie Pole ani miejscowa policja żądnego doniesienia w tej sprawie nie dostały.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?