W 1948 roku cała Polska śledziła doniesienia z Wrocławia. Stąd przenośnia, że wówczas był stolicą Polski. Tytuł tej wystawy nie jest zatem przypadkowy. Przez 72 dni w stolicy Dolnego Śląska prezentowana była wielka Wystawa Ziem Odzyskanych, a także odbywał się Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju.
ZOBACZ TAKŻE:
- Z jednej strony mieliśmy tutaj wydarzenia propagandowe o zasięgu ogólnopolskim i międzynarodowym. A z drugiej strony płynęło sobie życie i to nie do końca normalne. Wrocław był w ruinie, a system komunistyczny instalował się na dobre. Jednym z jego przejawów było prześladowanie przedstawicieli podziemia niepodległościowego - mówi Kamilla Jasińska z Centrum Historii Zajezdnia i Instytutu Pamięci Narodowej.
Wystawa plenerowa pod Iglicą podsumowuje ten okres po II wojnie światowej. Zestawia ze sobą dwa światy - propagandowy, czyli komunistyczny i realny - ruiny i prześladowania patriotów.
- Chcieliśmy pokazać, że te dwa wielkie wydarzenia jak kongres i wystawa, miały miejsce w okresie ważnym dla kształtowania się totalitarnego systemu komunistycznego. Rok 1948 był dla niego niezwykle istotny. Właściwie było to apogeum tego procesu, ponieważ wtedy utworzono Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą. Pokazujemy dwa równoległe światy. Fasadą jest propaganda, a na tyłach działa się brutalna szara rzeczywistość - przemawiał dr hab. Kamil Dworaczek, dyrektor wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej.
Przybliżył zebranym rys historyczny obu komunistycznych wydarzeń propagandowych. Światowy Kongres Intelektualistów w Obronie Pokoju komuniści wykorzystywali do własnych celów politycznych. Było to dążenie do rozbrojenia i demilitaryzacji Zachodu. ZSRR był w tyle za Stanami Zjednoczonymi. 400 intelektualistów obradowało o pokoju we Wrocławiu m.in. Pablo Picasso, czy córka Marii Skłodowskiej-Curie.
- Jednak była to mało konstruktywna dyskusja o charakterze propagandowym. A w kuluarach morze alkoholu. W jednym z raportów SB pisano: "Francuzi zaczynają chyba za bardzo przywiązywać się do polskiej wódki. Ale na to nie ma rady" - przypomniał K. Dworaczek.
Z kolei Wystawa Ziem Odzyskanych miała w propagandowy sposób udowadniać, jak mocno polskim władzom udało się zintegrować nowe ziemię ze starymi. Ustawiono wówczas różnego rodzaju istalacje, która miały pokazać owoce sukcesu w dziedzinie przemysłu i rolnictwa. W 100 dni wystawę odwiedziło ok. 1,5 miliona osób.
- Wrocław po wystawie szybko stracił na znaczeniu. I znowu został sprowadzony do roli prowincjalnego miasta, które pełniło funkcję rezerwuaru cegieł dla stolicy. Najtrwalszą pozostałością po wystawie jest stojąca dzisiaj Iglica - mówił dyrektor wrocławskiego IPN.
IPN podkreśla, że ukazanie tylko tych dwóch wielkich wydarzeń w historii Wrocławia, pokazywałoby ówczesne realia w krzywym zwierciadle. Ważny jest kontekst wydarzeń, na który składa się ostra walka władz komunistycznych z podziemiem niepodległościowym i Kościołem katolickim.
- Na wystawie umieściliśmy symboliczne nagrobki osób, które w 1948 roku zostały brutalnie zamordowane po sfingowanych procesach politycznych. Opowiadamy tragiczne losy wrocławskiego kierownictwa Zrzeszeszenia "Wolność i Niezawisłość" z Ludwikiem Marszałkiem ps. "Zbroja" na czele - opisywał Dworaczek.
Chodziło mu tutaj o grupę nazywaną współcześnie Żołnierzami Wyklętymi - Niezłomnymi.
Ekspozycja wpisuje się w popularyzację powojennej historii Wrocławia. Będzie stała przed Iglicą we Wrocławiu do 30 sierpnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?