Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocław nie otworzy przedszkoli 6 maja. To decyzja prezydenta

Marcin Kruk
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pawel Relikowski / Polska Press
Wrocław nie otworzy przedszkoli od 6 maja - zdecydował w czwartek prezydent Jacek Sutryk. Dyrektorzy wrocławskich przedszkoli przygotowywali się do ich otwarcia przez cały dzień. Ale klęli na czym świat stoi. Przekonują, że w całej sytuacji dominuje bałagan i chaos. Nie mogli doczekać się decyzji prezydenta, czy i od kiedy placówki we Wrocławiu mają działać. Dopiero w czwartek wieczorem prezydent Jacek Sutryk ogłosił, że przedszkoli w przyszłym tygodniu jeszcze nie otworzy. - Rekomendujemy żłobkom i przedszkolom prywatnym, by zachowały się w ten sam sposób – dodał Sutryk. - Zapewnienie środków ochrony i dezynfekcji w przedszkolach i żłobkach kosztowałoby 20 mln zł miesięcznie. Tu nie chodzi o pieniądze, chociaż też ich nie mamy - powiedział prezydent.

Zdaniem Jacka Sutryka, wolę powrotu dzieci do przedszkoli wyraziło 20 procent rodziców z Wrocławia. Dyrektorzy placówek, z którymi dziś rozmawialiśmy, przedstawiali nam inne dane - wolę korzystania z placówek po 6 maja wyraziła ich zdaniem zdecydowana większość wrocławskich rodziców.

Prezydent Wrocławia zapowiedział, że poprosi sanepid, by zapewnił każdorazowo odbiór danego żłobka i przedszkola. Chce również, by wojewoda przedstawił rzetelną informację o sytuacji epidemicznej we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku. Sutryk liczy, że także profesor Krzysztof Simon - ordynator oddziału zakaźnego szpitala przy Koszarowej przedstawi swoje rekomendacje w tej sprawie. Simon już jednak zapowiedział w rozmowie z portalem GazetaWroclawska.pl, że opinii w tej sprawie nie wyda.

Chociaż z oficjalną decyzją wrocławski ratusz zwlekał, w ostatni dzień kwietnia w wielu wrocławskich przedszkolach trwały przygotowania do przyjęcia w środę dzieci. Pracownicy przedszkoli pytali rodziców czy chcą, żeby ich dzieci wróciły do placówek, dezynfekowali sale i place zabaw, kontaktowali się z firmami zaopatrującymi stołówki.

- Jeszcze nic nie wiemy, to zależy od prezydenta Sutryka. Czekamy na wytyczne – słyszymy w Przedszkolu nr 133 przy ul. Zemskiej, gdy pytamy czy przedszkole będzie otwarte od 6 maja. Podobne odpowiedzi przekazują pracownicy pozostałych placówek, z którymi rozmawialiśmy. W wielu miejscach informują, że decyzje zostaną podjęte w weekend majowy.

W Przedszkolu nr 10 przy Starogajowej w czwartek wczesnym popołudniem trwało dezynfekowanie pomieszczeń oraz oczekiwanie na informację z ratusza czy przedszkole ruszy w środę. Informacja nie nadeszła. Niezależnie od tego, jaką decyzję podejmie prezydent, przedszkole zapewnia, że wszyscy rodzice otrzymają wiadomość o tym, czy ich dzieci będą miały w placówce opiekę.

Rodzice dzieci chodzących do przedszkola nr 17 przy ul. Okulickiego mieli do godz. 13.30 w czwartek odesłać mejla, czy są w takiej potrzebie, że muszą przyprowadzać od środy dzieci.

Przeczytaj także

W przedszkolu nr 5 przy ul. Dźwirzyńskiej pracownicy dzwonili do rodziców sprawdzając zainteresowanie, podobnie jak w przedszkolu nr 3 z ul. Nowowiejskiej. Także przedszkole nr 124 z ul. Kopańskiego sondowało, ile dzieci musi wrócić 6 maja. W większości placówek ponad połowa rodziców zgłaszała potrzebę przyprowadzania dziecka do placówki od 6 maja.

W każdej placówce podkreślają, że bardzo wielu rodziców chciałoby, żeby ich dzieci wróciły do przedszkola. Wiadomo, że jeśli w końcu Jacek Sutryk zdecyduje o otwarciu, dla wszystkich chętnych dzieci nie będzie miejsca.

Sanepidy otrzymały bowiem w środę zalecenia dotyczące planowanych otwarć. Według nich, w pierwszej kolejności z przedszkola powinny skorzystać dzieci, których rodzice nie mogą ze względu na pracę opiekować się nimi w domu, a przede wszystkim dzieci rodziców wykonujących zawody związane ze zwalczaniem epidemii. Zabawki i urządzenia na placach zabaw będą musiałby być dezynfekowane, dzieci bez maseczek, pracownicy najlepiej poniżej 60 roku życia. Dyrektorzy będą musieli unikać rotacji pracowników i przygotować salę do odizolowania osoby z objawami choroby.

I właśnie z pracownikami może być największy problem. W środę prezes dolnośląskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego Mirosława Chodubska przekazała portalowi GazetaWroclawska.pl, że nauczyciele boją się powrotu do przedszkoli podczas trwającej epidemii. Wielu z nich nie może też wrócić do pracy, bo zwyczajnie nie ma z kim zostawić swoich dzieci - szkoły będą przecież wciąż nieczynne.

Ważne informacje o koronawirusie

Nie przegap tych informacji

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska