MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie bawmy się zegarkiem i dynią ze świeczką

Janusz Michalczyk
Panta rhei. Wszystko płynie. Czasu nie da się zatrzymać. Ale da się cofnąć, co niedawno przećwiczyliśmy, przestawiając zegarki o godzinę. Sceptycy mogą powiedzieć: co to za cofanie, skoro nie da się zrobić głupstwa między godziną drugą a trzecią, a potem uniknąć kary, bo ten fragment nocy przeleciał nam jeszcze raz i to już bezgrzesznie? Faktycznie, byłoby ekscytujące mieć godzinę na różne szaleństwa, godzinę niejako wymazaną z życiorysu, choć trzeba by zawczasu ostrzec spokojniejszych obywateli, by przez 60 minut na wszelki wypadek nie wychodzili na ulice i nie otwierali drzwi nikomu, nawet znajomym (zwłaszcza znajomym?).

No i pozostają pytania o zagadkę cofania się w czasie nie tylko filozoficzne, ale i praktyczne. Na przykład - czy jeśli coś ukradłem, to nadal mam tę rzecz, czy może powróciła ona jakimś sposobem do właściciela? Jeżeli komuś dałem w dziób, to czy będzie miał ślady jak nie przymierzając poseł Przemysław Wipler po szarpaninie z policjantami, czy ukaże światu nienagannie gładkie lico. Zakładając że jestem działaczem Platformy Obywatelskiej z Dolnego Śląska, to czy obiecana posada w KGHM, w zamian za oddanie głosu na Jacka Protasiewicza, pozostaje w mocy, czy mogę sobie tylko bezsilnie puszczać w kółko wykonane potajemnie nagranie. A gdybym uległ akurat szałowi namiętności z postronną osobą, to czy ewentualna ciąża nie zmieni się w urojoną i grożą alimenty? Dziś wszystko to pozostaje zapisane w protokole policyjnym lub lekarskim, co najwyżej z adnotacją: występek popełniony o godz. 2.35 według czasu zimowego.

Nie każdemu przypadły do gustu wygłupy z dynią. Kilku naszych biskupów wkurzyło się na takie satanistyczne praktyki

Panta rhei. I przypływa do nas. Podczas ostatnich Zaduszek okazało się, że gwałtownie rośnie u nas popularność obcych, upiornych zwyczajów. Tak jak kiedyś wzięły nas w jasyr świętowane na modłę amerykańską walentynki, tak teraz ostatniego dnia października zaroiło się na ulicach od grup wyrostków wyłudzających słodycze pod pretekstem Halloween (cukierek albo psikus). Nie każdemu przypadły do gustu wygłupy z dynią, znaleźli się też poważni recenzenci. Kilku naszych biskupów wkurzyło się na te - jak je określili - satanistyczne praktyki. Pozostawiając na boku pytanie, czy rzeczywiście wciąga nas podstępnie do zabawy szatan, skuteczność tych przestróg jest wątpliwa. Nie tak dawno Kościół walczył z czarnoksiężnikiem Harrym Potterem i chyba nie wyciągnął wniosków z raportów księgarskich, mówiących o gigantycznych nakładach tamtej serii. Coś mi się zdaje, że katecheci protestujący przeciwko szkolnym przebierankom stoją na straconej pozycji.

Kijem Wisły nie zawrócisz, cofanie zegara dziejów nie pomoże. Może Kościół zaakceptuje dynię ze świeczką jak kiedyś choinkę, zamiast nas straszyć?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska