Beata Kempa: Będziemy walczyć z przemytnikami i nigdy nie przyjmiemy uchodźców

Jako minister odpowiada Pani za sprawy dotyczące pomocy humanitarnej między innymi na Bliskim Wschodzie i w Afryce i z tym doświadczeniem walczy pani o mandat do Parlamentu Europejskiego. Jak powinna wyglądać polityka Unii Europejskiej w sprawie uchodźców?

To jest wciąż bardzo poważny problem, ale mogę zapewnić, że nigdy nie zgodzimy się na przymusową relokację uchodźców w Polsce. W 2015 roku udało nam się zablokować decyzje premier Ewy Kopacz i będziemy w tym konsekwentni. Takie zapędy mogą odżyć, wspomnę tutaj choćby o prezydencji bułgarskiej w Unii Europejskiej, kiedy te pomysły znów były podnoszone i próbowano nas nakłonić do przyjęcia imigrantów i załatwienia problemu, który nie myśmy wywołali.

Nasz sprzeciw nie załatwia jednak problemów z napływem ludzi, szczególnie z Afryki.

Rzeczywiście stajemy przed być może jedną z najważniejszych kwestii jeżeli chodzi o naszą przyszłość. Z prognoz demograficznych wynika, że do 2050 roku populacja w krajach Afryki urośnie do 2,5 mld ludzi. Unia Europejska stoi więc przed olbrzymim wyzwaniem, a naszym zadaniem będzie współtworzenie mądrej polityki względem imigrantów. Unia ma do tego środki tylko trzeba tę politykę skoordynować z uwzględnieniem dobra i poszanowaniem niezależności państw migracjogennych. Mamy już doświadczenie w tym względzie i będę chciała z tego skorzystać.

Jak taka skoordynowana polityka miałaby wyglądać?

Pierwszym modułem powinna być przemyślana polityka rozwojowa względem tych krajów. Powinna ona zastopować falę emigracji. Drugim modułem musiałoby być zintensyfikowanie walki z przemytem ludzi. To są potężne grupy przestępcze, które w tej chwili żerują na biedzie i beznadziei milionów ludzi, obiecując im raj w Europie. Jeżeli tego nie zmienimy, to wraz z napływem kolejnych fal uchodźców, nasze społeczeństwa tego nie wytrzymają.

Na czym dokładnie miałaby polegać polityka rozwojowa w krajach skąd przybywają uchodźcy i czy pomoc krajom z których napływają uchodźcy to jedyne plany związane z Brukselą?

Nasza pomoc powinna przede wszystkim polegać na budowaniu infrastruktury w takich krajach jak Nigeria, Kenia, Etiopia czy tam gdzie do niedawna trwały wojny. Chodzi o podstawowe sprawy takie jak wiercenie studni, budowa dróg czy bardziej złożone i wymagające większych nakładów, jak tworzenie specjalnych obszarów ekonomicznych żeby dostarczyć tam technologię. To przyczyniłoby się do tego, że miejscowi nie myśleli by o ucieczce, jako jedynej szansie na swoją przyszłość. Jako członek Unii Europejskiej już to robimy, ale moglibyśmy to robić na większą skalę. To także jest szansa biznesowa dla naszych firm bo na tę pomoc są olbrzymie środki. Mamy przecież dwóch komisarzy, którzy tym się zajmują. Komisarz do spraw pomocy humanitarnej ma dwa miliardy euro do dyspozycji i wiele więcej komisarz do spraw pomocy rozwojowej. Myślę, że przy dobrej koordynacji, a także współpracy ze strony Stanów Zjednoczonych jesteśmy w stanie osiągnąć bardzo wiele.

W Brukseli zamierzam się także zająć reformą naszego wymiaru sprawiedliwości. Nie może być tak, ze Unia Europejska będzie nam rzucać kłody pod nogi. Zamierzam wyjaśniać na czym polegają różnice w wymiarze sprawiedliwości pomiędzy nami a krajami starej Unii. Wreszcie zamierzam zająć się promocją rodziny, co w krajach, które borykają się z demografią może być bardzo pomocne. Jestem przy tym otwarta na współpracę z innym europosłami z naszego kraju. Możemy się różnić w wielu sprawach i toczyć bardzo emocjonalne spory, ale w Parlamencie Europejskim w najważniejszych sprawach powinniśmy być jak jedna ręka. Jak się sami nie uszanujemy, to nikt nas nie uszanuje.