MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławianie chcą zmian w MPK i na drogach. Mamy dość korków!

Jerzy Wójcik, Marcin Torz
Janusz Wójtowicz
Wrocławska komunikacja miejska powinna działać znacznie lepiej. To oczywisty wniosek, który wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie magistratu. Okazało się bowiem, że aż połowa przepytywanych wrocławian jest niezadowolona z MPK. Ludzie wytykają zbyt długą jazdę autobusów i tramwajów, słabą punktualność, a także wysokie ceny biletów.

Co na to miasto? - Na pewno będziemy się zastanawiali dziesięć razy, zanim zdecydujemy się na kolejną podwyżkę - powiedział Paweł Czuma, rzecznik prasowy magistratu.

Ale wrocławianie nie narzekają jedynie na MPK. Źli są też kierowcy, którzy muszą stać w korkach. Zatory są największym problemem aż 81 procent wrocławian jeżdżących samochodami. Najmniej zadowoleni są ci z Żernik (95 proc.) i Psiego Pola (83 proc.). To ciekawa informacja, bo te osiedla są w czołówce pod względem liczby samochodów na tysiąc mieszkańców. Czyli wrocławianie z tych rejonów miasta nie mają do dyspozycji dobrej komunikacji miejskiej, która byłaby alternatywą dla auta prywatnego.

Urzędnicy sprawdzili też, kiedy najwięcej samochodów jeździ po Wrocławiu. I okazało się, że rano od godz. 7.15 do 8.15 a po południu - od 15.30 do 16.30. Ma to też wpływ na komunikację miejską. Autobusy i tramwaje w tych godzinach stoją w korkach.

Jednak we Wrocławiu szczyt komunikacyjny (czyli czas, w którym jeździ najwięcej wozów MPK) ustalono na wcześniejsze godziny. Tak wymyślono kilkanaście lat temu, gdy we mieście działały duże fabryki, które zatrudniały setki osób.

Teraz widać (choć my pisaliśmy o tym wiele razy), że najwięcej tramwajów i autobusów powinno kursować właśnie w tych godzinach, w których po Wrocławiu jeździ dużo samochodów. To jeden ze sposobów, by pozbyć się tych ostatnich z ulic.

Ale niejedyny. W miastach zachodniej Europy sposobem na korki są skutery i rowery, którymi znacznie łatwiej poruszać się po centrum i nie ma problemu z ich zaparkowaniem. Jak wygląda to dziś we Wrocławiu? Z badań ruchu wynika, że około 3,5 proc. wszystkich podróży odbywamy rowerem. W porównaniu z innymi polskimi miastami to niezły wynik, bo tylko 1 proc. mieszkańców Warszawy poruszą się na dwóch kółkach, a np. w Bydgoszczy jest to nawet mniej niż jeden procent. Jednak urzędnicy odpowiedzialni w magistracie za ruch rowerowy deklarują, że chcieliby, aby ponad 10 proc. wszystkich poruszających się mieszkańców korzystało z roweru.

Jak to osiągnąć? Wrocławianie podpowiedzieli to w badaniach. Ponad połowa (dokładnie 52,1 proc.) uważa, że trzeba budować nowe trasy rowerowe. Również więcej niż połowa ankietowanych uznała, że wypożyczalnie dwóch kółek oraz parkingi bike&ride to bardzo dobry pomysł. - Pod warunkiem, że miasto pospieszy się z budową tras dla cyklistów, bo dzięki wypożyczalniom stworzył się dobry klimat dla dwóch kółek - twierdzi Marek Bułat, który codziennie dojeżdża rowerem z Krzyków do pracy w centrum.

A Warszawa?
Badania przeprowadzone we Wrocławiu porównano do podobnych z Warszawy.
Okazało się, że wrocławianie i warszawiacy podróżują dziennie tyle samo (średnio dwie podróże po mieście w ciągu doby). Z tym że we Wrocławiu z komunikacji miejskiej korzysta zaledwie 45 proc. mieszkańców. Warszawa bije nas na głowę, bo badania wykazały, że tam aż 70 proc. mieszkańców wybiera komunikację zbiorową. Co prawda w Warszawie popularne jest metro, ale stolica Dolnego Śląska ma za to sieć torów kolejowych, które dziś są bardzo słabo wykorzystywane w naszej aglomeracji. Z badań wynika również, że mieszkańcy Wrocławia mają więcej aut (na 1000 mieszkańców) niż ludzie ze stolicy kraju. MAT, JEW

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska