Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tutaj dzieciom wstęp wzbroniony

Marcin Kaźmierczak
Przychodnia "Provita", która realizuje badania stażystów z Urzędu Pracy, wprowadziła zakaz przebywania na jej terenie osób towarzyszących pacjentom
Przychodnia "Provita", która realizuje badania stażystów z Urzędu Pracy, wprowadziła zakaz przebywania na jej terenie osób towarzyszących pacjentom Marcin Kaźmierczak
Czy do lekarza medycyny pracy można przyjść z dziećmi? Do "Provity" lepiej ich nie zabieraj

Z pewnością niewielu zastanawiało się nad odpowiedzią na powyższe pytanie. Nasz czytelnik również, do czasu, gdy jego żona zderzyła się z tym problemem osobiście.

Przed podjęciem stażu, została ona skierowana przez głogowski Urząd Pracy na badania do przychodni "Provita". Nie mając z kim zostawić dwójki dzieci, zabrała je ze sobą. - Na miejscu recepcjonistka odmówiła żonie rejestracji, właśnie z uwagi na obecność dzieci - mówi pan Jakub. - Z jej ust padło tylko lakoniczne stwierdzenie: "z dziećmi nie przyjmujemy" - dodaje rozgoryczony.

W końcu jednak głogowianka została zarejestrowana, a chwilę później pan Jakub był już na miejscu, by zabrać dzieci, aby żona mogła przejść badania. W tym momencie w drzwiach pojawił się Cezary Kędzia (na zdjęciu), do którego należy przychodnia "Provita". - Stwierdził on, że jest pełno ludzi i w związku z tym zgadza się z panią recepcjonistką, że dzieci nie mogą przebywać na terenie przychodni - relacjonuje pan Jakub.

Rzeczywiście, Cezary Kędzia w podobny sposób przedstawił sprawę w rozmowie z nami. - Obecnie mamy bardzo dużo klientów i z uwagi na to wprowadziliśmy zasadę o zakazie przebywania osób towarzyszących, a więc nie tylko dzieci. Zrobiliśmy to ze względu na małą ilość miejsca w poczekalni, co przy dużej liczbie pacjentów rodzi problemy logistyczne - mówi C. Kędzia. - Oczywiście możliwość przebywania w naszej placówce mają opiekunowie dzieci i osób niepełnosprawnych - zaznacza.

Jak dodaje Cezary Kędzia, informację o tym zakazie przekazał Powiatowemu Urzędowi Pracy, który zobowiązał się do powiadamiania o tym fakcie osób udających się na badania. Potwierdza to Witold Nietopiel z PUP. - Rzeczywiście, była taka prośba i informujemy o tym, że do przychodni nie wolno przyprowadzać osób postronnych - mówi.

Dlaczego zatem żona pana Jakuba nie została poinformowana? - Dla mnie jest to sprawa kuriozalna. Skoro w tamtej przychodni dzieciom jest wstęp wzbroniony, to niech postawią kartkę podobną do tych, na których pisze "psom wstęp wzbroniony" - mówi rozgoryczony pan Jakub i dodaje - Niech dr Kędzia swoją twarzą pokaże, że tam dzieci nie mają wstępu.

Sprawę próbował łagodzić, cytowany wcześniej, Witold Nietopiel. - Interweniowałem w tej sprawie telefonicznie. Sugerowałem, żeby ta pani została przyjęta jako pierwsza. Dr Kędzia chciał jednak być konsekwentny i nie przystał na to - zdradza. - Musimy jednak czasami zrozumieć sytuację osób bezrobotnych. Ludzie mają różne sytuacje życiowe i czasami po prostu nie mają w danej chwili z kim zostawić dziecka - podkreśla.

Swoją konsekwencję Cezary Kędzia argumentuje sytuacjami mającymi miejsce w przeszłości. - Wcześniej zdarzało się, że niektóre panie potrafiły nawet przewijać dzieci przy kilkudziesięciu klientach oczekujących na wizytę - wspomina. - Poza tym, jako prywatna firma, mamy prawo wprowadzać rozporządzenia, które poprawią komfort naszych klientów - podkreśla.
Z argumentacją tą nie zgadza się jednak pan Jakub. - Jeżeli przychodnia ma zbyt dużo klientów z Urzędu Pracy albo nie ma warunków do przyjmowania takiej liczby osób, to niech zrezygnuje z kontraktu - dodaje.

Niemożliwe jest wskazanie winnych tej nieprzyjemnej i niepotrzebnej sytuacji. Można jednak z pewnością stwierdzić, że zabrakło odpowiedniej komunikacji pomiędzy stronami. A może po prostu przeszkodą nie do pokonania okazał się brak empatii i zwykłej ludzkiej solidarności? Litera pokonała ducha prawa, a czy to dobrze, każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska