Tłum ludzi w zajezdni Dąbie. Nie przynoście już ubrań! - apelują wolontariusze [ZDJĘCIA ]

Rośnie tłum osób zgłaszających się do zajezdni Dąbie po pomoc. Tylko w piątek (4 marca) po artykuły pierwszej potrzeby zgłosiło się ponad tysiąc osób, ale w sobotę (5 marca) ten rekord zostanie z pewnością pobity kilkukrotnie - przewidują organizatorzy z Centrum ds. Katastrof i Klęsk Żywiołowych Tratwa, którzy akcję charytatywną w zajezdni Dąbie prowadzą we współpracy m.in. z Wrocławskim Centrum Rozwoju Społecznego.

W halach zebrano dotąd kilkadziesiąt ton ubrań i wielu innych artykułów pierwszej potrzeby. Wolontariusze w pocie czoła pracują przy rozładunku darów. Wolontariuszki dźwigają ciężkie palety i kartony.

W sobotę rano organizatorzy akcji apelowali do wrocławian o pomoc. Po południu Adela Jakielaczek koordynująca akcję poinformowała nas, że kolejni wolontariusze w tej chwili nie są już potrzebni.

"W halach jest coraz większy tłum i musimy nad tym jakoś zapanować. Od sobotniego poranka rozładowaliśmy już ponad 20 busów z darami, które przyjechały między innymi z Francji i Niemiec. Nie potrzebujemy też już ubrań, jest ich pod dostatkiem. Potrzebne są za to inne artykuły mniej oczywiste: jak np. obcinaczki do paznokci, nici, artykuły krawieckie, itp. Ludzie uciekający przed wojną, często nie mają ze sobą prawie nic. Przynoście drobne przedmioty, które mogą być przydatne w życiu codziennym" - apeluje koordynatorka.

Przede wszystkim chodzi o środki higieniczne, podpaski czy pampersy. Z kolei w pobliskich akademikach przy ul. Wittiga, uchodźcy potrzebują garnków i naczyń. Chętnie przyjmowane są też długoterminowe produkty spożywcze.

Dużym ułatwieniem będzie opisanie paczek - na workach lub kartonach zaznaczajmy, co jest w środku.

Paczki w zajezdni Dąbie na Biskupinie przyjmowane są codziennie od godziny 9 do 22.