MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Straż miejska w kolejnym dolnośląskim mieście do likwidacji? Pracę już straciła połowa strażników

Ewa Chojna
Przez reorganizację pracę straciła już połowa strażników miejskich z Lubina. Co dalej?
Przez reorganizację pracę straciła już połowa strażników miejskich z Lubina. Co dalej? Piotr Krzyżanowski
Przez reorganizację pracę już straciła połowa strażników miejskich w Lubinie. Zdaniem prezydenta Roberta Raczyńskiego to początek rozmów o likwidacji tej formacji w mieście.

Kilka tygodni temu połowa strażników miejskich z Lubina straciła pracę. Zmiany dosięgły osób, które czuwały nad kamerami miejskiego monitoringu, funkcjonariuszy, którzy patrolowali ulice miasta, a nawet samego komendanta, którego na stanowisku zastąpił dotychczasowy zastępca Paweł Łazor.

Zdaniem prezydenta Roberta Raczyńskiego to początek rozmów o likwidacji tej formacji. - Gdyby policja była zależna od miasta, wtedy straż nie byłaby potrzebna - powiedział nam prezydent. - Jednak na policję nie mamy żadnego wpływu, a muszę mieć jakieś narzędzie do upierdliwych rzeczy - ze szczerością przyznaje Raczyński. - Trzy dni można nie reagować na to, że ktoś zaparkuje w niedozwolonym miejscu, ale czwartego należy doprowadzić kierowcę do porządku.

PRZECZYTAJ TEŻ: Zlikwidowali straż miejską, policja wzięła się do roboty. Miasto da pieniądze, przybędzie patroli

Lubińska Straż Miejska podlega pod magistrat i została objęta zwolnieniami grupowymi, które zapowiedziano już w marcu bieżącego roku. Co zadecydowało o tak dużej redukcji etatów? - Zmieniono zasadę działania monitoringu miejskiego. Nie potrzebujemy tam kilku osób - wylicza prezydent Lubina. - Strażnicy nie są już potrzebni do kontroli biletów w autobusach, a do tego ich praca w nocy nie była efektywna.

Teraz strażnicy muszą się przyzwyczaić do nowych warunków pracy. - Do maja było 36 strażników teraz zostało nas 19. Jednak jeśli chodzi o służbę, dla nas praktycznie nic się nie zmieniło. Wykonujemy swoje ustawowe obowiązki. Patrole wychodzą na miasto. Pracują tak, jak pracowały, jest ich tylko mniej - powiedział nam Paweł Łazor pełniący obowiązki komendanta Straży Miejskiej.

Przez miesiąc po reorganizacji straży nie odnotowano ani zmniejszenia liczby zgłaszanych interwencji, ani jej zwiększenia. Tylko w nocy, kiedy strażnicy miejscy nie pracują, wszystkie zgłaszane interwencje przejmują policjanci. - Przejęliśmy więcej obowiązków z zakresu administracyjno-porządowych - przyznaje Paweł Łazor. - Pracujemy na pierwszych zmianach i głównie wykonujemy zadania nałożone na nas przez ustawodawcę.

Do zadań wspomnianych przez szefa Straży Miejskiej należy między innymi reagowanie na zastawianie boksów śmietnikowych, zanieczyszczenie terenów należących do miasta czy zajęcie pasa drogowego bez stosownego zezwolenia.

Jednak to, że okrojono liczbę patroli straży miejskiej nie oznacza, że mieszkańcy ze wszystkim muszą dzwonić na policję. Przez całą dobę Straż Miejska prowadzi numer alarmowy, przy którym czuwa dyżurny. - To nie jest tak, że jesteśmy odcięci od mieszkańców - zaznacza Paweł Łazor. - Przez naszego dyżurnego w Urzędzie Miejskim też można pewne sprawy przekazywać. Jeżeli będzie to coś pilnego, informacja natychmiast zostanie przekazana policji. Jeżeli zgłoszenie będzie mogło poczekać to przyjmiemy je i zrealizujemy je jak już patrole będą dostępne.

Od czerwca strażnicy pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 7 - 15 (pierwsza zmiana) oraz 15 - 23 (druga zmiana). Z danych gromadzonych przez Straż Miejską wynika, że w ciągu doby strażnicy interweniują od 20 do 30 razy. Przeważnie na pierwszej zmianie porządku w mieście pilnują trzy patrole zmotoryzowane. Na drugiej zmianie już tylko jeden.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska