Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Smierć w hucie

Kacper Chudzik
Prokuratura Rejonowa w Głogowie oraz Państwowa Inspekcja Pracy wyjaśniają przyczyny tragedii, do której doszło w sobotę, 25 marca, na terenie Huty Miedzi Głogów. Ekipa pracowników zewnętrznej firmy zajmowała się tam rozbiórką starego budynku po oczyszczalni elektrolitu. Nagle z wysokości czwartego piętra spadł 28-letni Oleh, pracownik z Ukrainy.

- Na miejscu podjęto próbę jego reanimacji do czasu przyjazdu pogotowia. Następnie ratownicy zabrali pracownika do głogowskiego szpitala. Niestety, tam mężczyzna zmarł - mówi Joanna Piątek, rzecznik prasowy KGHM.

Rozbiórkę dla miedziowej spółki prowadziła zewnętrzna firma, która do tego celu zatrudniła jeszcze podwykonawcę. Ten do pracy sprowadził właśnie ekipę pracowników z Ukrainy. Początkowo, po tragedii, dotarły do nas sygnały od innych pracowników huty, że 28-latek mógł być zatrudniony na czarno. Głogowska prokuratura przyznaje jednak, że jak na razie w dokumentacji wszystko jest klarowne.

- Pracownicy z Ukrainy byli zatrudnieni legalnie. Wszyscy mieli zgodę wojewody na podjęcie pracy w Polsce. Nie wiadomo jeszcze jednak, czy posiadali oni odpowiednie szkolenia i uprawnienia do pracy na wysokości. Między innymi to staramy się ustalić. To jednak zajmie jeszcze trochę czasu. Wszystkie czynności wykonywane są przy obecności biegłego tłumacza, ponieważ świadkowie nie mówią po Polsku - mówi Barbara Izbiańska, Prokurator Rejonowy w Głogowie.

Biegły obejrzał miejsce, w którym doszło do tragedii. Dokładny jej przebieg nie jest jeszcze znany, ale najprawdopodobniej pod mężczyzną załamał się kawałek podłoża.

Prokuratorskie dochodzenie prowadzone jest w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci pracownika. Za bezpieczeństwo pracowników odpowiada osoba je nadzorująca, czyli w tym wypadku właściciel firmy. Jednakże nie wiadomo jeszcze czy ktokolwiek usłyszy w tej sprawie zarzuty.

- Jest za wcześnie na takie decyzje - podkreśla prokurator Izbiańska.

Wiadomo, że Państwowa Inspekcja Pracy już doszukała się pewnych nieprawidłowości przy zabezpieczeniu robotników.

28-letni Oleh pracował w Głogowie od niedawna. Zdążył jednak nawiązać tu przyjaźnie. - To był bardzo fajny chłopak, z którym dobrze się rozmawiało. Tego dnia, w którym zginął, mieliśmy iść na wspólne ognisko - opowiada nam Maria, znajoma Oleha. - On za kilka tygodni miał wracać na Ukrainę. Miał tam narzeczoną - dodaje.

Jak udało się nam dowiedzieć, Ukraińcy, którzy pracowali z Olehem, nie chcą wracać do robót w hucie. Dzięki facebookowej akcji zorganizowanej przez polskich znajomych szybko udało im się jednak znaleźć propozycje zatrudnienia z całego regionu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska