Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roman Szełemej. W tygodniu prezydent, w weekend kardiolog [SYLWETKA]

Malwina Gadawa
Roman Szełemej  - doktor nauk medycznych, kardiolog, ordynator oddziału w szpitalu im. Sokołowskiego. Od 2011 roku prezydent Wałbrzycha. Członek zarządu regionu Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku
Roman Szełemej - doktor nauk medycznych, kardiolog, ordynator oddziału w szpitalu im. Sokołowskiego. Od 2011 roku prezydent Wałbrzycha. Członek zarządu regionu Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku fot. Dariusz Gdesz
Gwiazda prezydenta Wałbrzycha świeci coraz jaśniej. W ostatnich wyborach samorządowych odniósł sukces, o którym inni samorządowcy mogą pomarzyć. W Platformie Obywatelskiej muszą się z nim liczyć. Po godzinach leczy pacjentów, a wałbrzyszanie chcą nazwać dąb jego imieniem. Kim jest Roman Szełemej?

Torba lekarska i tablet. Z tym Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha, nie rozstaje się. Zresztą ma dwa tablety, jeden prywatny, drugi służbowy, w którym ma wszystkie dane pacjentów. I tak właściwie to oprócz torby nosi te dwa tablety, choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że tylko jeden.

W tygodniu urzęduje na pl. Magistrackim. W weekendy można go spotkać w szpitalu im. Sokołowskiego. Pełni tam jako lekarz kardiolog 12-godzinne dyżury. Sam o sobie mówi, że jest przede wszystkim lekarzem, kardiologiem, wałbrzyszaninem, a dopiero potem prezydentem. Na samym końcu nazywa siebie politykiem.
- Mój nieżyjący już ojciec pewnie czułby się nieswojo. Nie lubił polityki. Zawsze mi powtarzał: "synu, nie mieszaj się do tego". Choć, niestety, już nie ma go wśród nas, myślę, że może choć przez chwilę być ze mnie dumny - Roman Szełemej mówi po momencie zastanowienia.

Ambitny, impulsywny, czasami zadziorny
To prawda. W ostatnich wyborach samorządowych znokautował konkurencję. Uzyskał ponad 80 proc. poparcia i został po raz drugi prezydentem Wałbrzycha.
Pozazdrościć mu może niejeden samorządowiec. Zrobił to, co nie udało się Rafałowi Dutkiewiczowi, prezydentowi Wrocławia, czy Ryszardowi Grobelnemu, ich koledze z Poznania. Pierwszy o mały włos nie przegrał wyborów z wcześniej mało znaną radną Prawa i Sprawiedliwości, drugiemu poznaniacy po prostu podziękowali.
Świetny wynik to nie przypadek. Zresztą, osoby które znają prezydenta Wałbrzycha, podkreślają, że w jego życiu mało jest przypadków.

- Niezwykle ambitny, konsekwentny, choć tą konsekwencją przysparza sobie także wielu przeciwników. Znany jest ze swojej bezkompromisowości, potrafi ciężko pracować - mówi Piotr Borys, polityk Platformy Obywatelskiej. Współpracował z Szełemejem, kiedy był wicemarszałkiem województwa dolnośląskiego, a Szełemej pełnomocnikiem zarządu województwa ds. służby zdrowia.
Barbara Zdrojewska, przewodnicząca sejmiku dolnośląskiego, mówi, że nie dziwi jej ogromne poparcie dla Romana Szełemeja.
- Stał się nadzieją dla tego miasta, dla całego regionu. Mieszkańcy Wałbrzycha potrzebowali sukcesu i on im go dał. To człowiek uparty, zdecydowany, ma konkretną wizję i umie postawić na swoim. Potrafi walczyć - komplementuje Zdrojewska.
Przyznaje jednak, że prezydent Wałbrzycha potrafi być impulsywny, nawet zadziorny. - To jasna gwiazda Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku - uważa przewodnicząca sejmiku.

Faktycznie świeci coraz jaśniej i bynajmniej nie światłem odbitym od Jacka Pro-tasiewicza czy Grzegorza Schetyny.
- O Szełemeju nie można powiedzieć, że jest z obozu Jacka czy Grzegorza. On gra przede wszystkim na siebie i to mu coraz lepiej wychodzi. Muszą się z nim liczyć - słyszymy od ważnego polityka PO na Dolnym Śląsku, pragnącego skromnie zachować anonimowość.

Diametralnie inne zdanie o Romanie Szełemeju ma Anna Zalewska, posłanka Prawa i Sprawiedliwości z okręgu wałbrzyskiego.
- W tym mieście mamy do czynienia z kultem jednostki. Tutaj dzieci śpiewają w szkole podstawowej piosenki na cześć prezydenta, nawet niektórzy dąb chcą nazwać imieniem Roman - opowiada posłanka. - Platforma robi to, co doskonale potrafi, czy pompuje coś, czego nie ma. W Wałbrzychu wszystko jest fasadą. Kilkanaście tysięcy osób wyjechało z tego miasta, a prezydent przeszarżował z inwestycjami. Wałbrzych zostanie z kredytami - mówi Zalewska, która uważa, że Szełemejowi mylą się rolę. - Nie można być prezydentem i ordynatorem. Na dłuższą metę to niemożliwe. A za wszystko zapłacą mieszkańcy Wałbrzycha.

Szełemej lekiem na całe zło?
Pracowitość i ambicja Romana Szełemeja urosły już do miana legendy w Wałbrzychu.
Udowodnił, że można być równocześnie zastępcą dyrektora szpitala ds. medycznych, ordynatorem oddziału kardiologii, pełnomocnikiem zarządu województwa ds. służby zdrowia, prowadzić prywatną praktykę lekarską i do tego nadzorować remont zabytkowej kopalni.
To jednak nie wszystko. Ten doktor kardiologii od 2011 z powodzeniem rządzi także Wałbrzychem.
Zaczęło się od tego, że Donald Tusk mianował go w tym mieście komisarzem. Kilka miesięcy późnej Szełemej wygrał wybory, i to w świetnym stylu. Potrafił zmobilizować elektorat, który po aferze prezydenta miasta Piotra Kruczkowskiego z kupowaniem głosów w 2010 roku, mógł być zniechęcony polityką. Już wtedy było widać, że nie będzie zwyczajnym prezydentem, to nie w jego stylu, bo nie otoczył się wianuszkiem urzędników.

Lider w województwie
W ostatnich wyborach samorządowych Szełemej zdeklasował rywali. Został ponownie prezydentem Wałbrzycha, zdobywając 31 878 głosów. W wyborach do sejmiku zagłosowało na niego ponad 36 tys. osób.
To był najlepszy wynik. Szełemej wyprzedził Rafała Dutkiewicza i Barbarę Zdrojewską

Roman Szełemej rządzi miastem, w którym mieszka około 120 tys. mieszkańców. Ma tylko jednego zastępcę. Choć urząd zatrudnia rzecznika prasowego, który jest jednocześnie asystentem prezydenta, to sam Szełemej nie unika kontaktu z dziennikarzami. Jeżeli nie może odebrać telefonu, to zawsze oddzwania. W ciągu trzech lat jego rządów Wałbrzych zmienił się nie do poznania. Wcześniej miasto kojarzyło się z biedą i ogromnym bezrobociem. Po zmianach ustrojowych zostało pozostawione samo sobie. Teraz, przejeżdżając przez Wałbrzych, nie sposób nie zauważyć zmian i wielkich inwestycji, na które poszły grube miliony. Powstają nowe budynki, drogi są remontowane, a park wielokulturowy, czyli Centrum Nauki i Sztuki Stara Kopalnia powstały na bazie dawnej wałbrzyskiej Kopalni Węgla Kamiennego "Julia", to oczko w głowie prezydenta.
- Takiego drugiego obiektu nie ma w Europie - mówi prezydent miasta z dumą. Priorytetem jego pierwszej kadencji było to, by Wałbrzychowi przywrócono prawa grodzkie. Udało się na początku 2013 roku.
Jest jednak druga strona medalu. Inwestycje sporo kosztowały. Zmorą Wałbrzycha jest ogromne zadłużenie. Niektórzy politycy mówią, że za kilka lat miasto może być bankrutem.

- Ostatnio głośno jest o problemie res

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska