Podzielam Pańskie obawy co do ustawy zwanej Lex Deweloper. Ale zakładanie z góry, że każdy pomysł, z którym przyjdzie do was inwestor będzie niedobry i skazany na to żeby go odrzucić, bez zapoznania się z konkretną ofertą, projektem, pomysłem? Tego nie rozumiem. Lepszy był wcześniejszy pomysł zgłaszany przy okazji Kępy Mieszczańskiej, żeby zaostrzyć warunki, jakim muszą odpowiadać inwestycje budowane w oparciu o przepisy Lex Deweloper. Ale żeby z góry deklarować, że się nie chce nawet dać szansy inwestorowi na przekonanie do swoich racji?
Lex Deweloper to ustawa, która dotyczy budowania mieszkań na dawnych gruntach przemysłowych, wojskowych czy kolejowych. Także terenów poczty czy portów. Nawet tam, gdzie plan zagospodarowania przestrzennego nie przewiduje możliwości budowania mieszkań. Ale żeby z tej ustawy skorzystać, deweloper musi musi zgodę rady miejskiej.
Projekt musi spełniać wyznaczone w ustawie warunki – odległość od szkoły, od przystanku czy terenów rekreacyjnych. Co więcej, rada miejska może te kryteria zaostrzyć o połowę. Na przykład jeśli ustawa przewiduje, że mieszkania Lex Deweloper mogą być budowane w odległości nie większej niż 1500 metrów od szkoły, rada może uznać, że będzie to połowę mniej. Czy to nie jest wystarczające zabezpieczenie, że każdy zły projekt będzie odrzucony? Przecież nawet plan zagospodarowania można zmienić jeśli pojawi się godna tego inwestycja?
Pisaliśmy o obawach mieszkańców Kępy Mieszczańskiej co do ostatniego wolnego terenu w ich okolicy. Tam miałby powstać park. I tak jest zapisane w planie zagospodarowania przestrzennego. A istnieje obawa, że grunt kupi ktoś, kto zechce tam budować mieszkania. Bo to teren dawnych wojskowych koszar, czyli podpadający pod Lex Deweloper. Tyle, że póki co wszyscy chcą tam parku. Również deweloperzy, którzy już stawiają budynki mieszkalne w tej okolicy. Mam wrażenie, że wszystkie strony tej historii: magistrat, deweloperzy, mieszkańcy i Agencja Mienia Wojskowego są skazani na porozumienie. Ciężko mi sobie wyobrazić, że ktoś kupi teren przeznaczony w planie na park i będzie tam planował mieszkania. Taki wniosek rada miejska z pewnością odrzuci. I będzie miała rację.
Ale nie może Pan wykluczyć, że jakiś pomysł, jakiegoś dewelopera okaże się mądry, fajny i do przyjęcia. Chyba żebyśmy wyobrazili sobie „dewelopera” tak jak w dawnych latach przedstawiono „kapitalistę – burżuja – krwiopijcę”. Jak tępego grubasa z melonikiem, odpalającego kubańskie cygaro od studolarówki.
W gruncie rzeczy nie wiem czy o deweloperów chodzi mi w tej sprawie. A jeżeli już, to czy przede wszystkim. Nie podoba mi się po prostu, że lokalna władza deklaruje, że nie interesuje jej to co ludzie chcą im zaproponować. Choćby i deweloperzy – krwiopijcy. I najlepiej, żeby w ogóle jej się na oczy nie pokazywali. Wolałbym, żeby Pan Prezydent – w swojej codziennej przebieżce z domu do pracy – nie biegł tą ścieżką.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?