Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto truje koty w Serbach?

Kacper Chudzik
Policja szuka osoby, która odpowiada za śmierć kilku zwierzaków. Czy to jeden z mieszkańców?

Paulina Szymoniak, mieszkanka Serbów, od kilku lat mierzy się z ogromnym problemem. Ktoś w jej okolicy truje koty. W sumie pani Paulinie oraz jej sąsiadce zginęło już sześć zwierząt.

- Na początku myślałam, że może ktoś rozsypał jakąś trutkę. Ale to się nie kończyło. Otruto kolejnego kota i potem kolejnego. Stwierdziłam, że nie chce mieć więcej zwierząt, żeby nie przeżywać tego ponownie. No ale po jakimś czasie jednak wzięliśmy kolejną kotkę. Trzymałam ją prawie cały czas w domu. Na dwór wychodziła może na pół godziny dziennie - mówi Paulina Szymoniak.

To jednak nie wystarczyło. W ostatni weekend, gdy pani Paulina wyszła z domu , zobaczyła, że Molly leży między krzewami. Ktoś otruł kolejne zwierzę.

- Nogi się pode mną załamały. To już musiała być końska dawka trutki. Poprzednie koty były podtruwane przez jakiś czas, widocznie słabły w oczach. A tutaj Molly padła niemalże od razu - mówi kobieta.

Koty giną również jej sąsiadce Elżbiecie Lajzner.

- Trzy po prostu zniknęły, nie wiem co się z nimi stało. Czwartego znalazłam na podwórku i wyglądał jakby faktycznie został otruty. Może zjadł gdzieś trutkę wyłożoną na szczury? Nie wiem co się stało, nikogo nie podejrzewam. Ale raczej już kolejnego kota nie wezmę - mówi nam mieszkanka Serbów.

Co ciekawe, koty innych sąsiadów oraz psy mają się w tej okolicy świetnie.

- To oznacza, że to nie jest rozsypana gdzieś trutka, tylko ktoś celowo daje ją niektórym kotom. Nie rozumiem tego. Jeśli ktoś ma do nas żal, nie lubi nas, albo drażnią go koty, niech przyjdzie i powie: „Słuchajcie, trzymajcie te zwierzaki w domu”, a nie bierze się od razu do trucia - dodaje Paulina Szymoniak, która zapewnia również, że tym razem nie odpuści i zrobi wszystko, aby odnaleźć winnego zabijania zwierząt. Mieszkanka Serbów przyznaje jednak, że nie wie kto mógłby coś takiego robić.

Rozmawiając z innymi mieszkańcami miejscowości słyszymy jednak, że jeśli ktoś faktycznie truje koty, to musi być to mieszkaniec wsi.

- Przecież obcy zwróciłby na siebie uwagę, a poza tym po co miałby to robić. To musi być ktoś, kto mieszka w okolicy - słyszymy od jednego z naszych informatorów.

Sprawą zajmuje się już głogowska policja. Ujęcie sprawcy na pewno nie będzie łatwe, chociaż bywało, że podobne sprawy kończyły się już ujęciem truciciela.

- W przypadku znalezienia sprawcy grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności oraz pieniężna grzywna. Dzielnicowy zrobił już wstępne rozeznanie, rozmawiał z mieszkańcami okolicy. Teraz czekamy na formalne zawiadomienie od osób poszkodowanych w sprawie - wyjaśnia Bogdan Kaleta, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Głogowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska