Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historia. 700 lat Kleciny, czyli słodko-gorzkie losy małej wsi

Bartosz Józefiak
Od powstania cukrowni wieś stała się miasteczkiem przemysłowym
Od powstania cukrowni wieś stała się miasteczkiem przemysłowym fot. archiwum prywatne Anny Drozd
Scambor von Schil(d)Berg – niemiecki posiadacz ziemski – w 1313 roku sprzedał wrocławskim mieszczanom Johannowi i Ticzo Reinchenbachom 29 łanów ziemi. Tak zaczyna się historia wrocławskiej Kleciny, która w tym roku świętuje swoje 700. urodziny

Historia wsi Klecina zaczyn asię już w średniowieczu. – W dokumencie Hadriana IV z 1155 r. znajdujemy informację o wsi należącej do biskupstwa wrocławskiego położonej między Muchoborem a Ślężą. Możliwe, że chodziło właśnie o Klecinę, choć historycy skłaniają się raczej ku wersji, że był to Oporów – tłumaczy Anna Drozd, mieszkanka Kleciny, która z zamiłowania zajmuje się badaniem historii tych okolic. Dlatego za symboliczną datę urodzin wsi Clettindorf przyjmujemy rok 1313. Wtedy właśnie nazwa ta pojawiła się prawdopodobnie pierwszy raz na piśmie – w dokumencie, który opisywał historyczną transakcję handlową.

Księga Podatkowa Księstwa Wrocławskiego z 1425 roku informuje, że we wsi Clettindorf znajdowało się 26 gospodarstw oraz tawerna. Przez stulecia Klecina była śląską wsią, w której jedyną rozrywką zamieszkujących ją chłopów mogły być wyprawy do kościoła lub do tawerny. Pamiątką tych czasów był najstarszy zabytek Kleciny – średniowieczny krzyż pokutny.
– Takie krzyże musieli wykonać mordercy. Stawiali go w miejscu wskazanym przez rodzinę osoby zamordowanej. Pod krzyżem dochodziło do pojednania zbrodniarza i rodziny ofiary. Do dziś we Wrocławiu zachowało się kilka takich krzyży – mówi Anna Drozd.

Kleciński krzyż został odnaleziony w 1936 roku. Niedługo był świadectwem historii – zaginął jeszcze w czasach wojny.
Innym ważnym elementem historii Kleciny był diabelski głaz. Był to kamień , który według legendy, znalazł się tam za sprawą samego diabła. Bies obserwował Wrocław ze szczytu Ślęży, gdy zdecydował się zniszczyć wieżę kościoła św. Elżbiety, rzucając w niego potężnym kamieniem. Ale plan się nie powiódł i głaz doleciał jedynie do Kleciny. Na kamieniu podobno zachowały się ślady diablich pazurów. Podobno, bo sam głaz w 1740 roku został rozbity prochem.

Przełomowy moment w historii Kleciny to trzecia dekada XIX wieku, kiedy większość ziemi w Klecinie wykupili bogaci kupcy: bracia Adolf i Gustaw Liebich. To postaci znane w historii Wrocławia. Zawdzięczamy im m.in. wieżę na Wzgórzu Partyzantów, nie bez powodu kiedyś noszącą nazwę wzgórza Liebicha. Istnieje zresztą teoria, że właśnie za pieniądze ze sprzedaży cukrowni bracia postawili m.in. kolumnadę na dzisiejszym Wzgórzu Partyzantów.

Cukrownia powstała w 1835 roku. Od tej pory przez ponad 150 lat historia Kleciny będzie ściśle związana z historią tego zakładu. Bo też wkrótce cukrownia stała się głównym pracodawcą dla całej wsi. Zakłady szybko też zmieniły właściciela: w 1862 roku cukrownię oraz pola buraków wkoło niej zakupił Rudolf Schoeller. Zakład był cały czas rozbudowywany i poszerzany. Cukier z Kleciny wędrował nie tylko do Niemiec, ale także do Szwajcarii, Szwecji czy Wielkiej Brytanii. Gwałtownie przybywało też mieszkańców wsi: w 1845 r. zamieszkiwało ją 441 osób. Ale już w 1910 r. mieszkało tu 2450 osób. Nowych mieszkańców nie zrażał nieprzyjemny zapach wydobywający się z zakładów. Właściciele cukrowni wybudowali dla nich mieszkania, przychodnię zdrowia, kanalizację, a emeryci mogli liczyć na pomoc: w Kobierzycach powstał dom starców dla byłych pracowników.

Klecina przez lata utrzymała się jako wieś niewchłonięta (jak inne okoliczne miejscowości) przez zachłanny Wrocław. Nie, żeby nie było takich planów.
– Ale właściciele cukrowni zawsze się im sprzeciwiali. Po pierwsze dlatego, że przyłączenie do Wrocławia oznaczałoby dla nich większe podatki. A po drugie, mogliby utracić swoje ziemie, na których przecież uprawiano niezbędne im do produkcji buraki. Wykorzystywali więc swoje niemałe wpływy, by jak najdłużej zapewnić Klecinie niepodległość. I to się udawało do 1945 roku, a w 1951 już Polacy przyłączyli Klecinę do Wrocławia – mówi Anna Drozd.
Na początku wieku we wsi powstała nawet kolejka wąskotorowa, która służyła do transportu pracowników, buraków i innych plonów z pól. Jej trasa przebiegała po dzisiejszej ulicy Cukrowej, Łysogórskiej, Zabrodzkiej i Karmelkowej aż do Oporowa. Do dziś zachowały się fragmenty jej torów przy ul. Cukrowej. Od 1926 roku do Kleciny dojeżdżał autobus „K”, od 1936 r. – tramwaj łączący tę wieś z Wrocławiem. Klecina mogła też się poszczycić własną stacją kolejową, która zaczęła działać w latach 90. XIX wieku. Pociągi kursowały na trasie od Wrocławia do Świdnicy. Do dziś zachował się jednopiętrowy budynek stacji kolejowej.

Od powstania cukrowni wieś zaczęła zmieniać swój charakter. Stała się miasteczkiem przemysłowym. Zmieniła się zabudowa, przybyło wiele ciekawych budynków. Ważne były dwa budynki szkoły dla młodzieży ewangelickiej i katolickiej , która znajdowała się przy ul. Wałbrzyskiej. Zbudowano ją w 1899 roku. Po wojnie była tam szkoła podstawowa, obecnie siedzibę ma m.in. rada osiedla Klecina. Z zabytków osiedla warto wymienić też willę przy ul. Wałbrzyskiej 7a zbudowaną w latach 60. XIX wieku, która należała do dyrektora cukrowni; a także lokal gastronomiczno-rozrywkowy przy ul. Wałbrzyskiej 14. Budynek postawiono w centralnej części dawnej wsi Klettendorf. Najpierw była tam restauracja, po wojnie dom kultury. Od 1985 r. obiekt stoi jednak zamknięty.

Największym zabytkiem Kleciny jest jednak kościół. Ewangelicka świątynia stanęła w 1905 r. u zbiegu ulic: Wałbrzyskiej, Czekoladowej i Karmelkowej. Ufundowali ją mieszkańcy Kleciny i Oporowa, a także spółka Schöller& Skene oraz najbogatszy wrocławski Żyd Julius Schottländer. Dziś znajduje się tam katolicka parafia Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski.
Co ciekawe, w 1937 r. na Klecinie powstał także kościół katolicki. Drewniano-murowany obiekt zbudowano w miejscu, gdzie dziś znajduje się pętla tramwajowa Klecina. Ale budynek został zburzony niedługo po wojnie.
Firma prowadząca cukrownię cało przeszła przez I wojnę światową. W 1934 r. firma Südzucker AG nabyła większość akcji i rozpoczęła od razu podwyższenie komina cukrowni. Kolejne plany modernizacyjne przerwała jednak druga wojna światowa.
Podczas wojny na Klecinie działały trzy obozy pracy przymusowej. Na terenie ulicy Karmelkowej, w stacjonującej tam jednostce Luftwaffe, produkowano amunicję. W styczniu 1945 roku podjęto decyzję o ewakuacji Kleciny. Przez wieś przebiegał front walk między wojskami niemieckimi i radzieckimi. 15 lutego wieś została zajęta przez radziecką armię. Po kapitulacji Wrocławia w maju 1945 roku cukrownia stała się więzieniem dla niemieckich żołnierzy, a także największym magazynem, gdzie Rosjanie zwozili łupy wojenne ze zrabowanego Wrocławia. Trafiało tu wszystko: meble, instrumenty, maszyny do pisania. Zdobycze były przewożone dalej, do ZSRR. W 1946 r. resztki niemieckiej ludności, która pozostała jeszcze na Klecinie, ostatecznie pożegnała się ze swoimi domami.

W 1946 roku produkcję cukrowni uruchomiono ponownie. W 1951 r. stało się nieuniknione: Klecina została wcielona do Wrocławia. Ale przez lata była to dzielnica ciesząca się złą sławą. Opary unoszące się z nad fabryki nie zachęcały do przeprowadzki w te rejony. Osiedle zamieszkiwali głównie pracownicy cukrowni. Często byli to ludzie, którzy przyjeżdżali z całej Polski tylko na kilka miesięcy w roku, na okres kampanii buraczanej, kiedy potrzebna była siła robocza do pracy przy zbiorze buraków. Ludzie spoza Wrocławia nie czuli się przywiązani do okolicy. Często pijani tymczasowi robotnicy nie przydawali Klecinie uroku.

W 1997 roku cukrownię po ponad 150 latach działania zamknięto. A już w 1999 roku zabytkowy kompleks w atmosferze skandalu zrównano z ziemią. O latach świetności fabryki przypominają dwa budynki znajdujące się przy wjeździe do cukrowni, które przetrwały wyburzenia z 1999 r.
Ale zniszczenie fabryki zapoczątkowało nowy okres rozwoju tej okolicy. Bez uciążliwych zapachów znad cukrowni okolica stała się bardziej przyjazna dla mieszkańców. Klecina zaludniła się ponownie. Tym razem przeprowadziło się tu wielu młodych ludzi, którzy kupują swoje pierwsze mieszkania. O tym, że chętnych nie brakuje, świadczą kolejne inwestycje deweloperów na Klecinie. Mieszka tu ok. 5700 osób. Dumni ze swojej okolicy mieszkańcy planują postawić głaz upamiętniający 700- lecie ich osiedla. Stanie na rondzie u zbiegu ulic: Karmelkowej, Czekoladowej i Wałbrzyskiej. Oprócz pamiątkowego napisu mają się na nim znaleźć również... ślady diabelskich pazurów.

Przy pisaniu artykułu korzystałem z pracy Anny Drozd „Od wsi folwarcznej do osiedla mieszkaniowego – o rozwoju urbanistycznym Kleciny”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska