MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Dziecięcy interes lemoniadowy kwitnie - także w Kujawsko-Pomorskiem. Pracują nawet 9-latki - czy to jest legalne?

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Dzieci z bydgoskiego Fordonu zaczęły sprzedawać lemoniadę. Zapowiadają rozkręcenie tego interesu... Dziecięcy interes lemoniadowy kwitnie, ale co z przestrzeganiem przepisów prawa?
Dzieci z bydgoskiego Fordonu zaczęły sprzedawać lemoniadę. Zapowiadają rozkręcenie tego interesu... Dziecięcy interes lemoniadowy kwitnie, ale co z przestrzeganiem przepisów prawa? Autorka
Praca tymczasowa nie jest zarezerwowana dla pełnoletnich. Jeśli jest pomysł na zarobek, to młodzi (po ukończeniu 15. roku życia legalnie) ruszają do dzieła. Zarabiać jednak chcą już 9-, 10-latkowie... Chcą, ale czy mogą?

Dziecięcy interes lemoniadowy kwitnie, praktyczna lekcja biznesu na ulicy zapewne uczy przedsiębiorczości, ale co z przestrzeganiem przepisów prawa?

Maja uczy się w drugiej klasie podstawówki. Ala chodzi do czwartej. Ich koledzy to piątoklasiści: Artem, Igor, Kacper i Patryk. Wszyscy znają się z osiedla. Mieszkają w bydgoskim Fordonie, a łączy ich biznes. Ekipa sezonowo, za to codziennie, sprzedaje lemoniadę. Rozstawiają przyniesiony z domu stolik (obowiązkowy element do prowadzenia biznesu) niedaleko bloku przy ul. Skarżyńskiego, w pobliżu ruchliwej ul. Twardzickiego na osiedlu Szybowników. Na tym stoliku kładą kilkulitrowy słój z kranikiem, obok pojemnik z cytrynami, no i jednorazowe kubki. Chusteczki higieniczne też są w zasięgu ręki. Z przodu stolika widać szyld reklamowy. Wygląda jak szkolna czarna tablica, a na niej własnoręcznie kredą napisane: "Pyszna lemoniada 2 zł".

Kto spojrzy pod stolik, ten zauważy pięciolitrowe baniaki z wodą mineralną. Dzieciaki z domu te butle przynoszą. Gdyby zabrakło wody, to znowu przyniosą z mieszkania albo skoczą do marketu naprzeciw. - Ten market, ani żaden inny sklep w pobliżu, nie jest naszą konkurencją - mówi małoletnia ekipa.

Gdy lemoniada się kończy, przygotowują następną. W 15 sekund da się zrobić. Kilka razy na godzinę trzeba szykować zapas, bo chętnych na napój jest wielu.

- Ale o marketing trzeba dbać - mówią Ala z Mają. - Stoimy w pobliżu przejścia dla pieszych. Gdy samochody mają czerwone światło, podchodzimy do nich, ale bez wchodzenia na jezdnię, albo podjeżdżamy na rolkach, bo jak mamy rolki, to kierowcy jeszcze bardziej zwracają na nas uwagę. Proponujemy picie na sprzedaż. Nie musimy długo namawiać. Wołać też nie.

Banknot za lemoniadę wpada

Kierowcy kupują lemoniadę przeważnie tylko dla siebie (bo większość podróżuje w pojedynkę). Zdarza się, że jednorazowo ktoś weźmie pięć napojów.

- Za kubek wpada dycha albo więcej, bo część klientów wręcza banknot i już nie chce reszty. Zarabiamy nawet 100 zł dziennie, już w przeliczeniu na osobę. To za trzy, cztery godziny stania, polecania i sprzedawania.

Odkładają pieniądze. Mówią, że przeznaczą je na kolonie albo szkolne wycieczki. Ktoś zbiera na hulajnogę elektryczną. Ktoś inny na nową komórkę, na deskorolkę.

Dzieci zapewniają, że ich rodzice wiedzą o tym, że sprzedają lemoniadę w pobliżu ulicy. - Niektórzy z okien nas widzą. I nam dopingują, jeszcze cytryny i wodę przynoszą. Jak towar nam się kończy, to dzwonimy do mamy i taty i mówimy, że na chwilę spadamy do sklepu po owoce albo wodę. Pozwalają.

Spacer w promocji

Przedsiębiorczych małolatów w Polsce przybywa. Więcej jest również, zwłaszcza w lato, ogłoszeń, nie tyle pracodawców, co chętnej do pracy młodzieży. Nie chodzi o to, że w domu bieda piszczy. Dziewczynki i chłopcy z bogatych domów także szukają płatnych zajęć. Wykorzystają wakacje.

Jedno z ogłoszeń 14-latka z Torunia - na kartce, rozwieszonej na słupach ogłoszeniowych - brzmiało: "Promocja na wychodzenie z Twoim psem. 15-minutowy jednorazowy spacer kosztuje 10 zł, pięć tak samo długich spacerów w ciągu dnia - 45 zł, abonament miesięczny - 200 zł (w tym wychodzenie z psem w weekendy gratis)".

Roznoszenie ulotek nie bije rekordów popularności. Robota na zmywaku albo w lodziarni, zbiory warzyw i owoców, wykładanie towaru, mycie okien, koszenie trawników, wyprowadzanie psa, opieka nad dzieckiem - te prace są częściej podejmowane.

W naszym kraju dziecko, zgodnie z prawem, może pracować po ukończeniu 15 lat. Wtedy może być zatrudnione jako pracownik młodociany. Wolno przyjąć do pracy jedynie młodocianych, którzy ukończyli przynajmniej ośmioletnią szkołę podstawową oraz przedstawią świadectwo lekarskie, stwierdzające, że praca nie zagraża ich zdrowiu. Takie są główne warunki legalnego zatrudnienia. Natomiast dziecko w wieku 13-15 lat może pracować tylko w branżach artystycznej, reklamowej, sportowej i kulturalnej. Młodsze w ogóle nie może pracować.

Przypadek Marysi

Co do legalności pracy - w roku 2023 głośno zrobiło się o dziewczynie z województwa zachodniopomorskiego, która złamała przepisy prawa. Chciała zarobić na szkolną wycieczkę i sprzedawała wiśnie na straganie. Marysia miała je z rodzinnego sadu, od dziadka. Handelek zakończył się interwencją dwóch pracownic sanepidu i to w asyście policji. Sama kontrola na stoisku trwała dwie godziny. Stacja sanitarno-epidemiologiczna nałożyła na tatę nastolatki mandat w wysokości 100 zł. To dlatego, że córka nie miała orzeczenia lekarskiego do celów sanitarno-epidemiologicznych.

Ojciec mandatu nie przyjął. Sanepid skierował więc sprawę do sądu. Wreszcie Główny Inspektor Sanitarny uznał, iż mandat za sprzedaż wiśni był niewspółmierny do przewinienia. Zamienił go na pouczenie.

Dawno minęły czasy, gdy praca, choćby tymczasowa, była zarezerwowana dla pełnoletnich. Aż 45 procent dorosłych Polaków przed ukończeniem pełnoletności podejmowała się pracy zarobkowej. Tak wynika z nowego badania Warsaw Enterprise Institute.

- Po raz pierwszy do pracy, zwykle dorywczej (75 proc. badanych), szli między 15. a 16. rokiem życia, przy czym częściej robili to mieszkańcy małych ośrodków niż dużych miast (54 proc. względem 41 proc.) - wskazują autorzy opracowania. - Może to wynika z faktu, że tam dostępna jest najszerzej najpopularniejsza praca sezonowa, czyli zbieranie owoców. Taką formę zarobkowania deklarowało 47 proc. badanych z doświadczeniem pracy w wieku nastoletnim.

Lekcja biznesu

Brygada młodych sprzedawców lemoniady zapowiada, że rozwinie swój interes...

- Oceny w szkole mamy prawie wszystkie wystawione - mówią dzieci. - W wakacje będziemy dłużej sprzedawać picie i stać codziennie, nawet w weekendy, bo inaczej konkurencja nam zajmie miejsce. A miejscówkę mamy full wypas, na środku dzielnicy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Gadżety i ceny oficjalnego sklepu Euro 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dziecięcy interes lemoniadowy kwitnie - także w Kujawsko-Pomorskiem. Pracują nawet 9-latki - czy to jest legalne? - Gazeta Pomorska

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska