W zakończonym właśnie śledztwie zarzuty usłyszało m.in. dwóch byłych dyrektorów spółki, odpowiedzialnych za logistykę i administrację. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił właśnie do sądu.
Z ustaleń wrocławskiej Prokuratury Apelacyjnej wynika, że od 2003 do 2007 roku dwaj dyrektorzy spółki telekomunikacyjnej - Tomasz K. i Grzegorz R. - brali łapówki od firm, które sprzedawały Dialogowi m.in. papier do kserokopiarek, firmowe koperty, sprzęt nagłośnieniowy, meble biurowe, urządzenia klimatyzacyjne. Nawet monitoring, który miał zapobiec przed okradaniem biur w siedzibie spółki, został kupiony za łapówkę. W ten sposób załatwiono też m.in. kontrakty na serwisowanie służbowych samochodów.
Śledztwo w sprawie korupcji w Dialogu prowadziła prokuratura i wrocławska delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zawartość przesłanego teraz do sądu aktu oskarżenia to jeden z kilku wątków sprawy.
W głównym wątku zarzuty usłyszeli Piotr R. i Andrzej K. Obaj są bardziej znani z tzw. "afery gruntowej", która wywołała gigantyczny skandal na sztychach władzy, upadek rządu Jarosława Kaczyńskiego oraz przedterminowe wybory parlamentarne. Ale w ich sprawie śledztwo dotyczące Dialogu wciąż trwa.
Z ustaleń wrocławskiej prokuratury wynika, ze korupcja w spółce trwała od 2001 do 2007 roku.
W 2001 roku dyrektorem departamentu administracyjnego został Grzegorz R. Kiedy dwa lata później przekazywał swoje obowiązki następcy - Tomaszowi K. - podpowiedział mu, że można dorobić sobie na łapówkach od kontrahentów.
Firma, która dostarczała papier, musiała regularnie płacić haracz dyrektorom
Jedna z firm, które regularnie musiały płacić dyrektorom haracze, zajmowała się dostarczaniem papieru do kserokopiarek i serwisem samych urządzeń. Kiedy jeden z szefów tej firmy pod koniec 2002 roku zaczął negocjacje z Dialogiem, dyrektor R. napisał na kartce papieru: "5 procent od wartości netto zamówienia". Szef firmy Marcin I. za przedłużanie kontraktu raz na kwartał płacił 1000 złotych.
Z ustaleń prokuratury wynika, ze obaj dyrektorzy zamieszani w aferę dostali m.in. gotówkę od 2,5 tys. złotych do ponad 9 tysięcy euro. Dostawali też odzież - jeansy warte 4 tysiące złotych, kino domowe, laptopa, meble, w tym kuchenne.
Kiedy Tomasz K. wspomniał jednemu z kontrahentów, że przydałby mu się nowy telewizor, dostał aż trzy.
W 2007 roku jedna z wrocławskich firm motoryzacyjnych chciała podpisać kontrakt na serwisowanie aut Dialogu. W firmie pojawili się dwaj przedstawiciele Dialogu: Tomasz K. i Grzegorz R. (wówczas już nie pracujący w spółce). Zaoferowali pomoc w podpisaniu umowy. Ale zażądali rowerów dla swoich żon. Dostali cztery. Dodatkowo jeden z nich otrzymał bagażnik na samochód. Specjalny, do montowania rowerów.
Pięciu łapówkodawców przyznało się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze. Do wszystkiego przyznał się też Tomasz K. Z zarzutami nie zgadza się zaś Grzegorz R.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?