Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cyrul: Pociągi na Świebodzkim to miejska inwestycja dla ludzi spoza miasta

Marcin Kaźmierczak
Na razie Dworzec Świebodzki niewiele ma wspólnego z koleją. Czy powrócą tu pociągi?
Na razie Dworzec Świebodzki niewiele ma wspólnego z koleją. Czy powrócą tu pociągi? Paweł Relikowski
- Najważniejsza jest odpowiedź na pytanie: jaki miasto ma interes, by za miejskie pieniądze finansować dojazd tutaj ludzi spoza Wrocławia. To nie byłaby inwestycja dla wrocławian, a głównie dla ludzi z zewnątrz - mówi w rozmowie z portalem GazetaWroclawska.pl Czesław Cyrul z Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Rozmawiamy z nim w ramach naszej akcji: „Oddajcie nam Świebodzki!”. Nie wierzymy, że Dworzec Świebodzki nie jest potrzebny do rozwoju kolei i aglomeracyjnej, i regionalnej. Uważamy, że właśnie tu mogliby dojeżdżać pociągami wrocławianie z dalekich osiedli i mieszkańcy podmiejskich miejscowości. I wszyscy stąd wyruszać w inne rejony Wrocławia.

Jakie ma Pan wspomnienia związane z Dworcem Świebodzkim?
Studiowałem we Wrocławiu, a dojeżdżałem z Jeleniej Góry, więc często bywałem na Świebodzkim, bo część pociągów kierowana była właśnie tam. Pamiętam, że dojeżdżały tam przede wszystkim lokalne, piętrowe składy. Był to pewien kłopot, gdy chciało się pojechać dalej. Wolałem, oczywiście, wysiąść na Dworcu Głównym, bo stamtąd miałem lepsze połączenia do akademików na pl. Grunwaldzkim. Dogodne było jednak to, gdy odjeżdżało się ze Świebodzkiego, można było wsiąść do podstawionego pociągu, który czekał przy peronie i zawczasu zająć miejsce, zwłaszcza że dawniej pociągami jeździło znacznie więcej osób i o miejsce siedzące było trudniej.

Chciałby Pan, żeby pociągi po wielu latach wróciły na Dworzec Świebodzki?
Z jednej strony tak, ale pamiętajmy, że rewitalizując linię na Świebodzki nie wymyślimy ognia i nie będziemy robili niczego nowego, bo funkcjonowała przecież za PRL. Sięgając jeszcze dalej w historię, pociągi przyjeżdżały na tę stację również przed wojną. Będzie to więc tylko przywrócenie stanu poprzedniego, choć w nowocześniejszej formie.

Wtedy jednak nie było kolei aglomeracyjnej, a chyba takie pociągi powinny wjeżdżać na Świebodzki.
Tak, zdecydowanie. Przywrócenie pociągów na Świebodzki to jednak nie wszystko. Bardzo ważna będzie także budowa centrum przesiadkowego przy pl. Orląt Lwowskich. Najważniejsza jest odpowiedź na pytanie: jaki miasto ma interes, by za miejskie pieniądze finansować dojazd tutaj ludzi spoza Wrocławia. To nie byłaby inwestycja dla wrocławian, a głównie dla ludzi z zewnątrz. Ekonomiści i stratedzy powinni usiąść i przeliczyć jak poniesione koszty przełożyłyby się na późniejsze korzyści.

Komunikacja publiczna nie powinna być jednak nastawiona wyłącznie na zysk.
Oczywiście. Powinna służyć ludziom i dlatego do niej dokładamy. Widzimy jednak, jakie są problemy z komunikacją lokalną. Gdy miejskie autobusy wyjeżdżają z Wrocławia do ościennych gmin, to rodzą się spory, ile te gminy powinny za to dopłacać. Podobnie może być w przypadku kolei aglomeracyjnej. Pociągi będą jeździły przez kilka gmin, które, jak znam życie, nie przystaną z ochotą na finansowanie przejazdów.

Z pociągów korzystaliby również wrocławianie dojeżdżający do pracy m.in. z Leśnicy i Wojnowa. Warto dać im taką szansę?
Trzeba by się zastanowić, ile osób docelowo korzystałoby z takich połączeń. Na razie z kolei aglomeracyjnej nie korzysta wiele osób. Przyzwyczailiśmy się jednak do wygody i nawet kosztem stania w korkach wolimy jeździć do pracy samochodami. Żeby zwróciły się inwestycje w kolej aglomeracyjną, musi zmienić się mentalność. To jednak proces na najbliższe 10 lat.

Świebodzki to także prawie 30 ha w centrum miasta. Jak można je zagospodarować?
W tej chwili to problem kolei. Kolejarze dwa lata temu szukali już deweloperów, którzy zainwestują na tym terenie. Gdyby miasto chciało je wykupić, to powstaje pytanie, co miałoby tam powstać. Jeśli biura, kolej mogłaby funkcjonować. Jeśli jednak zdecydowalibyśmy się na mieszkania, to rodzi się pytanie, kto chciałby mieszkać przy ruchliwym dworcu. Moim zdaniem nie byłoby na takie mieszkania wielu chętnych.

Miasto zastanawia się jednak, czy wystąpić o przejęcie kolejowych gruntów, w tym terenów stacji Wrocław Świebodzki. To byłby dobry ruch?
Uważam, że Wrocław w tej chwili ma niewielkie szanse na przejęcie kolejowych gruntów. Pamiętajmy, że kolej jest we władaniu rządu, a miastem rządzi zupełnie inna opcja polityczna. Gdy zmieni się układ polityczny, być może będą na to szanse. W tej chwili ich nie dostrzegam.

Czy ze Świebodzkiego mogłaby odchodzić linia na lotnisko?
Zacznijmy od tego, że linia na lotnisku podniosłaby prestiż miasta. Z wrocławskiego lotniska w ubiegłym roku skorzystało ok. 3 mln ludzi, a wszyscy liczą, że ta liczba będzie wzrastała. Nawet przyjmując, że nie każdy dojeżdżałby na samolot pociągiem, to i tak już jest ilość, dla której warto taką linię poprowadzić. Należałoby ją poprowadzić jednak z Dworca Głównego, bo siłą rzeczy ten potok podróżnych ze Świebodzkiego byłby dużo mniejszy, bo zbierałby on jedynie z zachodniej części województwa. Dworzec Główny ma też odpowiednią infrastrukturę, jak choćby podziemny parking.

Czy Teatr Polski, „Kolejkowo” i inne instytucje powinny być na dworcu, gdy wrócą tam pociągi?
W dzisiejszych czasach dworce nie są już wyłącznie wielkimi poczekalniami z rzędem kas, więc skoro teraz te wszystkie instytucje dobrze tam prosperują, to powinno tak pozostać. Trzeba więc jak najlepiej zagospodarować każdy metr kwadratowy.

Podsumowując: powrót kolei na Świebodzki do dobry pomysł?
Każdy pomysł ułatwiający komunikację w mieście i likwidujący korki jest dobry. Powstaje jednak pytanie, za jakie pieniądze, kto ma zapłacić i jak wiele osób będzie z tego w przyszłości korzystało.

rozmawiał: Marcin Kaźmierczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska