Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wózkiem jechali na Woodstock

Grażyna Szyszka
Jarek Kowalski i Janek Kwiatkowski przeszli długą drogę do Kostrzyna. Trasa mocno dała im się we znaki, ale z ich twarzy nie znikał uśmiech
Jarek Kowalski i Janek Kwiatkowski przeszli długą drogę do Kostrzyna. Trasa mocno dała im się we znaki, ale z ich twarzy nie znikał uśmiech Grażyna Szyszka
Głogów odwiedzili nietypowi goście. Dwójka studentów przeszła pół polski w drodze na Woodstock. Towarzyszył im tylko... sklepowy wózek

Dwaj studenci z Krakowa wpadli na nietypowy sposób, by w trzy tygodnie dotrzeć na Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Impreza, która przyciąga tysiące ludzi z całej Polski, rusza 30 lipca. Na początku miesiąca studencki z fantazją załadowali bagaże na sklepowy wózek i wyruszyli piechotą w trasę liczącą 550 km. Po drodze był też Głogów, w którym już bardzo zmęczeni, ale wciąż uśmiechnięci, spędzili cały dzień, by potem dopchać wózek na nocleg w Bytomiu Odrzańskim.

- Pierwszą reakcją ludzi na nasz widok jest śmiech - opowiadali nam studenci. - Potem, gdy dostrzegają napis na naszej koszulce "Wózkiem na Woodstock" i tabliczkę na wózku Kraków - Kostrzyn, to jest zaciekawienie.

Jarek Kowalski i Janek "Kfiatek" Kwiatkowski, to studenci dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Jarek ma 22 lata i pochodzi z Bochni, a 27-letni Kwiatek to rodowity krakus. Obaj już wcześniej, razem i oddzielnie, podróżowali po świecie, a w tym roku wpadli na pomysł, by zrobić coś, czego jeszcze nikt przed nimi nie zrobił. A że obaj nie wyobrażali sobie wakacji bez Woodstocka, kierunek wyprawy był oczywisty. Jarek będzie na Woodstocku drugi raz, a "Kfiatek" już dziesiąty.

- Najpierw wymyśliliśmy, by iść pieszo na Woodstock, a potem doszedł pomysł ze sklepowym wózkiem, który miesiąc wcześniej znaleźliśmy na miasteczku studenckim w Krakowie - opowiada Jarek.

Jak wymyślili, tak zrobili. To sklepowego wózka zapakowali swój "majątek" i 3 lipca wyruszyli z Krakowa. - Na początku podróży nasz bagaż był większy, ale we Wrocławiu nas okradziono - mówi Jarek. - Zostawiliśmy wózek w piwnicy kamienicy, w której spaliśmy i, niestety, ktoś się do niego dobrał. Zginął nam namiot, dwie pary butów, karimata i ładowarka do kamery, którą chcieliśmy nagrać film z podróży. Na szczęście coś nam zostawili, w tym dwie książki, które czytamy na postojach. Z akcesoriów mamy też dwa duże worki na śmieci z otworami, służące nam za płaszcze przeciwdeszczowe, bo po drodze złapały nas potężne burze.

Dwaj młodzi podróżnicy spali gdzie się da. Początek ich trasy wiódł Szlakiem Orlich Gniazd i pierwszą noc spędzili pod zamkiem w Ojcowie. Potem spali między innymi na polu, na wzgórzu z widokiem na zamek Wolsztyn. Ale gdy burzowa ulewa solidnie ich przemoczyła, szukali noclegu pod zadaszeniem.

- Najtrudniejszy był dla nas odcinek to Olesno - Kluczbork - przyznaje Jarek. - Doszliśmy w nocy do Olesna i tam spotkaliśmy chłopaka, który kiedyś też podróżował pieszo. Powiedział, że musi się z nami napić wódki. No i się napiliśmy razem, a następnego dnia strasznie bolały nas głowy, a do tego bardzo wiało i nasz wózek się przewracał. Pokonanie 20 kilometrów było wielką męką.

Pchając dość ciężki wózek, studenci pokonywali średnio 20-30 kilometrów. Najwięcej przeszli w dniu, w którym dotarli do Głogowa, bo zrobili wtedy ponad 40 kilometrów. Raz się zgubili, bo złodziej we Wrocławiu ukradł im też mapy. Musieli więc nadłożyć 20 kilometrów.

- Od Głogowa przyspieszamy , bo zostało nam jakieś 180 kilometrów - zapewniał "Kfiatek", dla którego obecność na Woodstocku to wielkie wydarzenie. - W ciągu tych lat spotkałem tam fantastycznych ludzi. Woodstock jest dla mnie bardzo ważny i miał wpływ na moje życie. Dlatego na dziesiąty udział w tej imprezie postanowiłem dotrzeć z fajerwerkami. Na pewno i teraz też tak będzie - powiedział na odchodne, gdy w środę, 24 lipca wyruszał z kolegą do Bytomia Odrzańskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska