Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uśmiech do obcego, warknąć na swego

Wojciech Koerber
Wojciech Koerber
Wojciech Koerber
Ludzie pytają ostatnio - jak żyć po Euro. Więc mówię - uczciwie. Proponuję zacząć wreszcie uczciwie. Gdzie ucho przyłożyć, słyszę, że zdaliśmy egzamin, że świat nas pokochał. I że uprzejmi tacy jesteśmy, przyjaźni, że do nas wrócą. To spójrzmy, jacy jesteśmy dla siebie.

Zapytajcie klientów tego biura podróży, co zostali na lodzie albo na piasku. Dziś wieczorem biorą od Ciebie kasę, nazajutrz rano ogłaszają upadłość. Tacy jesteśmy.

Proces "Fryzjera" ruszyć nie może, bo "Fryzjer" wiecznie chory. Czytam, że biegły sądowy lekarz też nie może go zbadać. Nie da się. Czy to państwo nie jest czasem bezradne? Za uszy "Fryzjera" i pod sąd! Jak się nie da, to zmienić prawo w trybie nagłym. A może zbyt grube te akta, za gorąco?

Wójcik, ten od srebra w Barcelonie, też wiecznie chory, lecz do trenerki by wrócił. Straszy sądem, jak mu licencji nie przyznają. A przyznali Wdowczykowi i ludzie larum podnieśli. Może zbyt dobre mam serce, lecz mnie ten powrót nie szokuje specjalnie, otóż tym pokornym dałbym drugą szansę. Nie zamykał ich, bo i po co, lecz zabrał wszystko, podkreślam wszystko, co ukradli i drugą szansę dał właśnie. Takie były czasy - ze społecznym przyzwoleniem na perfidne oszukiwanie. Nie uchodziło się wtedy za złodzieja, lecz za człowieka przedsiębiorczego, operatywnego. Można było się w tym zagubić, skoro wszyscy wokół w ten sposób po sukces szli. By dostać się dziś do lekarza, też musisz być operatywny. W innym wypadku dostajesz termin za kilka miesięcy. Czyli po twojej śmierci. Wybieraj.

Tak, mamy podwójną moralność. Uśmiechnąć się do obcego i warknąć na swego. Tak też było z Euro. Powtórzę więc, jakkolwiek źle to brzmi, budujmy Polskę dla Polaków, nie tylko dla gości z zagranicy, którzy wpadną na chwilę. Budujmy ją na co dzień dla siebie, nie tylko przed Euro. Mam jednak obawy, że odebrać "Fryzjerowi" się nie da, łatwiej w przychód dziennikarzy uderzyć, to akurat jednym się ruchem udało. W końcu to oni "Fryzjera" namierzyli.

No i Rynek znów mamy we Wrocławiu piękny, a restauratorzy odszkodowań się domagają. Powiem Państwu uczciwie - jak Grzegorz Lato - ja to rozumiem, bo rzeczywiście oskubała ich ta fanstrefa. Mianowicie kolega jest szefem ochrony w jednym z rynkowych lokali. I w czasie Euro do tego doszło, że kazał mu szef nie przychodzić w piątkowy wieczór. Bo puchy. Nie w poniedziałek rano, lecz w piątkowy, piękny wieczór! Słyszałem też jednak w radiu - tuż po ME - jednego z tychże restauratorów. Mówił: "Tragedia, dla nas sezon się już skończył". Skończył na początku lipca? Sezon to się skończył dla Smudy, a pan bierz się do roboty.

Narzeka też senior Radwański, następny pokrzywdzony, że się wiadomości każde nie od Isi, lecz od Laty zaczynają, a było ostatnio dokładnie odwrotnie. Niestety. Wszędzie tylko: "Kerber pokonana, Kerber pokonana".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska