Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Urodziła się w wolnym Głogowie

Grażyna Szyszka
Krystyna Pośnik z mężem Zbigniewem
Krystyna Pośnik z mężem Zbigniewem Grażyna Szyszka
Krystyna Pośnik urodziła się w zrujnowanym mieście. jest pierwszym dzieckiem głogowskich osadników.

Krystyna Pośnik jest pierwszym urodzonym w powojennym Głogowie dzieckiem osadników. 30 stycznia 1946 roku przyszła na świat w mieszkaniu przy ulicy Królewskiej 35, dzisiejsza Jedności Robotniczej.

- Rodzice i moja starsza siostra przyjechali pierwszym transportem osadników z Jarocina - wspomina pani Krystyna. - To był maj 1945 roku. Do przyjazdu do Głogowa namówił mamę ówczesny burmistrz miasta. Znała dobrze język niemiecki, więc była potrzebna do spisania Niemców, którzy tu jeszcze zostali. Rodzice opowiadali, że każdy zajmował sobie kawałek domu, czy mieszkania, odgruzowywał je i starał się jakoś żyć. Mama bardzo się bała, więc dla bezpieczeństwa długo spała z pistoletem pod poduszką.

Krystyna Pośnik, po maturze w głogowskim I Liceum Ogólnokształcącym wyjechała do Gorzowa Wielkopolskiego, by uczyć się dalej w państwowej Szkole Medycznej na kierunku położnictwa. Ukończyła ją w 1966 roku. Swoją pierwszą zawodową pracę rozpoczęła w Szpitalu Miejskim w Gorzowie Wlkp., jako wykwalifikowana położna. Jednak do rodzinnego Głogowa tak bardzo ją ciągnęło, że pięć lat później została położną w głogowskim szpitalu.

Poznała męża w szkolnej ławce

Nie bez znaczenia na pewno był fakt, że w naszym mieście czekał na nią chłopak - Zbyszek, który później został jej mężem.

- Znamy się od dziecka - zdradza nam pani Krystyna. - Mąż urodził się na Wileńszczyźnie, a jak miał dwa tygodnie, razem z rodzicami przyjechał do Góry Śląskiej. W 1954 roku sprowadzili się do Głogowa. Jak byłam w trzeciej klasie szkoły podstawowej, nauczyciel posadził nas do jednej ławki i jesteśmy razem do dziś - śmieje się głogowianka.

Przez 14 lat pracy na oddziale położniczym pomogła przyjść na świat około ośmiu tysiącom dzieci.

- Policzyłam średnio liczbę dyżurów w miesiącu i oczywiście uśredniłam też liczbę rodzących się maluchów, bo bywało z tym bardzo różnie - przyznaje pani Krystyna dodając, że niektóre z porodów pamięta do dziś. Zwłaszcza te dramatyczne. - Jedna z matek, po porodzie miała aż pięć razy zatrzymanie akcji serca. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło - wspomina. - Wiele matek poznawało mnie później i przypominało mi, że to właśnie ja odbierałam ich dzieci. To było bardzo miłe.

Pracę na szpitalnej porodówce Krystyna Pośnik zakończyła w 1985 roku. Potem można ją było spotkać w Przychodni Kolejowej w Głogowie.

Radni przyznali tytuł zasłużonej dla miasta

Państwo Pośnik obchodzili w styczniu jubileusz 50-lecia pożycia małżeńskiego. Mają troje dzieci: Małgorzatę, Joannę i Jacka. Doczekali się ośmioro wnucząt.

Krystyna Pośnik, za wieloletnią pracę w służbie zdrowia otrzymała w listopadzie tytuł Zasłużony dla Miasta Głogowa. Wyróżnienie, na wniosek Klubu Radnych Komitetu Wyborczego Jana Zubowskiego zostało przyznane przez radę miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska