Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ubywa darmowych miejsc parkingowych w centrum. Zobacz, jak sobie radzą z tym kierowcy (ZDJĘCIA)

Przemysław Wronecki, Bartosz Józefiak
Przemysław Wronecki
Zaparkowanie auta w centrum Wrocławia na bezpłatnym miejscu graniczy z cudem. Zniknęły kolejne miejsca postojowe - np. przy Psich Budach, gdzie słupkami zablokowano wjazd, czy na ul. Włodkowica, gdzie zamontowano stojaki dla rowerów. Zdesperowani kierowcy próbują wszystkich metod - nie zawsze legalnych - by zaoszczędzić na opłacie.

- Jeśli mam zostawić auto w centrum, szukam wolnego miejsca przy ul. Leszczyńskiego lub na parkingu przy Zamkowej. Zdarza się, że krążę przez 20 minut, zanim będę miała gdzie się zatrzymać - opowiada Małgorzata Żółtaszek.

W czwartek wrocławianka postawiła auto na parkingu przy ul. Nabycińskiej, nieopodal Dworca Świebodzkiego. Płatny parking w tym miejscu świeci pustkami, mimo przystępnej ceny - 5 zł za 24 godz. postoju.

W sąsiedztwie, obok Dworca Marchijskiego, znajduje się jeden z ostatnich darmowych placów w centrum. Choć właściciel terenu postawił tam znak zakazu wjazdu, kierowcy nic sobie z niego nie robią. Plac jest szczelnie zastawiony autami. Jego mały fragment jest zarezerwowany dla mieszkańców bloku przy pl. Orląt Lwowskich.

- Sąsiedzi wolą jechać do pracy taksówką lub rowerem niż ruszać swoje auto z parkingu. Gdy wyjadą rano, zaraz ktoś zajmie im miejsce i do wieczora już nie będą mogli zostawić samochodu - opowiada mieszkający w pobliżu Kazimierz Łyczko.

Podwórka przy pl. Orląt Lwowskich i Sokolniczej są codziennie zastawione autami. - Mój sąsiad od tygodnia szuka właściciela auta, który zastawił mu wjazd do garażu - dodaje Kazimierz Łyczko. - Pod nowym budynkiem przy ul. Sokolniczej zawsze brakuje miejsc postojowych, kierowcy podjeżdżają więc pod bloki. Ambulans nie ma szans dojechać pod #nasze klatki.

Największy obecnie darmowy parking w centrum Wrocławia znajduje się przy ul. Zamkowej. Miejsca do parkowania kończą się już przed godz. 9. Nie wszyscy kierowcy myślą o innych - zazwyczaj zastawiony jest jeden z wjazdów, często wzajemnie blokują sobie wyjazd.

Pobliska ul. Modrzejewskiej cieszy się sporą popularnością. Auta stawiane są po obu stronach - tak, że środkiem może przejechać tylko jeden pojazd, dwa nie mogą się minąć.

Na podwórku w obrębie ulic Szewskiej, Kotlarskiej, Wita Stwosza i Krowiej chętnie parkują kierowcy spoza miasta. Stąd jest bardzo blisko do Rynku. Jeszcze kilka miesięcy temu zdarzało się, że kierowcy parkowali na ścieżkach prowadzących przez skwer. Jednak zarządca terenu ustawił specjalne barierki, które blokują auta, ale umożliwiają spacerowanie pieszym lub przejazd rowerzystom.

O tym, że miejsc bezpłatnych w centrum ubywa, wie dobrze Antoni Szulc, który opiekuje się parkingiem Uniwersytetu Wrocławskiego przy ul. Kotlarskiej. - Często zdarza się, że kierowcy zastawią nam wjazd na parking. Wtedy musimy wzywać straż miejską i lawetę - opowiada Antoni Szulc.

Dodaje, że trochę go to dziwi, bo wjazd na parking jest dobrze oznakowany. Nie ma dnia, by ktoś w poszukiwaniu wolnego miejsca nie wjechał na ten parking. - Wtedy grzecznie wyjaśniam, że to parking tylko dla pracowników Uniwersytetu, którzy mają odpowiednie pozwolenie. Często zdarza się, że muszę odprawić z kwitkiem osoby z pozwoleniem, bo miejsc jest 140, a uprzywilejowanych aut około 500 - wyjaśnia Szulc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska