Owym "nielegalnym źródłem" miał być biznesmen Tomasz Góralski i jego firma Dynamicom - skonfliktowana z magistratem za sprawą ubiegłorocznych imprez na wrocławskim stadionie i roszczeń o rozliczenie strat, które miały spowodować.
Jesienią ubiegłego roku Tomasz Góralski stwierdził, że uczestniczył w nielegalnym finansowaniu kampanii senackiego ugrupowania Dutkiewicza. Miało to polegać na zleceniu druku wyborczych plakatów. Agenci CBA dotarli do wrocławskiej drukarni, wykonującej zlecenie. Ale - jak się okazało - nie zachował się żaden dokument potwierdzający, kto zlecił ów druk. Tomasz Góralski przyznał, że to on zlecił druk i kolportaż ulotek.
Przepisy regulujące zasady prowadzenia kampanii wyborczych zabraniają finansowanie ich z innych źródeł niż oficjalny fundusz wyborczy. Na taki fundusz darowizn nie mogą przekazywać firmy. Przyjmowanie datków - na przykład tak, jak w tym wypadku w postaci darmowych plakatów - jest przestępstwem.
Żeby je udowodnić trzeba znaleźć osobę związaną z komitetem wyborczym Rafała Dutkiewicza, która wiedziała o "prezencie" Góralskiego albo wręcz poprosiła go o to by nielegalnie sfinansował fragment kampanii.
Wrocławska Prokuratura Okręgowa, badająca tę sprawę od kilku miesięcy, poprosiła o przeniesienie jej poza Wrocław. Żeby uniknąć podejrzeń o stronniczość w prowadzeniu sprawy. Prokurator Apelacyjny przeniósł więc śledztwo do Opola.
Dwa najważniejsze pytanie, na które opolscy śledczy muszą próbować znaleźć odpowiedź brzmią: kto z komitetu Dutkiewicza wiedział lub zlecił Górlaskiemu druk plakatów oraz - co jeszcze trudniejsze - jakie można znaleźć na to dowody. - Jest pewna szansa, że takie powiązanie się znajdzie. Niewielka, ale jest - mówi osoba znająca szczegóły sprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?