Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandaliczne hasło kandydatki Platformy Obywatelskiej do Sejmu – „Oczyśćmy Polskę”. Inni politycy: „Poszła za daleko”, „To nieakceptowalne"

Maciej Rajfur
Maciej Rajfur
Otoczenie polityczne a także wyborcy są zniesmaczeni hasłem, którym reklamuje swoją osobę Anna Sobolak. Co na to Donald Tusk? Czy popiera taką retorykę?
Otoczenie polityczne a także wyborcy są zniesmaczeni hasłem, którym reklamuje swoją osobę Anna Sobolak. Co na to Donald Tusk? Czy popiera taką retorykę? Facebook / Anna Sobolak 6 do Sejmu
Anna Sobolak – numer 6 na wrocławskiej liście Koalicji Obywatelskiej do Sejmu – postanowiła wystartować w wyborach pod hasłem: „Oczyśćmy Polskę”. Zbulwersowało ono naszych czytelników, a także innych polityków. Wszyscy mają podobne skojarzenia, choć sama Sobolak tłumaczy, że chodzi o… gospodarkę odpadami.

W mediach społecznościowych jak i w przestrzeni publicznej pojawiły się banery i grafiki z Anną Sobolak. Radna powiatu wrocławskiego związana z Platformą Obywatelską kandyduje do Sejmu. Od początku jej przekaz był mocno anty-Prawo i Sprawiedliwość. W swoich materiałach częściej nawołuje do odsunięcia, czy „pogonienia” PiS niż prezentuje konkretne rozwiązania programowe.

Zarówno wyborcy, jak i jej konkurenci polityczni podnoszą temat jej kontrowersyjnego hasła wyborczego, które brzmi „Oczyśćmy Polskę”. Wyrażają sprzeciw wobec takiego stwierdzenia.

- Zapachniało systemami totalitarnymi. Uważam to za nieakceptowane, poza granicą kultury. W tym sformułowaniu pojawia się jasna sugestia, że inni - w domyśle obecnie rządzący - to są śmieci, które trzeba posprzątać, oczyścić. A oczyścić to można np. miasto ze szczurów – choćby Wrocław. Tak nie wolno mówić o konkurentach politycznych. To skandaliczne hasło, które dużo mówi o kandydatce i o formacji. Pani Sobolak powinna być momentalnie przywołana do porządku przez przełożonych. Dla mnie to także oznaka moralnego upadku tej pani oraz jej formacji – komentuje zdecydowanie Roman Kowalczyk, Dolnośląski Kurator Oświaty i kandydat do Sejmu na wrocławskiej liście Prawa i Sprawiedliwości.

Jego zdaniem takie mocno dwuznaczne hasła psują debatę publiczną. Politycy powinni się spierać, rywalizować na idee i programy, bo taka jest demokracja, ale tego typu określenia są przekroczeniem granicy.

- Rozumiem, że to miało dopiec konkurentom i może pozyska ten najtwardszy zaślepiony i nienawidzący PiS elektorat. Ale moim zdaniem nie upoważnia to panią do propagowania takich haseł. Tak się nie godzi. Słowo „oczyścić” w stosunku do człowieka jest nieakceptowalne. To przejaw dehumanizacji – dodaje Kowalczyk.

Poszła za daleko. Skojarzenia są jednoznaczne

Krzysztof Maj „jedynka” Bezpartyjnych Samrządowców do Sejmu z Wrocławia, był mocno zdziwiony, że ktoś zdecydował się pod takich hasłem realizować kampanię wyborczą.

- Kilkanaście tygodni temu mówiłem, że referendum to wzbudzanie emocji, ale ta kandydatka Koalicji Obywatelskiej chyba chce przebić w swoich postulatach Konfederację. Bo jakże rozmieć hasło oczyszczania Polski. Z kogo? Jest ono bezsprzecznie niefortunne i większość zrozumie je nieopatrznie. Oczywiście zawsze można się zasłaniać środowiskiem, odpadami, ale to naiwne. Wiadomo, o co chodzi – stwierdza Maj.

A co na to wywołana przez Maja Konfederacja? Uważana za lidera Bezpartyjnych za opcję skrajną i radykalną? Jak to ugrupowanie postrzega kontrowersyjne hasło Anny Sobolak?

- Baner kandydatki Koalicji Obywatelskiej wpisuje się w trwająca już dwie dekady wojnę między PiS-em, a Platformą. Choć kampania to gra w bycie zauważonym i skojarzenia, to jednak oceniam, ze kandydatka poszła za daleko. Dla mnie to wulgaryzacja i brutalizacja kampanii. Polacy potrzebują dobrych rozwiązań, a nie przerzucania się epitetami przez skłóconych polityków – ocenia jednoznacznie Krzysztof Tuduj, wrocławski poseł Konfederacji, który ponownie kandyduje do Sejmu.

Suchej nitki na Sobolak nie zostawia Piotr Chmurzyński, który razem z nią pracuje w radzie powiatu wrocławskiego (jest przewodniczącym). Zwraca on uwagę na niezwykle agresywną retorykę kandydatki KO w prowadzonej kampanii wyborczej. Nie dotyczy to tylko skandalicznego hasła.

- Pani radna Anna Sobolak od lat współpracuje i popiera polityków Platformy Obywatelskiej, którzy z kolei wspierają interesy niemieckie w Polsce. Używanie przez nią mowy nienawiści w bieżącej kampanii wyborczej, poprzez propagowanie haseł takich jak: „Oczyścimy Polskę!”, czy „Tylko śmierci nie można cofnąć. Wasz czas w tym kraju się kończy. Boicie się mnie, to dobrze” nie przystoi jej jako radnej powiatowe. A tym bardziej kandydatce do Sejmu RP. Nawiązują one do faszystowskich i nazistowskich haseł z okresu II wojny światowej, które siały terror na obszarze okupowanej Polski – oświadcza Chmurzyński, kandydat do Sejmu z wrocławskiej listy Prawa i Sprawiedliwości.

Sobolak: Chodzi o ekologię. Nie odpowiadam za skojarzenia innych

Zapytaliśmy o stanowisko samą Annę Sobolak, która chętnie firmuje siebie i swoje ugrupowanie pod takim hasłem.

W filmie na TikToku kandydatka tłumaczy swoje hasło wyborcze następująco:

Jako matka chce zadbać o środowisko, w którym wszyscy żyjemy. Zawodowo pracuję w branży gospodarki odpadami, dlatego to naturalne, że oczyszczanie Polski jest moim hasłem wyborczym. Na co dzień widzę, jak bardzo potrzebne jest środowisku profesjonalne podejście do problematyki odpadowej, czystości powietrza, czy gospodarki wodnej. Razem z koleżankami i kolegami z Koalicji Obywatelskiej zadbamy o środowisko naturalne dla nas i naszych dzieci!

Czy jednak nie uważa, że zbyt mocna dwuznaczność i jasne skojarzenia wobec tego stwierdzenia dyskredytują takie hasła?

- Nie mogę odpowiadać za skojarzenia, jakie ludzie mają, bo do prostego ekologicznego hasła usiłują mi niektórzy przypisać różne inne treści. Widzę, ile nieprawości dzieje się teraz w Polsce i w sposób samoistny hasło ekologiczne rozwinęło się w protest przeciwko kłamstwu, złodziejstwu, nieprawości i hipokryzji – wyjaśnia A. Sobolak.

Radna powiat wrocławskiego broni się, że inna niż ekologiczna interpretacja niesie za sobą złą wolę. Przyznaje jednak, że proste hasło na początku kampanii zawsze ma wzbudzić zainteresowanie.

- Podkreślam, że nie jestem w stanie kontrolować ludzkich skojarzeń. Słowo „oczyśćmy" odnosi się również do sprzątania, a tutaj, o dziwo, nie ma żadnych skojarzeń. Jak dalece trzeba być ukierunkowanym, by te skojarzenia były niewłaściwe – mówi.

Informuje, że kampanię przygotowała wraz ze swoim sztabem i hasło nie podlegało wcześniejszemu konsultowaniu z otoczeniem, bliskimi czy znajomymi.

- Jeśli ma ktoś inne skojarzenia, to przypomina się takie powiedzenie "uderz w stół a nożyce się odezwą” – konstatuje kandydatka Koalicji Obywatelskiej.

Naiwność czy wyrachowanie?

Nasi czytelnicy, którzy zgłosili nam całą sprawę, nie wierzą w tłumaczenie kandydatki Koalicji Obywatelskiej.

- Pani Anna albo udaje, albo wykazuje się ogromną naiwnością. To dobrze, że chce dbać o środowisko, ale wiadomo, że hasło wyborcze musi być z konieczności ogólne. Jeśli miała zamiar tak bardzo zwrócić uwagę na odpady, to mogła, bez podejrzeń, skonstruować inaczej całe hasło. Opcji było mnóstwo. Tak, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości. I szkoda, że nie poradziła się wcześniej innych osób. Pewnie by jej podpowiedziały, że „Oczyśćmy Polskę” brzmi fatalnie. Moim zdaniem zdawała sobie sprawę, że hasło będzie odnoszone do przeciwników politycznych, bo to oczywiste. Teraz musi to wziąć na klatę – mówi Michał Sobolewski, mieszkaniec Wrocławia.

A wystarczyła elementarna wrażliwość i wiedza historyczna

Zapytaliśmy Marka Gadowicza z Oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN we Wrocławiu – mając na uwadze skojarzenia ludzi z hasłem Anny Sobolak - czy rzeczywiście w czasach III Rzeszy (podczas II wojny światowej, ale i wcześniej) panował klimat „oczyszczania” narodu z niewygodnych elementów.

- Kiedy NSDAP przejęło w Niemczech władze od razu poszukiwały wroga wewnętrznego. Niemcy były w kryzysie po I wojnie światowej. Obywatele byli niezadowoleni m.in. z powodu biedy, regresu gospodarczego. Ustalono zatem wewnętrznych wrogów, żeby rozładować to napięcie. Potem dopiero zaczęło się poszukiwanie wrogów zewnętrznych. Np. jeszcze przed II wojną w Niemczech funkcjonowały obozy wychowawcze – to coś w rodzaju obozów koncentracyjnych, ale na krótki pobyt. Służyły dyscyplinowaniu ludzi – opowiada M. Gadowicz.

Przypomina mroczny klimat przedwojennych Niemiec. Kim był ten wróg wewnętrzny w kraju rządzonym przez Adolfa Hitlera?

- Wszyscy, którzy myśleli inaczej, przeciwnicy polityczni oraz mniejszości: Żydzi, Cyganie, homoseksualiści, masoni. Chodziło o to, by „oczyścić” naród aryjski z elementów, które rzekomo do niego nie pasowały. Z wrogich mas, które mogły podnosić głowę. Niemcy prowadzili przecież nawet absurdalne badania np. mierzenie czaszek, żeby oddzielić ludzi od tzw. „poludzi”. To była czysta selekcja na lepszych i gorszych – opisuje pracownik IPN.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska