Rośnie liczba uchodźców w dolnośląskich szkołach. Kuratorium informuje, że miejsc jest więcej

Polski system edukacji otworzył się na młodzież i dzieci ukraińskie, które z matkami uciekły przed wojną. Szkoły muszą ciągle reorganizować swoją pracę. Jeszcze 14 marca minister Marzena Machałek informowała o 3,5 tysiącach uciekinierów wojennych w dolnośląskich szkołach. Dzisiaj jest ich już trzy razy więcej.

"Każdego dnia statystyka się zmienia. Każdego dnia rośnie. Natomiast, miejmy świadomość, że duża część przybyłych do Polski uczniów jeszcze nie zagłosiła się do szkół, ponieważ po hekatombie wojennych przeżyć muszą odpocząć. Po drugie, są też tacy, którzy kontynuują w Polsce naukę on-line razem z rówieśnikami w ukraińskich szkołach, które jeszcze funkcjonują" - informuje Roman Kowalczyk, dolnośląski kurator oświaty.

Oficjalne dane mówią zatem jedynie o tych ukraińskich uczniach, którzy zgłosili się do polskich szkół i przedszkoli. Obecnie na Dolnym Śląsku jest ich 10 300. 1600 z nich to dzieci w przedszkolach, 7700 to uczniowie szkół podstawowych i prawie 1000 w szkołach ponadpodstawowych.

Największym problemem systemu oświaty w kryzysie uchodźczym jest obecnie umieszczanie Ukraińców w oddziałach ogólnodostępnych, czyli zwykłych klasach. Rząd i ministerstwo rekomenduje tworzenie oddziałów przygotowawczych - specjalnych klas, w których uchodźcy przede wszystkim będą się uczyć języka polskiego. Obecnie w województwie funkcjonuje ich 106. A uczy się w nich około 1600 Ukraińców. To stosunkowo niedużo wobec całej grupy uchodźców.

"W Polsce ten wskaźnik przyjęć do oddziałów przygotowawczych wynosi około 10 procent, u nas prawie 20 procent, dlatego namawiamy dyrektorów do tworzenia oddziałów przygotowawczych. Tam młodzi w najlepszy sposób zaadoptują się do polskiego systemu edukacji. W oddziale zaplanowano minimum 6 godzin języka polskiego w tygodniu" - wyjaśnia dolnośląski wicekurator oświaty Janusz Wrzal.

Nowe przepisy określają, że oddział przygotowawczy może funkcjonować poza terenem szkoły - w świetlicach, centrach kultury czy różnych salkach. Tutaj urząd wojewódzki zdaje się na kreatywność samorządów.

"Bardzo ważnym kryterium do nauki jest znajomość języka. Jeżeli uczeń w oddziale przygotowawczym szybko opanuje język polski, będzie mógł płynnie przejść do normalnej klasy. W dodatku, algorytm obliczeniowy podaje, że na ucznia w oddziale przygotowawczym samorząd dostanie więcej pieniędzy z subwencji oświatowej" - dodaje Roman Kowalczyk.

Kurator zapowiada, że Dolny Śląsk ma rezerwy w przyjmowaniu ukraińskich uczniów. To np. nieczynne budynki oświatowe. Zestawienie takich przestrzeni zostało przygotowane, mają one pojemność około 3 tysięcy miejsc.

"To dużo i mało, w zależności od napływu uchodźców w przyszłości" - podsumowuje kurator.

Wojewoda dolnośląski zakomunikował, że na ten moment nie chce wykorzystywać sal gimnastycznych jako noclegowni.

"Zrobiliśmy bodajże dwa wyjątki z braku alternatywy. Ale dysponujemy listą sal gimnastycznych w każdym powiecie. I w momencie drugiej wysokiej fali uchodźczej będziemy tam mogli przenocować przybyszów. Jednak to ostateczność" - kwituje Jarosław Obremski.