Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Quady niszczą lasy. Kara? Tysiąc złotych

Alina Gierak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Pixabay
Wiosną to czas, gdy quadowcy i crossowcy wyciągają z garaży swoje rumaki. Jak w poprzednich latach będą śmigać po dolnośląskich lasach, za nic mając zwierzęta, zieleń, przepisy i turystów. Czy można ich ucywilizować? Jak z nimi walczyć?

Lasy, górki, strumyki, torfowiska - coś, co quadowcy i crossowcy lubią najbardziej. W okolicach Jeleniej Góry, Karpacza, Janowic Wielkich, Kowar, Mysłakowic, Bystrzycy Kłodzkiej, Szalejowa, Złotego Stoku takich miejsc jest wiele. Już pojawiają się na nich hałasujące, wielkie i mniejsze maszyny. A z każdym dniem będzie ich coraz więcej... W internecie, na portalach związanych z offroadem roi się od zdjęć na tle Śnieżki i Szrenicy. Że to teren Karkonoskiego Parku Narodowego? Że wjeżdżają do lasu, co jest zabronione? Tym nikt z nich się nie przejmuje. Czują się bezkarni.

Mundurowi w akcji
- To nadal nasz wielki problem - przyznaje Mateusz Grębowicz, komendant straży leśnej Nadleśnictwa Śnieżka. Sprawuje nadzór nad wyjątkowo atrakcyjnymi terenami. - Możemy ukarać tylko tych, których złapiemy na gorącym uczynku - tłumaczy. Doskonale wie, gdzie są ulubione trasy quadowców i motocrossowców. Tam leśnicy robią zasadzki. W ostatnich latach udało się im zatrzymać około stu takich szalonych jeźdźców.

Statystki poprawiły się, odkąd Nadleśnictwo Śnieżka dysponuje quadami. Można nimi wjechać w niedostępny teren, można dogonić szkodników na motocyklach. Ale tych ostatnich przybywa, a strażników leśnych - nie. W Nadleśnictwie Śnieżka pracuje ich zaledwie dwóch. - Ale w sukurs przychodzą nam wszyscy pracownicy służby leśnej - podkreśla Mateusz Grębowicz.

Teren, którego mają pilnować, to 13 tysięcy hektarów. Dlatego do akcji włączają się policjanci, strażnicy graniczni oraz straż Karkonoskiego Parku Narodowego. Dzięki takim wspólnym patrolom w ubiegłym roku udało się zatrzymać m.in. grupę 6 panów, którzy quadami rozjeżdżali lasy pod Łomnicą. Dostali mandaty po tysiąc złotych.

- W ubiegłym roku za nielegalny wjazd do lasu ukaraliśmy mandatami 14 kierowców - wylicza Edyta Bagrowska z policji w Jeleniej Górze. Podkreśla, że wraz z wiosną sezon rozpoczął się nie tylko dla kierowców quadów i motocykli crossowych, ale także dla mundurowych. - Będą patrole oraz wspólne akcje ze strażnikami miejskimi i leśnymi - zapowiada.

Zbyt niskie kary
Tysiąc złotych to najwyższa kwota, jaką można ukarać za nielegalny wjazd do lasu i niszczenie roślinności (po 500 zł za każdy taki „wyczyn”). - Zakwalifikowane są bowiem jako wykroczenie - tłumaczy Jarosław Zając, nadleśniczy Nadleśnictwa Śnieżka. Obiema rękami podpisałby się pod wnioskiem o zaostrzenie kar za nielegalny wjazd pojazdem do lasu. Takie postulaty są zgłaszane od kilku lat przez przyrodników oraz stowarzyszenia turystów. Powstał portal Stopquadom.pl, który odnotowuje drastyczne incydenty z udziałem tych pojazdów, m.in. wypadek w Jasienicy pod Bielskiem-Białą. Dwa lata temu kobieta jadąca quadem straciła panowanie nad pojazdem. Quad się przewrócił. Kierująca nim zmarła na skutek doznanych obrażeń. W Nadleśnictwie Śnieżka w ubiegłym roku zginął kierowca z Niemiec, który quadem uderzył w drzewo.

Czytaj dalej na kolejnej stronie

Leśnicy śledzą Facebboka
- Łapiąc quadowców i crossowców rozjeżdżających las, musimy działać zgodnie z prawem. Nie ma mowy o kolczatkach czy siatkach - tłumaczą strażnicy leśni. Śledzą nagrania z kamer, ale także portale internetowe. Bowiem wielu „leśnych rajdowców” nagrywa swoje wyczyny i wrzuca filmy do sieci. - Coraz częściej mamy też sygnały od mieszkańców wsi i rolników, którzy mają dosyć rozjedżania pól i dróg, hałasu motorów i wyścigów po leśnych ostępach - mówi komendant Grębowicz. Takie obywatelskie donosy są podstawą do wszczęcia postępowania i ukarania takich szalonych kierowców.

Włodzimierz Zieliński, komendant straży Karkonoskiego Parku Narodowego przyznaje, że przy obecnym stanie prawnym ściganie motocyklistów crossowych i quadowców, jeżdżących nielegalnie po terenach KPN, jest bardzo trudne. W ubiegłym roku zatrzymali ledwie kilka osób. - Zjawisko nasila się wraz z nastaniem wiosny - przyznaje. Na szczęście rzadko maszyny wjeżdżają na teren ścisłego rezerwatu. Ich właściciele wyżywają się w sąsiednich lasach. Dlatego Włodzimierz Zieliński i 7 strażników KPN wspomaga często akcje leśników i policjantów. Zasadzają się pod górką czy na zakręcie, gdzie quady albo motocykle muszą zwolnić. Ale wszystkich miejsc nie obstawią.

Dlatego zdaniem komendanta Zielińskiego, kary za wjazd do lasu i niszczenie przyrody muszą być bardziej dotkliwe. - Na kimś, kto kupuje quada za około 40 tysięcy złotych, tysiączłotowy mandat nie zrobi wrażenia - twierdzi Włodzimierz Zieliński.

Raj dla cudzoziemców
Lekko do obecnych kar podchodzą szczególnie cudzoziemcy. Zorganizowane grupy Niemców, Belgów czy Holendrów przyjeżdżają na kilka dni w Kotlinę Jeleniogórską. Oferty znajdują w internecie. W programie pobytu są rajdy quadami. Godzinna wycieczka cross country kosztuje 150 zł. - Kiedy jakimś cudem złapie ich policja lub straż leśna, polski przewodnik ucieka, a cudzoziemcy tłumaczą, że nie wiedzieli, iż w Polsce wjazd do lasu jest zabroniony - opowiada jeden z offrodowców. Płacą bez szemrania mandaty i ... umawiają się na kolejny wypad do Polski.

Quadowcy i motocrossowcy, jeżdżąc po lasach, nie tylko płoszą zwierzynę, niszczą ściółkę, hałasują i smrodzą spalinami . Są także zmorą dla turystów. - Niejeden raz uciekałem ze ścieżki w lesie na pobocze, bo jechała nią wataha na motorach crossowych - opowiada 45-letni Mirosław Wujda, mieszkaniec Jeleniej Góry, który często chodzi na spacery z osiedla Zabobrze na górę Koziniec.

- Dziwiszów, Maciejowa za stacją benzynową, Góra Szybowcowa, Koziniec - wylicza niebezpieczne miejsca jeleniogórzanka Alicja Krupniewska. Wrocławianie dodają okolice Ślęży, zaś ludzie z Kłodzka - okolice lasów koło Szczytnej i Bystrzycy Kłodzkiej.

Legalne tory i trasy
Według inicjatorów akcji Stopquadom.pl, głównymi przyczynami nielegalnego „quadowania” jest w Polsce brak wyznaczonych tras dla offroadowców, śmiesznie niskie grzywny za wjazd do lasu i brak precyzyjnych wytycznych do rejestracji takich pojazdów.

- Quad poruszający się po drogach publicznych musi być zarejestrowany i posiadać tablice rejestracyjne, a także mieć aktualne ubezpieczenie OC - wyjaśnia podinspektor Edyta Bagrowska. Pojazdem bez rejestracji można jeździć jedynie po specjalnych torach.

Kierujący quadem zobowiązany jest posiadać stosowne ku temu uprawnienia, np. kategorię prawa jazdy AM lub B1.

- Szukajmy kompromisów - apeluje Mateusz Bembenik, wielokrotny mistrz Polski enduro, który w Nowym Kościele, na trasie Jelenia Góra - Legnica, zbudował dwa tory do motocrossu. Cały dzień jazdy kosztuje 25 złotych.

- Ale tor szybko się nudzi - przyznaje Bembenik.

Marzy mu się wytyczenie legalnych tras dla quadów i crossowców zlokalizowanych na obrzeżach lasów, z dale od tras spacerowych. - Tak zrobili w niektórych miejscowościach w Czechach oraz na Zachodzie - podaje przykłady. - Lepiej ucywilizować, niż karać - przekonuje Bembenik. - Gdyby były dla nas takie legalne szlaki leśne, pilnowalibyśmy, żeby inni nie jeździli samopas i nie straszyli ludzi oraz zwierząt - deklaruje motocyklista. Ale leśnicy na razie nie kwapią się do takiej współpracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska