MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Nie lubię, jak do premiera mego kraju mówi się ty matole...

Arkadiusz Franas
Fot. Paweł Relikowski
... i nie tylko do premiera. Kindersztuba to jest coś, co się ma lub nie. Nieosiągalne na kursach wieczorowych. Trudniej czasami o nią niż o tak teraz modny dyplom MBA (po polsku to brzmi: magisterskie studia menedżerskie) czy magistra inżyniera czegokolwiek.

Dziwi mnie w ogóle dyskusja, czy do premiera można mówić "ty matole". Lub nawet takie mrugnięcie okiem, jakie wykonał poseł Joachim Brudziński, mówiąc, że zgadza się z myślą zawartą w haśle "Tusk, matole, twój rząd obalą kibole". I pomińmy na razie adresata tych słów. Bo dla mnie jest to dyskusja z serii, czy można na bankiecie widelczykiem do ciasta dłubać w uchu, czy też nie.

Pewnie są kręgi, w których to uchodzi, ale nie nazwałbym ich elitą społeczeństwa. Tak samo jak są "wielcy" tego świata, którzy po wejściu kobiety do pokoju lub biura potrafią się rozwalić w fotelu, eksponując słabiznę niczym bezbronny kotek, choć większość dobrze wychowanych w tym momencie automatycznie wstaje.

To tyle na temat savoir-vivre'u i wróćmy do adresata, a właściwie adresatów. Bo w tym samym mniej więcej czasie wydarzyła się trochę komiczna sytuacja z zamknięciem strony Antykomor.pl przez samą Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Na stronie tej podobno szydzono z prezydenta Bronisława Komorowskiego. Piszę podobno, bo strony nie widziałem, a teraz nie działa.

Oczywiście ktoś przeszarżował, bo ABW na przestraszonego 25-latka z laptopem to chyba trochę za dużo, ale sprawa zrobiła się polityczna. Naprawdę nie wiem, czy doszło do naruszenia art.135, par. 2 Kodeksu Karnego, który mówi: Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3, bo jurystą nie jestem, ale już znaleźli się obrońcy autora strony. Oczywiście z PiS-u, bo podobno sam europoseł Zbigniew Ziobro polecił autorowi strony adwokata. Że tak szybko nie reagował i nie krzyczano o ograniczaniu wolności słowa, gdy wytoczono proces z tego samego paragrafu bezdomnemu Hubertowi H., który na dworcu w Warszawie wykrzykiwał do policjantów "wy kmioty Kaczyńskiego..."? Podobno wiązanka ta była nawet trochę dłuższa.

Bo właśnie to jest najgorsze, że nieważny paragraf, a polityka. Jednego prezydenta można obrażać, a innego już nie. A moim zdaniem paragraf to paragraf, zaś urząd prezydenta RP nie podlega relatywizacji w stylu Kalego: "Jak Kali ukraść krowę, to dobrze; ale jak Kalemu ukraść krowę, to źle".

Zawsze uważałem, że Lech Kaczyński był najgorszym prezydentem w historii ostatniego 20-lecia. I zdania nie zmieniłem nawet po tragicznej jego śmierci. Ale nigdy nie dopuszczałem myśli, że krytykując go, można jednocześnie obrażać. Został wybrany w demokratycznym państwie i przez to zasługiwał i zasługuje na szacunek. Dlatego też nigdy nie miałem wątpliwości, że należy pochować Lecha Kaczyńskiego na Wawelu. W końcu ilu w Polsce było sprawiedliwie wybranych prezydentów?

Z tego też powodu uważam, że nie należy szydzić z obecnie urzędującej głowy państwa. I wcale nie uważam, że Bronisław Komorowski jest najlepszym prezydentem, jaki do tej pory rządził naszym krajem. W każdym razie jeszcze tego nie udowodnił. Wolno go krytykować, a nawet należy. Podobnie jak i premiera Tuska. Ale nie obrażać.

Spójrzmy na to jeszcze z innej strony. Jeśli tak wielu głosi się patriotami, to może podsunę im taką refleksję. Władza kraju to symbol kraju. Dlatego Brytyjczycy cały czas śpiewają w hymnie "Boże, chroń króla", a Rosjanie kiedyś (do 1917 r.) "Boże, zachowaj cara" a nawet Polacy na początku w pierwotnej wersji "Boże coś Polskę" śpiewali o carze "Przed Twe ołtarze zanosim błaganie, Naszego Króla zachowaj nam Panie"! A chrześcijański punkt widzenia? Św. Paweł z Tarsu zapisał: "Wszelka władza pochodzi od Boga".

I przy tych obelgach nie ma co powoływać się na mityczną wolność słowa i przywoływać, że tyle lat byliśmy ograniczani cenzurą. Po pierwsze cenzury w tym kraju nie ma od ponad 20 lat. Po drugie straszenie nią jest powoli równie śmieszne, jak i w takim kontekście cytowanie na przykład Marii Konopnickiej: "Za ten pacierz w własnej mowie,/ Co ją zdali nam ojcowie,/ Co go nas uczyły matki,/ Prusak męczy polskie dziatki!". A czemu nie.

Wyjaśnijmy sobie raz na zawsze. Nie ma totalnej wolności słowa. Ale nie ma też cenzury. Człowiek wychowany wie, że nie zawsze można po-wiedzieć wszystko, co mu ślina na język przyniesie. Bo może być uznany za antysemitę, rasistę, homofoba, a najczęściej za osobnika bez ogłady.
Bo jeśli, Drodzy Państwo, przyzwolimy, by już teraz pisać "ty matole", to rozumiem, że za kilka lat normalne będzie "ty ch..."? Nie. Nie idźmy tą drogą...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska