Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Może być jeszcze gorzej". Kierowcy MPK mówią o warunkach pracy, płacy i odchodzących pracownikach, związkowcy zapowiadają rozmowy

Konrad Bałajewicz
Konrad Bałajewicz
Wideo
od 16 lat
Od publikacji na portalu Gazetawroclawska.pl artykułu o zarobkach i warunkach pracy kierowców miejskich autobusów, do naszej redakcji nie przestają napływać maile i dzwonić telefony od kierowców MPK. Twierdzą oni, że przyjęte stanowisko przewoźnika mija się z prawdą i zdradzają coraz więcej szczegółów odnośnie pracy kierowcy miejskiego autobusu. Po naszym tekście tematem zainteresował się NSZZ "Solidarność". Związkowcy zapowiadają rozmowy z zarządem MPK Wrocław.

Autobusy nie podjeżdżają na przystanki, pasażerowie spóźniają się do pracy

Od początku września czytelnicy zgłaszali nam problemy z kursowaniem autobusów wrocławskiego MPK, które nie przyjeżdżały na niektóre przystanki, mimo że ich kursy były zapisane w rozkładzie. Przyczynę wskazali nam sami kierowcy autobusów: brak pracowników w MPK.

Szeroko ten temat opisywaliśmy tutaj:

O zajęcie stanowiska w tej sprawie zwróciliśmy się do MPK Wrocław, które odpowiedziało tylko, że "posiada obecnie kadrę pozwalająca na realizację wszystkich zleconych zadań przewozowych". Te słowa wywołały prawdziwą burzę. Kierowcy autobusów MPK Wrocław dzwonią do naszej redakcji i - jak jeden mąż - mówią, że przewoźnik mija się z prawdą.

Telefony i maile od kierowców MPK Wrocław. "Brakuje ponad 100 pracowników, a może być jeszcze gorzej"

- 13 września nie wyjechało na trasę 36 brygad. Brakuje nam 10-12 proc. kadry, to jest 110-120 pracowników. Dopiero po ich zatrudnieniu mogłyby być realizowane wszystkie kursy – tłumaczy nam kierowca MPK Wrocław, który z obawy o konsekwencje w pracy chce zostać anonimowy (podobnie jak nasi inni rozmówcy).

W wypowiedziach kierowców powtarza się informacja, że w czasie wolnym i na urlopach są przez pracodawcę nagabywani do wcześniejszego powrotu do pracy, aby pomóc w kryzysowej sytuacji. Szefowie piszą do nich maile, dzwonią i proszą, żeby skrócili urlop. Zamiast odpoczynku i radości z wakacji, jest stres. Jeden z kierowców przyznaje, że rezygnacja z wolnego nie jest obowiązkowa, a mimo to, cały czas czuje presję.

- Kierownictwo pisze do nas maile, czy nie możemy np. w najbliższy weekend wspomóc, rezygnując z urlopu. Jak ludzie rezygnują z wolnego i idą pracować to jest dobrze, autobusy jeżdżą. Proszę mi wierzyć, że jakby ci ludzie nie rezygnowali z wolnego, to kursy po Wrocławiu nie byłyby po prostu realizowane. Są tacy, którzy idą jeździć, mimo że mają urlop, ale to wyjątki - mówi nam jeden z kierowców, zaznaczając, że takie powroty z urlopu w weekend są ekstra płatne: soboty - o 50 proc. więcej, niedziele i święta - między 50 a 100 proc.

Dlaczego brakuje chętnych do pracy za kółkiem miejskiego autobusu?

Wpływ mają warunki ich codziennej pracy. Kierowcy skarżą się choćby na to, że w toi-toi na pętlach nie ma papieru toaletowego i że wciąż są wyzywani przez pasażerów, choćby za to, że nie chcą ich wpuszczać do środka z rowerami. Tymczasem żaden z autobusów we Wrocławiu nie jest przystosowany do przewozu rowerów!

- Ani jeden nie jest przystosowany. Tłumaczymy to pasażerom, ale co się nasłuchamy... Wyzywają nas od najgorszych. Jak wyganiamy tych z rowerami, to oni piszą potem skargi, no i po premii. Często przymykamy więc oko, choć nie powinniśmy wozić pasażerów z rowerami, to niezgodne z przepisami – tłumaczy.

Wszyscy kierowcy mówią to samo: brakuje pracowników, bo MPK za mało płaci

- Nowy prezes powiedział, że żadnych podwyżek nie da, bo dużo płaci za nadgodziny. Ludzie mają kredyty, każdy chce zarobić, żeby koniec z końcem związać. Nie ma żadnej nadziei, że podstawa się zwiększy. Tylko za nadgodziny. Ja się zastanawiam, czy się nie zwolnić i pójść do Mobilisa. Tam zarobię mniej więcej tyle samo, a nie będą wydzwaniać, czy wrócę z urlopu jeździć autobusem – twierdzi jeden z kierowców MPK Wrocław.

- Teraz 600 zł brutto dostaliśmy. To była jednorazowa premia, która przyjdzie z przelewem za sierpień. Wychodzi jakoś 320 zł na rękę. A dlaczego brakuje pracowników? Chodzi o pieniądze. Wszystko poszło do góry, a nasze zarobki stoją w miejscu. Między sobą rozmawiamy, że jak każdy miałby chociaż 6000 zł netto podstawy, nie byłoby problemu z ludźmi. 5570 zł brutto ma świeży kierowca. A to, co tam nazbiera dodatkowo, to są groszowe sprawy. To wszystko nie jest warte tych pieniędzy – mówi nam pracownik MPK Wrocław.

Następny kierowca skarży się, że pracownicy z kilkudziesięcioletnim stażem zarabiają niewiele więcej od młodzieży. Dodaje, że nie może dorabiać w innej firmie przewozowej, bo jest zakaz konkurencji.

- Nie jest do końca uczciwe ze strony MPK podawanie wynagrodzenia i zestawiania z benefitami. Benefity płacowe i pozapłacowe zawsze, ale to zawsze, pomniejszają wynagrodzenie kierowcy od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Ubezpieczenie OC od ponoszenia kosztów ewentualnych kolizji to co najmniej 50 zł na miesiąc. Za bilet pracowniczy potrzebny nam na dojazdy na miejsce zmian (przy innych okazjach ja z MPK nie korzystam) muszę płacić 29 zł miesięcznie. Z pożyczki na remont mieszkania nie mogę skorzystać bez dwóch żyrantów, a nie ma opcji mniejszego wsparcia - opisuje kolejny kierowca MPK Wrocław.

Inny nasz rozmówca ostrzega, że z pracy w MPK rezygnuje coraz więcej kierowców. To może mieć poważne konsekwencje dla całego Wrocławia.

- Połowa linii nie wyjedzie, jak tak dalej pójdzie. Do końca roku 70 osób przejdzie na emeryturę, dużo ludzi się zwalnia. Skończy się na tym, że poszatkują harmonogram przyjazdów na przystanki i będzie tak, że zamiast co 15 minut, autobusy będą podjeżdżały co 20 minut. Ucierpią pasażerowie. Na papierze wszystko się zgadza, ale w praktyce jest dużo problemów i nie jest to tak, jak opisuje MPK. Spóźniam się na przystanki, bo są korki. Zamiast robić zielone torowiska, powinni je betonować, żebyśmy mogli jeździć po nich razem z tramwajami. Wtedy byśmy się nie spóźniali. Jak zrobimy kolizję, to jest taka niepisana kara, że z wolnego trzeba 2-3 razy wyjść. Oczywiście, godziny te są płatne. I wtedy nie ma konsekwencji. Jak się z tego nie skorzysta, to premię zabierają. Nieraz dyspozytor potrafi o północy do mnie zadzwonić, że brakuje ludzi i czy nie mogę pojeździć autobusem – mówi "Gazecie Wrocławskiej" jeden z kierowców.

Związkowcy chcą rozmawiać o problemie z zarządem MPK Wrocław

Tematem zainteresował się MOZ NSZZ "Solidarność" przy MPK we Wrocławiu. W piątek poinformował, że 19 września (wtorek) odbędzie się połączone spotkanie zarządów związków Komisji Zakładowej MOZ NSZZ "Solidarność", Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej MOZ Wrocław oraz Federacji Pracowników Komunikacji Miejskiej RP.

Związkowcy będą omawiać panującą w MPK Wrocław sytuację oraz pogarszające się warunki materialno-bytowe pracowników i ich rodzin. Na spotkanie zaproszony został zarząd spółki MPK Wrocław. O wynikach przeprowadzonych rozmów i podjętych decyzjach, MOZ NSZZ "Solidarność" przy MPK we Wrocławiu poinformuje w najbliższych dniach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska