Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mówili, że to tajna akcja policji i kazali brać... kredyty

Ewa Chojna
Chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi może nas zaprowadzić w... ślepą uliczkę. Tak pewnie czuje się teraz 60-letnia legniczanka, która wraz z mężem zapożyczyła się w bankach na kwotę ponad 120 tys. zł.

18 września kobieta odebrała telefon. Dzwoniący mężczyzna zażądał potwierdzenia adresu, bo jak mówił miał dla niej paczkę. Po chwili zadzwonił inny mężczyzna, który podawał się za policjanta CBŚP. - Poinformował ją, że dzwoni w sprawie tajnej akcji do zwalczania cyberprzestępczości na kontach bankowych pytając tym samym, czy kobieta będzie z nim współpracować, żeby zatrzymać bandytów - relacjonuje Jagoda Ekiert z legnickiej policji. - Następnie mężczyzna kazał kobiecie nie rozłączać się i wybrać numer 997, aby potwierdzić czy taki policjant jest zatrudniony w policji. Kobieta wybrała numer alarmowy i w słuchawce usłyszała głos innego mężczyzny, który potwierdził personalia funkcjonariusza. Był to oczywiście drugi oszust podający się za policjanta.

Od tego momentu wszystko potoczyło się po myśli fałszywych funkcjonariuszy. Kobieta miała wybrać pieniądze ze swojego konta i wpłacić jej na wskazany adres „policyjny”. W zamian za udział w tajnej akcji legniczanka miała dostac 15 tys. zł. - 60-latka wybrała z konta 17 tys. zł i dokonała przelewu za pośrednictwem tzw. Western Union. Następnie przez trzy dni mąż kobiety w różnych bankach zaciągał pożyczki w kwocie 30 tys., 40 tys., 30 tys. oraz 20 tys. złotych, po czym przekazywał je żonie, a ta przelewała je dalej za pośrednictwem Wester Union na wskazany przez sprawców numer konta - dodaje policjantka.

25 września kobieta miała dostać swoje 15 tys. zł. Gdy minął czas kobieta zadzwoniła na policję. - Usłyszała od dyżurnego legnickiej komendy, że padła ofiarą oszustów. Niestety, straciła już swoje pieniądze. Policjanci prowadzą teraz dochodzenia, aby ustalić oszustów - mówi Jagoda Ekiert.

Przypominamy, że policja nigdy nie pobiera, nie żąda, nie prosi o pieniądze. Nie dajmy się zwieść wymyślonym przez oszustów historiom o rzekomych „tajnych policyjnych akcjach”. W przypadku telefonów z żądaniem pieniędzy od „policjantów”, „synów”, „córek”, czy „wnuków” konieczne jest skontaktowanie się z lokalną policją i prawdziwym członkiem rodziny zanim przekaże się komuś oszczędności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska