Spis treści
Trafiła na SOR z powodu nadciśnienia
2 stycznia opiekujący się Hanną Arendt-Wisłocką syn, zaniepokoił się stanem zdrowia mamy.
- Miała bardzo wysokie ciśnienie, które osiągało nawet 191/110. Od razu zadzwoniłem po pogotowie. Po dłuższej chwili zabrano ją na SOR w Oławie – mówi Gazecie Wrocławskiej Marek Arendt.
Tego samego dnia pacjentka mogła zostać wypisana. Pan Marek nie był jednak w stanie jej odebrać z powodu złego samopoczucia.
- Nie jestem młodzieńcem, bo sam mam 72 lata, przeszedłem już zawał i również choruję na nadciśnienie. Mocno przeżyłem interwencję sanitariuszy i musiałem dać odpocząć swojemu organizmowi. Poza tym, czy po dwóch godzinach na oddziale można postawić dokładną diagnozę i wyleczyć starszą panią? Otrzymałem polecenie, aby wysłać maila z odmową przejęcia mamy. Tak też zrobiłem – kontynuuje.
”Co Ty masz na twarzy!?”
4 stycznia Marek Arendt otrzymał telefon od dyrekcji szpitala. Powiedział, że wysyła transport medyczny z kombatantką i odsyła ją do domu, gdyż nie widzi żadnego powodu dalszego leczenia.