Zespół Sokoła miał być wymagającym przeciwnikiem, zajmującym przed tą kolejką 3. miejsce w tabeli I ligi koszykarzy. Jednak już od początku inicjatywa należała do wrocławian. Wynik w ósmej sekundzie meczu otworzył trójką Paweł Kikowski, pokazując gościom, że nie tylko ich mocną stroną są rzuty z dystansu. Wrocławscy koszykarze spokojnie kontrolowali wydarzenia na boisku, a szczególnie dobrze funkcjonował atak. Śląsk już w pierwszej kwarcie zgromadził 28 punktów.
Tak naprawdę sytuacja podopiecznym trenera Tomasza Jankowskiego wyrwała się spod kontroli tylko raz. Pod koniec drugiej kwarty i na początku trzeciej zawodnicy Sokoła mieli serię 9 punktów z rzędu, bez odpowiedzi gospodarzy. Celną trójką przerwał ją jednak Adrian Mroczek-Truskowski, a później 17-krotni mistrzowie Polski zwiększyli intensywność gry w obronie, wykorzystali kilka czystych pozycji w ataku i w zasadzie emocje się skończyły. - Przez moment były nerwy, bo rzeczywiście goście zaczęli nas dochodzić, ale wierzyliśmy w siebie. Nie musieliśmy szukać wśród nas lidera, bo mamy wyrówany skład i każdy dokładał istotną cegiełkę - wyjaśnia czołowy strzelec wrocławskiej drużyny Paweł Kikowski.
Ostatnie 10 minut to w zasadzie pogrom przyjezdnych, którym Śląsk udowodnił, iż obie drużyny dzieli różnica klas. Szczególnie dobrze w tym okresie gry radził sobie weteran koszykarskich parkietów Radosław Hyży. Śląsk w całym spotkaniu wygrał walkę na tablicach 42:23, zanotował tylko 9 strat i trafiał rzuty trzypunktowe z 40-proc. skutecznością.
Nawet jednak patrząc przez pryzmat tak wysokiego zwycięstwa, w grze ekipy Tomasza Jankowskiego można było doszukać się pewnych mankamentów.- Wiedzieliśmy, że Sokół dobrze rzuca za trzy, do tego przyjechali bez swojego najlepszego środkowego, czyli siłą rzeczy przenieśli więcej gry na obwód. Trener trochę się na nas denerwował, że nie przypilnowaliśmy przeciwników i parę tych rzutów dystansowych trafili - przyznaje się Kikowski.
Drużyna ze stolicy Dolnego Śląska wygrała 21. kolejne ligowe spotkanie, tym samym wyrównując rekord Zastalu Zielona Góra, który został ustanowiony w 2008 roku. - Największą radość mamy z pokonania mocnej ekipy, która zajmowała przed naszym spotkaniem wysokie, miejsce w tabeli. Do tego doszła jeszcze porażka AZS-u Kutno z Radexem w Szczecinie, czyli udało nam się trochę uciec temu wiceliderowi. Co do rekordu, to jest to sprawa drugorzędna. Poza tym przyjemniej jest rekordy poprawiać, niż tylko je wyrównywać - zakończył ze śmiechem popularny "Kiko".
WKS Śląsk Wrocław - NETO PTG Sokół Łańcut 96:67 (28:19, 20:20, 21:16, 27:12)
WKS: Gabiński 18 (1) i 12 zb., Kikowski 16 (4), Hyży 14 (9 zb.), Diduszko 12, Bochenkiewicz 11, Flieger 10 (1), Mroczek-Truskowski 8 (2), Ochońko 7 (1), Prostak 0, M. Kulon 0, N. Kulon 0.
Sokół: Młynarski 17 (3), Dubiel 17, Balawender 13 (1), Hałas 7 (1), Pieloch 6 (1), Baran 4, Buszta 3 (1), Jeger 0, Czerwonka 0, Mroziak 0.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?