Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec remontu na Śnieżce, spodki lśnią dla turystów

Mariusz Junik
Podczas remontu wymieniono konstrukcję obserwatorium
Podczas remontu wymieniono konstrukcję obserwatorium Marcin Oliva Soto
Turyści z całej Polski wreszcie doczekali się zakończenia remontu obserwatorium meteorologicznego na Śnieżce. Po półrocznych pracach, kosztem prawie 3 mln zł, odbudowano zniszczone w marcu 2009 roku w katastrofie budowlanej dwa z trzech spodków.

- Wreszcie symbol Dolnego Śląska wygląda tak jak dawniej. Aż przyjemnie popatrzeć - mówi Patryk Frąckowiak, turysta z Wrocławia.

Odbudowano przede wszystkim górny i częściowo środkowy spodek, które najbardziej ucierpiały. Oba mają nowe konstrukcje, dzięki którym są całkowicie bezpieczne i już nie grożą zawaleniem. Położono również nowe sieci energetyczne, wodociągowe i wentylacyjne. Dach zabezpieczono papą i blachą. Wyremontowano pion komunikacyjny: zniszczone schody, pokoje, korytarze, przejścia. Konieczne projekty techniczne wykonała jedna z jeleniogórskich pracowni projektowych.

- Odnowiono także wnętrza i ich wyposażenie. Dzięki temu obserwatorzy mają lepsze warunki pracy - mówi Ryszard Kosierb, dyrektor oddziału Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.

Do nowych pomieszczeń przeniesiono dotychczas użytkowane instrumenty pomiarowe. Katastrofa budowlana na Śnieżce była głośna na całą Polskę. Przypomnijmy, iż pod ciężarem zlodowaciałego śniegu zawaliła się zewnętrzna balustrada okalająca górny spodek. Pociągnęła za sobą część konstrukcji i budynek uległ znacznym uszkodzeniom. Obserwatorzy musieli się wyprowadzić do położonego niżej schroniska Dom Śląski. Po kilku tygodniach wrócili na Śnieżkę i pracowali w dolnym spodku w pomieszczeniach, które nie ucierpiały. Dopiero niedawno wrócili do górnego spodka i prowadzą pomiary na dachu.

A turyści cieszą się, bo znowu mogą zwiedzać obserwatorium i z bliska przyjrzeć się pracy meteorologów. Mogą także wejść (na określonych zasadach) na samą górę, bowiem górny spodek obserwatorium został odbudowany w identycznym kształcie, jaki miał przed katastrofą. Turyści narzekają jednak, że nadal nieczynna jest restauracja na Śnieżce. Muszą chodzić na gorącą herbatę na czeską stronę do małej drewnianej restauracyjki.

- Dotychczasowy dzierżawca zrezygnował z prowadzenia restauracji. Jest już wybrany nowy i w sezonie letnim restauracja powinna być czynna - zapewnia dyr. Kosierb.

Dzierżawca narzekał, że trudno zarobić na prowadzeniu restauracji na Śnieżce, bowiem zyski zależą tylko i wyłącznie od pogody w ciągu roku i podczas weekendów. Jeśli jest ładna, to na prowadzeniu restauracji można zarobić. Jeśli jednak często pada deszcz latem i jest chłodno, a zimą wieją ostre wiatry, to biznes przestaje być opłacalny.

Mimo to rocznie na Śnieżkę wchodzi kilkaset tysięcy osób. Większość to jednak turyści z Czech, którzy na najwyższy szczyt Karkonoszy mogą wjechać wyciągiem. Oni korzystają ze swojej restauracji, a do polskiej zachodzili nieliczni.

Budowali 6 lat

Początki obserwacji meteorologicznych na Śnieżce to rok 1824, kiedy w kaplicy św. Wawrzyńca zainstalowano barometr i termometry. Pierwsze systematyczne obserwacje zapoczątkowano w 1880 roku. Badania warunków atmosferycznych już wówczas odbywały się 3 razy dziennie (dziś odbywają się co godzinę przez całą dobę). Dopiero w 1900 r. wybudowano pierwsze, prawdziwe obserwatorium (drewniane). Była to najdroższa inwestycja w ówczesnej Europie. W 1964 roku powstał nowatorski projekt pracowników Politechniki Wrocławskiej (prof. Witolda Lipińskiego i prof. Waldemara Wawrzyniaka). Prace trwały 6 lat i powstały spodki.

- Najważniejsze było to, aby obiekt zajmował na górze jak najmniej miejsca - wspomina dziś prof. Wawrzyniak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska