Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gruzem z PKS-u zasypują staw pod Wrocławiem. Sprawą zajmie się prokuratura? (FILM)

Grzegorz Demczyszak, Jerzy Wójcik
fot. YouTube/Partia Zielonych
Mamy dalszy ciąg głośnej sprawy zasypywania stawów w okolicach Zachowic (gmina Kąty Wrocławskiej) gruzem z rozbiórki m.in. dworca PKS we Wrocławiu. We wtorek mieszkańcy miejscowości oraz ekolodzy z Partii Zielonych przywiozą symbolicznie część gruzu z powrotem do Wrocławia. Chcą zwrócić uwagę i ponownie nagłośnić ten problem. Przypomnijmy, że od kilku tygodni ciężarówki z gruzem jeżdżą pod Zachowice i zasypują jeziora w lesie tuż obok Parku Krajobrazowego Doliny Bystrzycy. Przedsiębiorca, do którego należy teren milczy, tymczasem burmistrz Kątów Wrocławskich złożył zawiadomienie do prokuratury.

AKTUALIZACJA: NIE CHCĄ GRUZU W STAWIE POD WROCŁAWIEM DZISIAJ PROTESTOWALI KOŁO DWORCA (ZDJĘCIA, FILM)

O tej sprawie pisaliśmy już na początku czerwca tego roku. Mieszkańcy Zachowic w gminie Kąty Wrocławskie są przerażeni.

GDZIE SIĘ PODZIAŁ DWORZEC AUTOBUSOWY. W STAWACH POD WROCŁAWIEM - CZYTAJ WIĘCEJ

Widzą jak niszczony jest piękny kawałek terenu, a z nimi nikt nie chce na ten temat rozmawiać. W lesie codziennie znajdują beton, smołę i plastik. To pozostałości po wrocławskim dworcu autobusowym. Gruz z dworca jest składowany na prywatnym terenie w bezpośredniej bliskości Parku Krajobrazowego Doliny Bystrzycy. Właściciel, firma Krawc sp z o.o., w 2006 r. dostał od Starostwa Powiatu Wrocławskiego zgodę na rekultywację terenu. - Ale miał zrekultywować teren, a nie go niszczyć - żali się Wiesław Michór, sołtys sąsiednich Czerńczyc. Do akcji wkroczyła już policja i prokuratura. Jednak ekolodzy z Partii Zielonych obawiają się, że sprawa ostatnio ucichła, a ciężarówki z gruzem wciąż jeżdżą i dewastują teren. Nagrali nawet film przy pomocy drona. Widać na nim jak gruzem zasypywany jest piękny leśny staw.

MIESZKAŃCY NAKRĘCILI FILM Z DRONA. NA FILMIE WIDAĆ SKALĘ DEWASTACJI TERENU:

Antoni Kopeć Burmistrz miasta i Gminy Kąty Wrocławskie przyznaje, że w zeszłym tygodniu złożono do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. - Podstawą zgłoszenia była inwentaryzacja, którą przeprowadziliśmy, wykazała, że w miejscu składowania gruzów występowały naturalne siedliska jaszczurek i padalców. Nawet jeśli powiat wydał zgodę na rekultywację terenu, firma Krawc była zobowiązana do uzyskania dodatkowych uprawnień od RDOŚ, a te wiązałyby się z przeniesieniem siedlisk - mówi nam burmistrz Kopeć.

Ale jest jeszcze inny wątek tej sprawy, który rozgrywa się między samymi protestującymi. Mieszkańcy mają żal do władz gminy Kąty Wrocławskie. - Burmistrz poparł nas dopiero, gdy zobaczył, że jesteśmy zdeterminowani i sprawy nie odpuścimy. Na spotkaniach z nami twierdził wręcz, że wszystko jest w porządku. Ekspertyza, na którą się powołuje, została zamówiona i opłacona przez nas, mieszkańców! - bulwersuje się Bożena Posadzy, prezes Stowarzyszenia Aktywności Lokalnej "Damy Radę" w Zachowicach.

Kto zgodził się na rekultywację tego terenu?

W 2004 zgodę na rekultywację tego terenu przez firmę wydał powiat. Kiedyś tam była cegielnia, potem wszedł tam syndyk i sprzedał te tereny Krawcowi. - Prokuratura poleciła nam takie zgłoszenie również do policji, tak aby przeprowadzili wizytację i udokumentowali miejsce. Poza stawem zasypywane są tam też drzewa (widać to na filmie z drona - przyp. red.). Tutaj my mamy narzędzia do walki z procederem. Przeprowadzimy wizję i jeśli nasze przypuszczenia się potwierdzą zostaną teraz wezwani do naprawienia szkód lub nałożymy na nich sankcje - zapewnia Antoni Kopeć.

KONTROLA URZĘDNIKÓW NIC NIE WYKAZAŁA... - CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Sprawą zainteresował się również powiat wrocławski. Sekretarz powiatu Jan Bronś tłumaczy że wezwano firmę do zaprzestania wywożenia gruzu na ten teren i wystąpienie o uzyskanie zgody na rekultywację terenu w taki sposób, w jaki odbywa się to teraz.

- W 2009 roku otrzymali zgodę na zwożenie tam piasku, ziemi, gruzu, odpadów pobudowlanych ale maksymalnie 1 wywrotkę dziennie - tłumaczy Jan Bronś. - Jeśli zaniechają działań, to postępowanie skończy się. Jeśli chcą prowadzić taką działalność na taką skalę jak teraz- muszą zgłosić się do urzędu marszałkowskiego z prośbą. Nie jest jasne do końca jak to teraz wygląda. Dalej badamy tą sprawę - dodaje.

Co ciekawe jak na razie najmniej do powiedzenia ma w tej sprawie Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Ich kontrola nic nie wykazała. - Przeprowadziliśmy kontrolę w połowie czerwca i nic nie wykryliśmy. Wszystko było zadbane, nierozkopane, nic nie wystawało, z resztą nie mamy kompetencji by kopać w ziemi - tłumaczy Agnieszka Kornecka z RDOŚ. - Zajęliśmy się sprawdzeniem zbiorników wodnych i kwestią chronionych zwierząt, bo ten teren nie jest objęty ochroną. Na początku lipca gmina przekazała nam wyniki prywatnej inwentaryzacji zwierząt z której wynika, że występują tam chronione gatunki płazów. 20 lipca przeprowadzimy kolejną kontrolę - zapowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska