Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głogowscy lekarze uratowali dziecku nerkę

Grażyna Szyszka
Chirurdzy z głogowskiego szpitala wykonali rzadką i trudną operację ratującą zdrowie siedmioletniego chłopca. Było to zszycie poważnie pękniętej nerki.

Pilny zabieg został przeprowadzony w trybie stanu zagrożenia życia.

- Liczył się czas, a transport do szpitala klinicznego w innym mieście mógł zagrozić utratą nerki - opowiada chirurg Marek Kachnowicz, który operował chłopca.

Rodzicie przywieźli siedmioletniego Olusia do szpitala w środę, 13 kwietnia po godz. 17.

- Byliśmy z nim nadziałce i nawet nie wiemy kiedy wspiął się po drewnianym rusztowaniu od winogronu na daszek altany - opowiada Marzena Militowska, mama chłopca. - Gdy usłyszeliśmy krzyk Oluś leżał już na ziemi. Spadł z wysokości prawie dwóch metrów łamiąc po drodze każdy szczebel rusztowania.

Pani Marzena przyznaje, że Oluś to bardzo energiczne dziecko i nie raz nabił sobie guza, czy zdarł kolano. Sądziła, że tym razem też skończy się na stłuczeniu, więc dala dziecku przeciwbólową tabletkę. Ale gdy w moczu Olusia zauważyła krew, oboje z mężem zabrali dziecko na SOR.

- W szpitalu wszystko potoczyło się bardzo szybko, jak na filmie - mówi wzruszona mama. - Oluś został przebadany tomografem i lekarz powiedział nam, że synek musi być szybko operowany, bo ma pękniętą nerkę. Byliśmy przerażeni.

Do szpitala wezwano chirurga dziecięcego Marka Kachnowicza i przygotowano salę operacyjną. Ze względu na trudność zabiegu i stopień uszkodzenia nerki ( czwarty w pięciostopniowej skali), konieczna była asysta doktor Khalila El Mohtara.

- Trzecim lekarzem, który w czasie operacji dołączył do zespołu był lekarz dyżurny Oleg Velychko, który przyjmował i diagnozował chłopca - mówi dr Kachnowicz przyznając, że dla chirurgów przypadek Olusia był ciekawy. - Dziecko było drobne, a nerka dość poważnie uszkodzona, praktycznie pęknięta na całej długości, łącznie z układem kielichowo - miedniczkowym. Mieliśmy do czynienia z wylewaniem się moczu poza układ oraz krwotokiem zagrażającym jego życiu.

Rzadki i ciekawy przypadek dla chirurga

Operacja ratująca nerkę Olusiowi trwała prawie trzy godziny. Lekarze założyli na pęknięty organ dziecka kilka szwów.

Doktor Kachnowicz przyznaje, że w swojej ponad dwudziestoletniej pracy chirurga, w głogowskim szpitalu podobnych przypadków było niewiele, może ze trzy.

- Stłuczenia tego organu się trafiają, ale zazwyczaj nie wymagają leczenia operacyjnego. Trzy lata temu operowaliśmy pourazową nerkę, ale nie było takiego skomplikowanego szycia jak teraz - opowiada. - Tym bardziej cieszę się, że zaraz po zszyciu bardzo ładnie przejaśnił się mocz, co świadczy, że współpraca trzech lekarzy się udała i wszystko poszło dobrze.

Po operacji przy łóżku Olusia niema bez przerwy czuwali rodzicie. Dziecko dość szybko odzyskało siły, a rana dobrze się goi.

- Jestem taka szczęśliwa, że lekarze uratowali nerkę naszego syna - mówi drżącym głosem Marzena Militowska. - Nie mam słów, by wyrazić wdzięczność. Mam nadzieję, że synek szybko wróci do formy. Jest piłkarzem w Chrobrym Głogów, więc musi - śmieje się pani Marzena.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska