"Dutkiewicz będzie chciał odejść, może jeszcze przed wyborami. Wypalił się"

Z Michałem Janickim rozmawia Marcin Torz.

Żałuje Pan, że nie pracuje już w urzędzie? Gdyby nie wytoczył Pan procesu, to teraz pewnie organizowałby Pan World Games.
Czy gdybym „siedział cicho”, jak usłyszałem od Rafała Dutkiewicza, to dostałbym ciekawą ofertę pracy? Po pierwsze nigdy nie zdecydowałbym się na taką "ofertę" - taki handel jest poniżej godności, a po drugie, nie chciałbym pracować w otoczeniu Dutkiewicza po tym jak się zachował. Nie miałbym do niego elementarnego zaufania. A odpowiadając wprost, jestem szczęśliwy, że odszedłem, chociaż wolałbym aby odbyło się to w innej atmosferze. Prowadzę ciekawe życie, zarówno biznesowo jaki i prywatnie i mogę realizować wielokrotnie odkładane plany. Wytoczył Pan Dutkiewiczowi proces...
Tak. Nie byłoby sprawy, gdyby pozwolił mi zachować twarz. Urzędnikiem, nawet wiceprezydentem się bywa i naturalne jest, że szef decyduje z kim chce pracować. Jednak pomówienie mnie w mediach, gdy zabrakło odwagi, żeby powiedzieć to samo twarzą w twarz, nie pozostawiło mi innego wyjścia.

Proces musiał być, bo Grzegorz Schetyna Panu kazał wytoczyć. Tak w ratuszu mówią.
To kompletna bzdura, nie chce mi się tego nawet komentować.

Czytaj też - Jarosław Kaczyński: Dutkiewicz na wielu polach zawodzi

Sprzedaje Pan teraz garnitury. Ponoć interes się kręci. Ale pewnie we Wrocławiu nie jest łatwo?
Buduję firmę powołaną przez dwóch doświadczonych biznesmenów. Rozwijamy się, ale jesteśmy na początku drogi, chociaż do końca tego roku sieć Piazza di Moda będzie liczyć 6 sklepów w 4 miastach. Czy jest trudno? Jest zupełnie inaczej niż w samorządzie, czy w polityce. Decyzje realizowane są natychmiast, bez biurokratycznych procedur i są wynikiem zdrowego rozsądku i ekonomii. Punkt widzenia Ratusza jest mocno zniekształcony przez politykę i presję medialną. Wykonuje się przez to wiele niepotrzebnej, frustrującej pracy. Patrząc pod tym kątem w biznesie jest znacznie łatwiej.

Sukcesy się skończyły, pieniędzy nie ma, problemów coraz więcej. Krążą plotki, że Rafał Dutkiewicz rozmawia z premierem o atrakcyjnej funkcji poza Dolnym Śląskiem - czytaj dalej na kolejnej stronie (kliknij)

Czy Dutkiewicz powinien zostać prezydentem na kolejną kadencję?
Z zewnątrz wygląda to tak, że on sam jest tą funkcją zmęczony. Sukcesy się skończyły, pieniędzy nie ma, problemów coraz więcej. Krążą plotki, że rozmawia z premierem o atrakcyjnej funkcji poza Dolnym Śląskiem. Wydaje się, że zawsze tego chciał, tylko polityczna wojna z Platformą Obywatelską to wykluczała. Teraz jest koalicja, blokady nie ma. Możliwe, że odejdzie do Warszawy lub Brukseli jeszcze przed wyborami, albo za rok, przed wyborami parlamentarnymi. Wtedy też pewnie będzie próbował wskazać swojego następcę. Nie sądzę, aby był to któryś z pracowników urzędu. Możliwe, że w koalicji z PO postawi np. na Stanisława Huskowskiego lub innego polityka PO. Ale odejścia Dutkiewicza boi się jego najbliższe otoczenie. Będą się przed tym bronić, aby utrzymać status quo. Osobiście uważam, że Wrocław potrzebuje nowego otwarcia, osoby, która da miastu impuls, jaki Dutkiewicz potrafił dać po 2002 roku. W nim tej energii od dawna nie widać i to przekłada się na codzienność wrocławian. Widać to chociażby po wszelkich rankingach, np. tym dotyczącym oceny jakości życia przez mieszkańców. Wrocław za każdym razem jest w nim coraz niżej. Nadeszło nieuchronne wypalenie.

Teraz prezydent jest na zwolnieniu lekarskim, od pracy trochę odpocznie. Jakie zasady panowały za czasów Pańskiej pracy w urzędzie: prezydent Dutkiewicz mógł sobie wziąć służbowy samochód, który nie jest przypisany jemu?
Moi zdaniem prezydent Dutkiewicz myśli, że w urzędzie może wszystko.