Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Domińczak: Święta to czas dla rodziny

Kacper Chudzik
Archiwum Prywatne
Po całym roku ciężkich treningów i walk, przychodzi taka pora, w której nawet twardy kickbosker musi odpocząć i spędzić trochę czasu z najbliższymi. Maciej Domińczak z Legionu Głogów, z wytęsknieniem czekał na święta, podczas których ma dla swoich bliskich znacznie więcej czasu.

Boże Narodzenie spędzie wraz z żoną Dorotą oraz dziećmi - dziesięcioletnim Oliwerem oraz dziewięcioletnią Kariną.

- Zawsze planuje roztrenowanie na okres drugiej połowy grudnia Z tego też powody nie zgadzam się na walki w tym czasie, ani w styczniu. Chcę odpocząć i spędzić go z rodziną - mówi Domińczak. - Normalnie więcej niż połowę weekendów w roku spędzam w rozjazdach. Jako zawodnik bądź jako trener jestem na obozach szkoleniowych czy turniejach. Muszę mieć więc czas, by wynagrodzić te nieobecności mojej rodzinie. Jednym z takich okresów są właśnie święta.

Tradycje wigilijne obchodzone w jego domu nie różnią się od tych, które zna większość z nas. Nie może zabraknąć choinki, rodzina spotyka się przy wspólnym stole, ubiera choinkę.

- W tym roku ubieraliśmy razem choinkę, choć nie zawsze udaje mi się zdążyć do domu. Czasem bywa tak, że z choinką przychodzę na gotowe, bo dzieciaki nie mogły już wytrzymać - mówi ze śmiechem.

Maciej Domińczak przyznaje, że z wielką radością czeka na wigilię. Uwielbia ten czas, gdy może sprawić dzieciom radość poświęconym im czasem oraz prezentami. Ze śmiechem przyznaje, że sam też czeka na rozpakowanie ich prezentów, bo uwielbia się z nimi bawić.

- Nie mam oporu nawet bawić się lalkami z córką, bo widzę ile jej to daje radości - dodaje ze śmiechem. - Ale nie jest tak, że kupujemy dzieciakom prezenty pod siebie. Co roku piszą listy do Mikołaja, więc mamy ułatwione zadanie przy wyborze podarunków.

Sportowiec przyznaje, że świąteczne dni starają się dzielić między jego rodzinę i rodzinę żony. Zawsze znajdzie się czas na odwiedziny. Najbardziej lubi jednak czas wigilii, gdy wszyscy spotykają się razem przy jednym stole.

- Siada nas przy stole prawie 20 osób. My, rodzice, rodzeństwo, ich dzieci. Dzieje się wtedy sporo, maluchy się bawią, my rozmawiamy, odrabiamy zaległości, bo w ciągu roku nie zawsze jest czas na odwiedziny. Uwielbiam ten rozgardiasz jaki wtedy panuje. Lubię to, że można wreszcie pogadać spokojnie z rodziną, bo czasem nie widzimy się tyle, że można nawet nieco głos drugiej osoby zapomnieć. - opowiada Maciej Domińczak.

Dodaje też, że podobna atmosfera panowała w okresie świąt, gdy on był mały. Jego dom był pełen dzieci. Wspólnie z trójką braci, siostrą oraz kuzynem, który mieszkał po sąsiedzku, robili w domu niezłe zamieszanie, jak to dzieci.

- W wigilię wszyscy czekaliśmy z niecierpliwością na ten moment, kiedy można było odejść od stołu i rozpakować prezenty. Oj wtedy to się dopiero działo, jak zaczynała się wspólna zabawa - wspomina.

Maciej Domińczak nie wyobraża sobie, by zgodnie z ostatnią modą, święta miał spędzić na wyjeździe w hotelu czy kurorcie. Jak mówi, wigilię trzeba spędzić z całą rodziną. Co innego jednak na Sylwestra. Co prawda nie ma jeszcze sprecyzowanych planów, gdzie spędzi Nowy Rok, jednak nie wyklucza wyjazdu.

- Zależnie od roku, czasem spędzamy Sylwestra w domu, czasem u znajomych, a czasem wyjeżdżamy - dodaje. a

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska