Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ani słowa o prezydencie Dutkiewiczu

Wojciech Koerber
Przepraszam, Panie Prezydencie, że podpieram się w tytule nazwiskiem, lecz - zauważam - to najlepszy zabieg, by poprawić klikalność. Wszelako o Panu i możliwych koalicjach przedwyborczych nie zamierzać pisać w ogóle. Mam tego przesyt. Zostanę przy sporcie.

Normalni ludzie zakończyli właśnie długi weekend. A co mają dziennikarze? Długi i weekend. Pracujący. Długi pracujący weekend. Lecz ja się nie skarżę na swój los, ME w lekkiej atletyce to piękna impreza. Choć nie zawsze sprawiedliwa. Otóż w eliminacjach sztafety 4 x 400 metrów jeden z Ukraińców tak uderzył dłonią Holendra, że temu wypadła z ręki pałeczka. Holendrzy złożyli protest, dołączono doń serię zdjęć dostarczoną przez fotoreportera. Na tej podstawie Ukraińców zdyskwalifikowano, a Holendrom pozwolono pobiec jeszcze raz. Samotnie! Dwie godziny po zakończeniu sobotnich zmagań, przy garstce widzów. Ustalono, że aby dostali się do finału, muszą uzyskać wynik lepszy od czeskiej sztafety, bo ta awansowała z ostatnim, ósmym czasem. Nie udało się.

W Zurychu chciał wystąpić m.in. niemiecki trójskoczek Marcus Rehm, mistrz paraolimpijski z Londynu, który wybił się na karbonowej, sprężynującej protezie. Takich samych - tyle, że dwóch - używał Oscar Pistorius, ten, co zastrzelił swoją narzeczoną (kłamstwo ma krótkie nogi!). No więc Rehma do rywalizacji z pełnosprawnymi nie dopuścili, tak jak nie powinni dopuszczać Pistoriusa. Czy mogą oni zerwać Achillesa? Zakwasić łydkę? Odbić stopę? Skręcić nogę? Nie mogą. Albo inaczej. Skoro jedną nogę ma Niemiec zdrową, to czemu z niej się nie odbija, lecz z tej protezy? Doping w sporcie niepełnosprawnych? Rozległy temat. Międzynarodowy Komitet Paraolimpijski zdyskwalifikował ostatnio, dożywotnio, ciężarowca z Brazylii Emersona Barbosę. Znaleziono u niego sterydy anaboliczne i była to recydywa. A już dramatycznie brzmią informacje o obcinaniu sobie kawałka kikuta, by zmienić stopień niepełnoprawności i zwiększyć tym samym szansę na sukces. Bo jaka to różnica dla życia codziennego, czy noga będzie ucięta pięć, czy dziesięć centymetrów nad kolanem? Regularnie szprycują się też kolarze amatorzy, oldboye (znaczy - juniorzy starsi), w największym stopniu ci niespełnieni, którzy byli zbyt słabi, by zaistnieć wśród zawodowców.

Zdopingiem bywa i strasznie, i śmiesznie. Przypomnę pikantny casus rosyjskiej kulomiotki Swietłany Kriweliowej, która brązowy medal ateńskich igrzysk (2004) otrzymała wskutek dyskwalifikacji rodaczki - Iriny Korżanienko. Kilka lat później okazało się, że i Kriweliowa miotała na dopalaczach, lecz krążka oddać nie chciała. "Jeśli ktoś z MKOl-u przyjdzie do mnie i zapyta o medal, to powiem, żeby poszedł sobie do diabła. Dlaczego mam go przekazać komuś, kto był piąty i w przeciwieństwie do mnie nie został poddany nawet testom?" - rzucała się Kriwe-liowa, rzucając jednocześnie cień na całą dyscyplinę. Aha, dzięki temu Polka Krystyna Zabawska awansowała z szóstej na czwartą pozycję. To już blisko pudła...

Na dopingu przyłapano ostatnio anorektycznego żużlowca Patryka Dudka i jestem skłonny uwierzyć, że to niedopatrzenie przy braniu odżywek. Za to czekam, aż oszukiwać przestaną przesympatyczni bracia Pawliccy z Unii Leszno, którzy pod przykrywką, że "pociągło mnie i dźwignęło w koleinie", unoszą przednie koło i zmieniając tor jazdy, wywożą rywali w płot. To nie przypadek, to premedytacja. Należy wykluczać!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska