18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zanieczyszczony gaz zepsuł piec? Tak twierdzi wrocławianka, która walczy z gazownią

Marcin Moneta
Krystyna Gromala za naprawę pieca zapłaciła ponad 1100 zł, teraz chce zwrotu kosztów
Krystyna Gromala za naprawę pieca zapłaciła ponad 1100 zł, teraz chce zwrotu kosztów Janusz Wójtowicz
Czy do wrocławskich odbiorców trafia gaz złej jakości? Wrocławska gazownia twierdzi, że tak nie jest. Co innego mówią jednak niektórzy klienci.

Krystyna Gromala mieszka przy ul. Karłowicza na Zalesiu. W grudniu, kiedy w oficynie próbowała uruchomić piec gazowy, okazało się, że urządzenie nie działa. Nie było zapłonu. - Zdziwiło mnie to, bo piec ma pięć lat. W zeszłym roku, po zimie, był serwisowany i wszystko działało - opowiada kobieta.

Na miejsce wezwała fachowca z firmy Proinserv. Ten wymienił zawór gazowy, który - jak się okazało - był uszkodzony. Koszt usługi wyniósł ponad 1100 zł. Fachowiec poinformował klientkę, że wszystko to przez zanieczyszczenia pochodzące z instalacji gazowej. Poinstruował ją, żeby zwróciła się do gazowni o zwrot kosztów naprawy, gdyż awaria nastąpiła z winy dostawcy gazu.

- Przekazałam fakturę oraz protokół ze stwierdzeniem, że zawiniły zanieczyszczenia z instalacji gazowej. Okazało się jednak, że na odszkodowanie nie mam co liczyć. Dostałam odpowiedź odmowną - tłumaczy Krystyna Gromala.

Dolnośląska Spółka Gazownictwa odpisała wrocławiance, że gaz dostarczany klientom ma odpowiednią jakość, a winę za awarię ponosi sama zainteresowana. - Gazownia stwierdziła, że w piecu, który użytkuję, powinnam zainstalować dodatkowy filtr. A skoro gaz jest dobry, to po co mi dodatkowy filtr? Zwłaszcza że kupiłam nowe urządzenie z jednym filtrem. Sugerowano też, że kocioł mógł nie przechodzić przeglądów, ale to nieprawda. Był sprawdzany po zeszłym sezonie zimowym - tłumaczy nam wrocławianka.

Co do przyczyny awarii wątpliwości nie ma też Piotr Markiewicz, szef firmy Proinserv z Wrocławia, która naprawiała kocioł Krystyny Gromali. - Nie ma możliwości, żeby to była wina samego pieca. Zanieczyszczenie pochodziło z instalacji gazowej. Po prostu oprócz gazu są tam jeszcze brudy, które dostają się do urządzeń i je niszczą. Żaden nowy filtr nic tu nie da - tłumaczy Markiewicz.

Dodaje, że w tym sezonie grzewczym, jako firma serwisowa, mieli już kilka takich sygnałów. Jego zdaniem przyczyna leży w skutkach awarii z zeszłego roku, kiedy mieszkańcom na wrocławskim Śródmieściu masowo psuły się piece. - Sądzę, że w instalacji nadal są zanieczyszczenia. Latem piece są wykorzystywane dużo rzadziej, dlatego się nie psują. Zimą to się jednak zmienia - tłumaczy

O sprawę spytaliśmy we wrocławskiej gazowni. Według Piotra Wojtasika, rzecznika spółki, gaz, który trafia do mieszkańców, spełnia wszystkie wymogi jakościowe, przechodzi też odpowiednie badania.

Przyznaje, że problemy z zanieczyszczeniami w sieci były, ale dotyczyły 2012 roku. Wtedy gazownia w krótkim czasie dostała reklamacje od około 200 klientów ze Śródmieścia, których piece zostały zanieczyszczone. - Wyniki badań ilościowych dały podstawę, aby Dolnośląska Spółka Gazownictwa skierowała zgłoszenia klientów do swojego ubezpieczyciela. Natomiast ubezpieczyciel, w udokumentowanych przypadkach, uznał szkodę klientów i wypłacił odszkodowania - wyjaśnia Wojtasik. I dodaje, że po zeszłorocznej serii awarii sieć została wyczyszczona, a w tym roku gazownia otrzymała tylko kilkanaście sygnałów o zepsutych piecach. - Zgłoszenia te nie dają podstaw do uznania jakichkolwiek roszczeń - ucina Wojtasik.

Sprawa reklamacji w przypadku dostarczania gazu okazuje się wyjątkowo trudna. - Każdy klient ma prawo zakwestionować jakość dostarczanego gazu i zażądać jego dodatkowego zbadania przez niezależną jednostkę badawczą - tłumaczy Wojtasik. - W przypadku przekroczenia obowiązujących norm klientowi przysługuje odszkodowanie. Jednak w przypadku zgodności z obowiązującymi normami klient ponosi koszt dodatkowego badania jakości gazu - dodaje. A koszt takiego badania to nawet 1000 zł.

- Innej drogi dochodzenia roszczeń nie ma - przyznaje Grzegorz Miś, powiatowy rzecznik konsumentów we Wrocławiu. Oczywiście poza drogą sądową. W mieście działa ok. 40 tys. piecyków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska