Działo się to w nocy z 12 na 13 stycznia 2015 roku. Marcin M. najpierw wywołał fałszywy alarm, a potem jako członek Ochotniczej Straży Pożarnej w Miliczu uczestniczył w akcji w Milickim Centrum Medycznym.
Dlaczego zadzwonił z fałszywą informacją? Z nudów. Bawił się swoim telefonem komórkowym. W pewnym momencie wyciągnął z niego kartę SIM. Wtedy na wyświetlaczu zobaczył komunikat, że może zadzwonić wyłącznie na numer alarmowy 112. No to zadzwonił i powiedział o bombie w szpitalu. „W Miliczu za dwie godziny w szpitalu wybuchnie bomba” - oznajmił.
Operator numeru 112 natychmiast zaalarmował wszystkie służby. A Marcin M., przerażony tym, co zrobił, pobiegł nad pobliską rzeczkę Młynówkę i wrzucił telefon do wody.
Wrócił do domu i położył się spać. Ale po chwili usłyszał syrenę alarmową z remizy Ochotniczej Straży Pożarnej. Jak na strażaka-ochotnika przystało, pobiegł na akcję.
Tam dowiedział się, że muszą jechać pod szpital, bo ktoś zadzwonił z informacją o bombie. Na miejsce zjechały też jednostki Państwowej Straży Pożarnej, policji, pogotowia gazowego. Równocześnie przeszukiwano szpital i okolice i przygotowywano pacjentów do ewakuacji. W razie jej zarządzenia trzeba byłoby przewieźć 300 osób. Na szczęście, nie trzeba było.
Jak relacjonowali w śledztwie świadkowie, Marcin M. zachowywał się w czasie akcji normalnie. Wykonywał wyznaczone dla niego zadania, związane z akcją zabezpieczania szpitala. Ani jednym słowem nie zdradził się, że to on zadzwonił z informacją o bombie. I że żadnego zagrożenia nie ma.
Wytropienie go zajęło policji kilkanaście godzin. Dokładnie 13 stycznia w południe został zatrzymany. Trafił do aresztu na kilka miesięcy. Natychmiast wyrzucili go z Ochotniczej Straży Pożarnej. Mężczyzna przyznał się do winy. Jeszcze z aresztu napisał list do prezesa Milickiego Centrum Zdrowia. Przeprosił za swój „głupi, bezmyślny i nierozważny” czyn.
Potem, już w sądzie, mówił, że działał pod wpływem chwilowego impulsu, że po prostu się nudził. Wyrok dziesięciu miesięcy więzienia bez zawieszenia zapadł w kwietniu w sądzie rejonowym, a kilka dni temu, już prawomocny, w sądzie okręgowym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?