Z Głogowa na fotel prezesa TVP

Piotr Farfał był uczniem głogowskiego II Liceum Ogólnokształcącego. Marek Sienkiewicz, jeden z jego nauczycieli, wspomina, jak na lekcjach historii Farfał negował wiele faktów z przeszłości, w tym Holocaust.

- Piotrek był bardzo oczytany, ale to jego zainteresowanie historią szło w dość niebezpieczną stronę - mówi Sienkiewicz. - Jako nastolatek był już prawicowym radykałem o zapędach rasistowskich i antysemickich. Podważał na przykład to, że w czasie wojny zginęło 8,5 miliona Żydów. Podobał mu się faszyzm i sporo o nim wiedział. Przynosił do szkoły miesięcznik "Szczerbiec", w którym ukazywały się rasistowskie teksty. Fascynował się też Żelazną Gwardią - nacjonalistyczną organizacją rumuńską z lat 1930-1941.

Ale nastoletni Farfał, oprócz wyrażania poglądów w liceum, działał poza nim. Był w grupie osób tworzących pismo "Front", w którym ukazywały się rasistowskie artykuły agitujące do walki z Żydami. Robiąc już karierę w TVP, stwierdził, że był w to wmanipulowany, a jego nazwisko znalazło się w stopce redakcyjnej zupełnie przypadkiem.

Po maturze wyjechał do Szczecina studiować prawo. Wtedy wstąpił do Młodzieży Wszechpolskiej. Namówił go na to Sylwester Chruszcz, kolega z podwórka, dziś europoseł startujący z Ligi Polskich Rodzin.
- To inteligentny chłopak, dlatego zaproponowałem mu działanie w strukturach Młodzieży Wszechpolskiej - wspomina dziś Sylwester Chruszcz. - I Piotrek zmienił się. Dziwne ubrania zamienił na marynarki, przestał mocno strzyc włosy - wspomina Chruszcz.

W wyborach samorządowych 2002 roku startował z tej listy na radnego miejskiego Głogowa, ale nie otrzymał wielu głosów. O Farfale zrobiło się głośno dwa lata później, po wizycie w Głogowie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Razem z innym działaczem LPR-u na wiecu gwizdał i wymachiwał flagą przeciwko wejściu Polski do UE, zagłuszając wystąpienie prezydenta.
W 2005 roku wystartował do Sejmu, ale tym razem w okręgu wyborczym w Koszalinie. Znowu bez powodzenia. 18 maja 2006 roku został członkiem Zarządu Telewizji Polskiej SA. Jako wiceprezes nadzorował Biuro Audytu i Kontroli Wewnętrznej, Ośrodek Administracji, Ośrodek Opieki Zdrowotnej oraz Ośrodek Dokumentacji i Zbiorów Programowych.

Od 19 grudnia pełni obowiązki prezesa TVP. Jego matka, Janina Farfał, bardzo przeżywa to, co działo się i wciąż dzieje wokół jej syna. Twierdzi, że zamiast kariery syna wolałaby, aby Piotr miał spokojną, stałą pracę. Pani Janina nie lubi rozmawiać z mediami, bo według niej to one najbardziej skrzywdziły Piotra.

- Syn jest bardzo porządnym człowiekiem - mówi. - Nigdy nikogo by nie skrzywdził. A tyle złego usłyszałam i przeczytałam na jego temat. Zapewniam, że on nie jest rasistą. W szkole przechodził okres buntu i to ciągle gdzieś na nim wisi. Inni mają większe grzechy na sumieniu - dodaje rozżalona.

Marek Sienkiewicz, były nauczyciel historii w II LO, przyznaje, że prowokacyjne zachowania Farfała w szkole mogły wynikać z jego trudnej sytuacji rodzinnej. - Rodzice Piotra rozstali się. Ten nastolatek chciał za wszelką cenę zwrócić na siebie uwagę. I zrobił to. Po skończeniu liceum spotykałem go w Głogowie, rozmawialiśmy. Śmiał się wtedy ze swoich szkolnych poglądów - dodaje nauczyciel.

Nowy prezes ma dość pytań o przeszłość. Twierdzi, że media wykreowały go na kogoś, kim nie był i nie jest.
- Włożono mi w usta słowa, których nigdy nie wypowiedziałem, i nazwano neofaszystą, którym nigdy nie byłem - mówi Piotr Farfał. - Dlatego zamierzam wszystko wyprostować w sądzie.
Kiedy Piotr Farfał zamierza sądzić się z wrogami, nie wiadomo. Wiemy natomiast, że zamierza zmienić stan cywilny. Jest zaręczony, a w 2009 roku planuje ślub.

Zmiany będą też w telewizji publicznej.
- Każdy prezes ma swój pomysł na firmę, ja też - dodaje Piotr Farfał. - Ale uspokajam - nie będzie rewolucji.