- Sąd uznał, że są dowody tylko na część tych zarzutów - mówi sędzia Agnieszka Połyniak z Sądu Okręgowego w Świdnicy.
Śledczy twierdzą, że policjant wymyślił sobie sprytny sposób na dorobienie do pensji. Wiedział, w jakich miejscach może bez problemu podłożyć się, tak by choć wypadek był zaplanowany, wyglądał na przypadkowy i z winy innego kierowcy. A że po kolizji wyciągał odznakę, nikt z nim nie dyskutował. Poszkodowani brali winę na siebie, a kilka tygodni później policjant inkasował pieniądze z ich odszkodowań.
Tomasz T. nie przyznał się do winy. Jego proces trwał blisko cztery lata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?