Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrocławski dom dla samotnych matek w potrzebie. Zmieniające się przepisy mogą zaważyć na jego istnieniu

Nadia Szagdaj
Nadia Szagdaj
Prowadzą dom dla kobiet i matek z małymi dziećmi. Utrzymują się głównie z darowizn. Teraz stoją przed problemami finansowymi, które mogą zaważyć na istnieniu placówki.
Prowadzą dom dla kobiet i matek z małymi dziećmi. Utrzymują się głównie z darowizn. Teraz stoją przed problemami finansowymi, które mogą zaważyć na istnieniu placówki. Misja Dworcowa
Prowadzą dom dla kobiet i matek z małymi dziećmi. Utrzymują się głównie z darowizn. Teraz stoją przed problemami finansowymi, które mogą zaważyć na istnieniu placówki. - Nasze podopieczne taktują nas jak rodzinę, bo często nie mogą liczyć na tę biologiczną – mówi siostra Goretti, kierująca ośrodkiem stowarzyszenia "Misja Dworcowa" im.ks. Jana Schneidera.

Misja Dworcowa wspiera młode kobiety i matki od 2005 roku. Pomocy w ośrodku szukają kobiety w wieku od 18 do około 35 lat, z dziećmi lub w będące ciąży. - Są to kobiety, które mają mały bagaż przydatnych, życiowych doświadczeń. Zazwyczaj natomiast przychodzą do nas z traumą, problemami emocjonalnymi i długami – opowiada siostra Edyta, która zajmuje się podopiecznymi.

Wspólnota, którą prowadzą siostry jest niewielka. - Mamy łącznie 15 miejsc, dla kobiet i dzieci – relacjonuje siostra Edyta. - W ośrodku uczymy je podstaw samodzielnego życia. Na brak takiej wiedzy ma często wpływ sytuacja rodzinna.

Wśród lokatorek domu są takie, które doświadczyły przemocy, pochodzą z rodzin z uzależnieniami, mają za sobą przeszłość w ośrodkach opiekuńczo – wychowawczych, albo drobne problemy prawem. Często borykają się z bezdomnością, bo choć niektóre mają rodzinę, nie mogą na nią liczyć.

- To trochę rodzina z wyboru – mówi siostra Edyta. - Ale jak to w rodzinie, tak i u nas bywają tarcia. W placówce mieszka 15 osób z różnych środowisk, które dzielą na co dzień części wspólne domu. Dla nich to także nauka życia w społeczności.

Z racji tego, że ośrodek utrzymuje się z darowizn, na pewne przestrzenie nie ma jednak miejsca. - Myślałyśmy o tym, by w piwnicy zrobić może małą izolatkę lub pokoik spotkań – mówi siostra Edyta. - Przydałoby się pomieszczenie ze sprzętem do ćwiczeń, żeby matki, które przebywają ze sobą nawzajem i swoimi dziećmi na okrągło, mogły dać upust energii. Żartujemy nawet, że w tym pomieszczeniu byłby pewnie worek treningowy – dodaje.

Są jednak poważniejsze problemu, które wymagają nakładu funduszy lub po prostu rąk do pracy. - Musimy odwilgocić piwnicę, zrobić remont łazienki czy podjazdu – podkreśla siostra Goretti, mając też na myśli nowe przepisy, w myśl których trzeba przystosować dom dla osób ze specjalnymi wymaganiami. Brak zmian może poskutkować karami lub zamknięciem ośrodka.

W Misji Dworcowa darczyńców nie brakuje. Darami są jednak głównie paczki. - Niestety, ubraniami nie zapłacimy za gaz, czy prąd, o remontach nie wspomnę – mówi siostra Goretti. - Przystosowanie placówki do obecnych wymogów to nasz priorytet. Tym bardziej, że nasze podopieczne traktują nas jak rodzinę, bo często nie mogą liczyć na własną. Zdarza się, że zwracają się do nas po pomoc po kilka razy.

Siostra Edyta nawiązuje do takiej sytuacji. - Nawet teraz pod naszą opieką jest młoda kobieta i jej 9-letnia córeczka. To nie pierwszy raz, kiedy u nas gości. Niestety nie zawsze jest tak, że nasze podopieczne od razu po wyjściu stąd stają na nogi – zauważa. - Często wracają do złych wzorców, bo tych nie tak łatwo jest je oduczyć.

Kobiety nie mogą liczyć też na rodziców. - Mieliśmy tu dziewczynę, której mama mieszkała parę ulic od ośrodka. Nigdy jej nie odwiedziła. Nie chciała też, by córka odwiedzała ją – mówi siostra Edyta. - Wszystko dlatego, że ówczesny konkubent matki nie akceptował „pasierbicy”. Została odtrącona przez rodzica i postanowiła zaufać nam.

Na szczęście są też przypadki gdy wspólna praca sióstr i podopiecznych daje wspaniałe rezultaty. - Jedna z naszych byłych mieszkanek rozpoczęła studia, a praktyki robi właśnie u nas – opowiada siostra Goretti. - Najbardziej wzruszające jest dla nas to, że nie wstydzi się faktu, że u nas mieszkała. Przy koleżankach ze studiów wspomina czasy, gdy była naszą podopieczną. I chociaż czasem niełatwo powiedzieć otwarcie „dziękuję”, wielokrotnie dała do zrozumienia, że jest nam wdzięczna za pomoc w osiągnięciu swoich życiowych celów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska